Warto poświęcić chwilę czasu na lekturę bardzo ciekawego wywiadu z prezydentem Andrzejem Dudą w najnowszym tygodniku „Sieci”. W rozmowie przeprowadzonej przez Marcina Wikło i Marka Pyzę głowa państwa po raz pierwszy analizuje wynik wyborów do Parlamentu Europejskiego. Co ważne, bez nowomowy i banałów, bardzo szczerze. Wyławiam z tego wywiadu trzy wnioski, w mojej opinii szczególnie istotne.
1. Polacy odrzucili radykalizm - a dziś to PO stała się partią ekstremizmu. Tak odczytuję ten fragment:
Jedną rzecz zobaczyliśmy bardzo wyraźnie – Polacy nie lubią radykalizmu. To ich zniechęca, odpycha. Dlatego takim echem odbiło się np. wystąpienie pana Jażdżewskiego na Uniwersytecie Warszawskim. Ludzie widzieli, że z pierwszych rzędów z aprobatą słuchali tego liderzy Koalicji Europejskiej. Było też – na ostatnim marszu opozycji – wystąpienie Donalda Tuska. Porównywanie polityków europejskich, nawet z tych bardzo prawicowych partii, do nazistów, jest, delikatnie mówiąc, nie na miejscu. Szczególnie gdy mówi to polityk, który pełni bardzo ważną funkcję w Unii. Myślę, że część wyborców mogła zniechęcić również postawa polityków opozycji podczas powodzi. Gdy ludzie martwią się o swoje bezpieczeństwo, kiedy zalewane są ich domy, wizyta polityków opozycji w ładnych garniturach rozdających im pączki to wyraz niezrozumienia sytuacji i braku takiej zwykłej ludzkiej wrażliwości.
Mieliśmy też w tych wyborach skrajności także z drugiej strony, tego też Polacy się przestraszyli?
Oczywiście. Ci, którzy głosili skrajnie prawicowe hasła, nie przekroczyli progu wyborczego i w europarlamencie ich nie będzie. A po lewej stronie… Myślę, że oczekiwania Koalicji Europejskiej były znacznie większe niż ich wynik.
2. Plan Tuska próbującego wrócić do krajowej gry polegał właśnie na rozhulaniu ekstremizmu - ale zakończył się klęską. Oto drugi cytat:
Cały ten plan [Tuska] się nie udał. To wokół wystąpień Donalda Tuska robiono największy szum. Widzieli panowie reakcję polityków Koalicji Europejskiej, gdy ogłoszono pierwsze, przybliżone, wyniki wyborów? Wtedy różnica, która dzieliła ich od PiS, nie była jeszcze tak duża, jak się ostatecznie okazało, a i tak wywołała u nich szok. Ewidentnie się spodziewali zwycięstwa, a wyszła zdecydowana porażka.
Andrzej Duda nie wyklucza, że Tusk spróbuje się rewitalizować rozbijając obecne partie opozycyjne i zaczynając z „czystą kartą” - ale to już inna historia.
3. Z poprzednich elementów zdaniem prezydenta wynika ważny wniosek:
Lewicą światopoglądową w Polsce jest dzisiaj Platforma Obywatelska, która przez lata próbowała skonsumować SLD. I teraz właściwie do tego doszło, lecz rachunek za tę konsumpcję może być wysoki.
Jest w tych wypowiedziach prezydenta, nie tylko doświadczonego polityka ale i szefa sztabu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości z roku 2014 (a więc kogoś, kto umie przewidzieć dynamikę wydarzeń), ważna i bliska mi myśl. Otóż wszystko wskazuje, że niezwykle energetyczna, gęsta od wydarzeń i zwrotów kampania przed wyborami do PE, ich zaskakujący wynik oraz obserwowane obecnie rozliczenia, przyniosą poważne i głębokie zmiany na scenie politycznej.
Klęskę poniosła pewna oferta ideologiczna, polegająca na rozpalaniu wojny religijnej przez obóz Schetyny. Donald Tusk był w oczach opinii publicznej jednym z autorów/wykonawców tego planu i to trwale go obciąża, to jego plan się nie udał. Platforma Obywatelska zaszła w lewicowości tak daleko, że jej pole manewru zasadniczo zmalało.
To jest obraz na dziś. Z tego wynika, że czeka nas poważne przegrupowanie po stronie opozycyjnej. Kadrowe i ideowe. To, co znamy od 2015 roku, ostatecznie już chyba bankrutuje, a jesień zdaje się zapowiadać jakąś kropkę nad i. O ile oczywiście prawica się nie zdemobilizuje.
Polecam całość wywiadu przeprowadzonego przez Marka Pyzę i Marcina Wikło w najnowszym tygodniku „Sieci”:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/449446-prezydent-ma-racje-plan-tuska-sie-nie-udal