To kontynuacja działań podejmowanych przede wszystkim przez prezydentów miast metropolitarnych. Oni traktują siebie jako wodzów na półprywatnych folwarkach. Zniekształcili pojęcie samorząd i samorządowiec
— mówi portalowi wPolityce.pl dr hab. Przemysław Czarnek, konstytucjonalista, wojewoda lubelski.
wPolityce.pl: Prezydenci w Gdańsku na 30. rocznicy wyborów 4 czerwca 1989 r. mówili o potrzebie decentralizacji Polski. Jak pan to skomentuje?
Dr hab. Przemysław Czarnek: To kontynuacja działań podejmowanych przede wszystkim przez prezydentów miast metropolitarnych. Oni traktują siebie jako wodzów na półprywatnych folwarkach. Zniekształcili pojęcie samorząd i samorządowiec. Wielu znakomitych samorządowców wie, że samorząd jest częścią władzy państwowej. Władza państwowa dzieli się na rządową i samorządową. Ale władza samorządowa jest również władzą praworządnego państwa. Choćby karta LGBT Rafała Trzaskowskiego pokazuje, że niektórzy samorządowcy wychodzą zdecydowanie poza swoje kompetencje i uzurpują prawo do czegoś do czego samorząd prawa nie ma. Na przykład próba wpływania na programy nauczania w szkołach. To jest domeną kuratorium oświaty i Ministerstwa Edukacji Narodowej a nie samorządu terytorialnego. Podobnie jest w wielu innych przypadkach. Jak przy próbie decydowania czy kampania honorowa Wojska Polskiego będzie na uroczystościach czy nie na uroczystościach na Westerplatte. W ślad za tym idą te pomysły o których słyszymy ostatnio z ust ekspertów. Mam na myśli próbę tzw. decentralizacji, a w istocie dekompozycji państwa polskiego.
Decentralizacja zawsze jest złym rozwiązaniem?
W samej decentralizacji nie ma nic złego. Jeżeli decentralizacja jest zrobiona ostrożnie jest absolutnie pożądaną rzeczą. To co mogą wykonać struktury niższe administracji powinny wykonywać, a nie przerzucać swoich zadań na struktury wyższe. Zasada pomocniczości została wykształcona na gruncie katolickiej nauki społecznej przez Piusa XI w „Quadragesimo anno”. To co zostało zaproponowane przez ekspertów i niestety przez tzw. samorządowców z miast unii metropolitarnej to jest dekompozycja państwa. To próba zrobienia z państwa polskiego, które jest tworem jednolitym, państwa federacyjnego czy bardzo silnie sfederalizowanego z wielką autonomią poszczególnych regionów. Jeżeli dochodzi do próby likwidacji kilku kluczowych ministerstw jak resort rolnictwa, zdrowia, edukacji, rodziny to tak naprawdę jest to przekazanie daleko posuniętej autonomii do poszczególnych regionów, czyli dekompozycja państwa polskiego.
Czasem federacja się sprawdza.
Federacja ma rację bytu tam, gdzie mamy do czynienia ze społeczeństwem silnie zróżnicowanym narodowościowo. Wtedy rzeczywiście jest to potrzebne. Szwajcaria jest tego dobrym przykładem. Generalnie Polska jest państwem jednolitym narodowościowo, więc robienie z naszego państwa federacji jest próbą realizowania własnych interesów na prywatnych czy półprywatnych folwarkach. Tak się niestety zachowują prezydenci wielkich miast, którzy z poręczenia czy z poruczenia PO byli wybierani na swoje stanowiska. To jest absolutnie antypaństwowe i sprzecznie z bezpieczeństwem mieszkańców Polski.
Polskie prawo zakłada, że samorząd działa w ramach integralności państwa.
Jest tak zgodnie z ustanowieniem ustawy z 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym. Ten akt prawny był wielkim osiągnięciem. Bez samorządu w takim kształcie trudno mówić o demokracji i państwie prawa. Po rozbudowaniu ustawami z 1998 r. od stycznia 1999 r. samorząd działa w ramach integralnego państwa polskiego i jest częścią władzy państwowej. List prezydentów unii metropolitarnej z żądaniem zwrotu kosztów reformy edukacji jest sprzeczny z istotą samorządów. Przecież reforma edukacji i edukacja publiczna jest zadaniem własnym gminy. Jak prezydent może żądać zwrotu kosztów czegoś do czego sam jest powołany? Przecież jest częścią władzy państwowej. Próby zrobienia autonomicznych miast czy jak w przypadku Gdańska wolnych miast na bazie samorządu terytorialnego stoi w sprzeczności z interesem i narodu i państwa polskiego oraz z bezpieczeństwem państwa polskiego.
Czemu to ma służyć?
Nie chciałbym zostać uznanym za poszukiwacza spiskowych teorii dziejów, ale w moim przekonaniu ma to służyć dekompozycji państwa polskiego. Nasze państwo nie bardzo pasuje do lewackiej czy lewicowej dużej części Europy. Taka dekompozycja mogłaby służyć osłabieniu państwa polskiego, silnego, bardzo dobrze rozwijającego się i stojącego na fundamentach chrześcijaństwa. To jest podstawowy element. A element wtórny za tym idący to ochrona interesów opozycji tam gdzie ona jeszcze te interesy ma ulokowane, czyli w wielkich miastach i na obszarach niektórych województw, gdzie dzierży władzę samorządową. Oczywiście to jest w moim przekonaniu niemożliwe. Polacy są bardzo mądrym społeczeństwem i dali temu wyraz nie po raz pierwszy w ostatnich dniach.
Not. ems
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/449729-czarnek-decentralizacja-to-niebezpieczna-dekompozycja