Pupil „kasty” promuje decentralizację i rozbicie państwa! Matczak: "Kaczyński kreuje się na króla Łokietka. Propaganda niszczy Polskę"

Sojusznicy „kasty” sędziowskiej dołączają do groźnego ruchu, który planuje zdecentralizować Polskę i podzielić ją na „gorszą” prowincję i „lepsze” wielkie miasta. To było do przewidzenia, że lansowana przez Sorosa i polityków Koalicji Europejskiej szkodliwa wizja Polski podzielonej znajdzie popleczników w otoczeniu „kasty” sędziowskiej. Prof. Marcin Matczak kpi z Jarosława Kaczyńskiego, który stanowczo odrzuca tezę o sztucznym podziale naszego kraju.

CZYTAJ TAKŻE:UJAWNIAMY. Znamy 21 punktów rozbicia państwa! Chcą wchłonąć policję, mieć własne szkolnictwo i podatki! Plan Kramka to przy decentralistach drobiazg

CZYTAJ RÓWNIEŻ:UJAWNIAMY. Soros, śmietanka III RP i międzynarodowa finansjera. Współautor koncepcji decentralizacji państwa uaktywnił się już w grudniu 2015 r.

J. Kaczyński kreuje się na króla Łokietka, który chce przeciwdziałać rozbiciu dzielnicowemu Polski. Na szczęście samorządy to nie średniowiecze, ale nowoczesna Polska, która wie, jak zarządzać swoimi sprawami. A krytyka samorządów to skok władzy na  obszar, którego nie kontroluje

– napisał na twitterze Marcin Matczak, który wciąż nie może wyjść z powyborczej traumy i podobnie jak inni przedstawiciele elit, obraża się na wybór Polaków.

Zdaniem Marcina Matczaka, samorządna Polska, to jedyna zdobycz naszej wolności, której rzekomo zagraża „propaganda”.

Samorządna Polska to jedyna z naprawdę udanych reform po 1989. Ludzie, którzy są blisko naszych spraw, lepiej nimi zarządzają niż mądrale z ministerstw. Ale propaganda rządowa musi taką Polskę zabić oskarżeniem o dzielnicowość. W PRL nie było samorządu. Do tego chcecie wrócić?

– wścieka się Matczak.

Dyżurny obrońca i „ekspert” od konstytucji i sądownictwa rozpaczliwie szuka ratunku dla gasnącego zainteresowania dla destrukcyjnej krucjaty „kasty”. Klęska wyborcza opozycji sprawiła, że maski rzekomych demokratów i obrońców praw człowieka opadły. Obrali kurs kolizyjny i liczą, że na plecach bogatych samorządów, wrócą do politycznej gry. Daremnie.

WB