Samorząd terytorialny nie jest polityczną wspólnotą mieszkańców! Konsekwentnie, organ samorządu terytorialnego, tj. prezydent miasta, burmistrz, wójt, sołtys, marszałek województwa – nie są liderami politycznych „partii samorządowych” na terenie swego działania.
Przypominam to zwłaszcza wobec tego, co od 2015 roku wyczyniają niektórzy sympatyzujący z obecną opozycją prezydenci miast, burmistrzowie, wójtowie czy marszałkowie województw.
Konstytucyjno-ustrojowym i ustawowym zadaniem organów samorządu terytorialnego są wyłącznie zadania i usługi o charakterze użyteczności publicznej. Czyli wyłącznie zaspokajanie życiowych potrzeb wspólnoty mieszkańców. Np. drogi, transport, zaopatrzenie w wodę, parki i inne (zob. ustawa o samorządzie gminy).
Różnorodne zaś, prywatne, polityczne ambicje – mieszkańcy danego terytorium, danej wspólnoty realizują wg własnych, prywatnych, osobistych sympatii poprzez różne partie polityczne.
Samorząd terytorialny nie jest partią polityczną, wspólną dla wszystkich mieszkańców, a organy samorządu terytorialnego nie są szefami „partii samorządowej”. Niektórzy samorządowcy PO wchodząc do polityki krajowej, wykorzystując struktury samorządowe mające służyć przecież wszystkim mieszkańcom i przez wszystkich mieszkańców opłacane, realizując swe prywatne, osobiste cele polityczne często wymierzone przeciwko innym współmieszkańcom – łamią konstytucję i prawo!
Samorządowcy, organy administracji lokalnej, chcąc realizować swe prywatne, polityczne aspiracje mogą zapisać się do partii politycznej (np. do PO czy SLD) i mogą to robić na własne konto i na własne ryzyko finansowo-polityczne.
Samorządowcy – wójtowie, burmistrzowie prezydenci miast i marszałkowie województw nie są reprezentantami poglądów politycznych mieszkańców na swym terenie. Warto i trzeba o tym pamiętać.
Samorządowcy o osobiście opozycyjnych poglądach politycznych – A. Dulkiewicz, J. Jaśkiewicz, H. Zdanowska, R. Trzaskowski, J. Karnowski, J. Sutryki. in.,którzy włóczą się teraz i jeżdżą na spotkania z nieformalnym przywódcą opozycji Donaldem Tuskiem, występując w różnych miejscach Polski, protestując przeciwko legalnej władzy państwa – drastycznie łamią prawo. Tego rodzaju nadużycie powinno być wyeliminowane w przyszłej konstytucji, a może nawet już w obecnych ustawach samorządowych.
Mieszkam w Warszawie i wprawdzie nie głosowałam na R. Trzaskowskiego, to jako prezydent w sprawach „o charakterze użyteczności” reprezentuje miasto Warszawę i wszystkich jej mieszkańców, również mnie, choć często się z nim nie zgadzam. Może to robić jednak – jak wspomniałam – wyłącznie w zakresie swych konstytucyjnych i ustawowych zadań, tj. „zaspokajania potrzeb wspólnoty mieszkańców” Warszawy, zadań „o charakterze użyteczności publicznej”. Nie ma on jednak prawa występowania jako reprezentant poglądów politycznych wszystkich mieszkańców, również moich, którzy w zakresie swych politycznych sympatii zachowują pełną niezależność i jest to chronione konstytucyjnie.
Opozycyjni samorządowcy łamią więc prawo i drogą faktów anarchizują ustrój państwa polskiego.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/449611-tylko-u-nas-pawlowicz-opozycyjni-samorzadowcy-lamia-prawo