Cieszy, że po raz kolejny informacje portalu wPolityce.pl okazały się najbardziej trafne.
Mimo ponawianych ataków miejsce to - dzięki red. naczelnej Marzenie Nykiel i całemu Zespołowi - jest jednym z najważniejszych ośrodków polskiej wolności i propolskiego myślenia. Zresztą, to właśnie przyczyna ponawianych akcji dyfamacyjnych.
Wracając do zmian w rządzie? Jak je czytać? Czy jest tu jakaś głębsza myśl konstrukcyjna, czy też to przypadkowe łatanie ubytków po odchodzących zwycięzcach europejskich? Oczywiście, sytuacja była wymuszona, ale wykorzystano ją by wzmocnić główny atut obozu: jedność. I wysłać mocny sygnał, że każde środowisko ma tu swoje miejsce.
Dla wielu to paradoks, bo Jarosław Kaczyński często jest opisywany jako wewnątrzpartyjny dyktator. I jasne, jego władza jest ogromna. Ale nie jest też tak, że nie liczy się z poszczególnymi ośrodkami, nie dokonuje pewnych przegrupowań, nie nagradza i nie karze za realne działania. W tym sensie mechanizm selekcji kadr w obozie prawicy działa dużo lepiej niż po innych stronach politycznej sceny.
Tym razem premier Kaczyński zdecydował się na podkreślenie drużynowości i jedności całego obozu. Stąd awans Jacka Sasina na wicepremiera, który wzmacnia polityczny, pisowski element. Tu źródło nominacji na szefową MSWiA Elżbiety Witek, która reprezentuje silne (jak pokazały wybory bardzo silne) środowisko Beaty Szydło. Stąd nominacja na ministra konstytucyjnego dla szefa KPRM Michała Dworczyka, który jest człowiekiem premiera do zadań najtrudniejszych. Stąd płynne uzupełnienie Ministerstwa Sprawiedliwości nominacją dla Michała Wosia, bliskiego współpracownika Zbigniewa Ziobry.
Oczywiście, wszyscy wymienieni to także fachowcy w swoich dziedzinach.
Efektem ma być jeszcze sprawniejsze działanie maszyny rządowej w przededniu wyborów, optymistycznie się wprawdzie dla prawicy zapowiadających, ale będących ogromnym wyzwaniem.
W mojej osobistej opinii ten kształt przesunięć, z dbałością o równowagę wewnętrzną, z uznaniem pewnej kolegialności pod kierownictwem Mateusza Morawieckiego, jest wskazówką iż ten układ rządowy, w przypadku ponowienia mandatu do rządzenia jesienią, może zostać przedłużony także na kolejne lata. Nie sądzę, by takie decyzje zapadły, byłoby to dzielenie skóry na niedźwiedziu, ale wydaje się iż w ocenie decydentów w PiS ten obóz żadnej rewolucji wewnętrznej na razie nie potrzebuje.
Inna sprawa, że przed nowymi ministrami i całym PiS trudne zadanie. Teraz widać, jak bardzo ci, którzy odeszli, z Szydło, Brudzińskim i Jakim na czele, byli energetyczni, jaki ładunek dobrze rozumianej polityczności nieśli. Nie będzie łatwo ich zastąpić.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/449496-michal-karnowski-rzad-jeszcze-bardziej-ma-byc-druzyna