„Z liberałami po 2015 r. stało się to samo, co z bazyliszkiem, który spojrzał w lustro i zamienił się w kamień. Tak bardzo straszyli autorytaryzmem całej prawej strony, że sami się do niej upodobnili” - mówi w rozmowie z „Tygodnikiem Powszechnym” Karolina Wigura, historyk idei i socjolog z „Kultury Liberalnej”.
Z wywiadu wynika, że liberalno-lewicowe środowisko czuje, że straciło władzę nad Polakami, którzy myślą coraz bardziej samodzielnie. To strach nie o Polskę, ale o swoje wpływy i znaczenie.
Wigura podkreśla, że opozycja nie ma szans na sukces:
Bo zbyt mocno tkwi w antypisizmie, a zbyt mało myśli o państwie wielu pokoleń. Dla ludzi Koalicja Europejska to projekt sprowadzający się do jednej podstawowej rzeczy: do zastąpienia „ich” „nami”. Bo „my” to się nadajemy. A „oni” nie. Warto może zauważyć, że z tego punktu widzenia 38 proc. w ostatnich wyborach to wysoki wynik.
W rozmowie z Rafałem Wosiem w „TP” Karolina Wigura odnosi się do powszechnej opinii, że opozycja wciąż marzy o tym „żeby było tak, jak było”.
Faktycznie. Nie mogę udawać, że po stronie liberalnej opozycji nie ma takiego myślenia. Podkreślę jeszcze raz, że mówię to z żalem. Bo się na dorobku wielu starszych liberałów wychowałam. Nie tylko ja, ale całe moje środowisko. Dlatego boli mnie, gdy widzę, jak wieloma moimi dawnymi mentorami kieruje dziś strach
—podkreśla.
Przyznaje też szczerze, że w środowisku lewicowo - liberalnym i zdecydowanie przeciwnym PiS widzi teraz przede wszystkim strach.
Strach o to, że przestali być słuchani. Że stracili ten swój rząd dusz, który tak długo dzierżyli i od którego się chyba uzależnili. To jest strach przed utratą roli intelektualnego i ostatecznego politycznego arbitra w sprawach publicznych. W jakiejś mierze strach przed byciem niepotrzebnym. Po ludzku ja te obawy rozumiem, ale z niepokojem patrzę, jak bardzo się w tym strachu zapamiętują. I robią to ludzie, którzy w przeszłości byli dla mnie intelektualnymi drogowskazami
—przyznaje z żalem Karolina Wigura z „Kultury Liberalnej”.
Wyraźnie rozczarowana wynikami wyborów do Parlamentu Europejskiego atakuje też polityków i działaczy opozycji.
(..) opozycja nie jest w stanie wydać z siebie niczego nowego. Są w stanie tylko wciąż żonglować tymi samymi koncepcjami politycznymi czy ekonomicznymi. W tym sensie antypisizm nie jest ich wyborem. To pułapka, z której nie mogą się wydostać
—zaznacza.
Musi być gorzej niż źle po stronie opozycji jeśli ten strach jest tak wielki.
ann/”Tygodnik Powszechny”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/449833-tp-o-przegranej-opozycji-stracili-rzad-dusz