Ten rząd stara się lekceważyć wszystkie ważne daty i momenty nowej, polskiej historii. Oni udają, że się nic nie stało. Są przesiąknięci PRL-em. Nie rozumieją tego. To powinno być ogólnopaństwowe święto, święto nas wszystkich, a ci ludzie po prostu tego nie szanują i tak jest od dawna
— grzmiał na antenie radia TOK FM Bartosz Arłukowicz, europoseł Koalicji Europejskiej.
W równie kuriozalny sposób polityk tłumaczył się ze swojego skandalicznego zachowania podczas uroczystości wręczenia zaświadczeń o wyborze do PE.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Nie chciał podać ręki premierowi? Bartoszowi Arłukowiczowi najwyraźniej zabrakło klasy podczas uroczystości w Sejmie. WIDEO
Nie wiem, z czego ta cała afera się w ogóle zrobiła. Niesłychane. W Polsce mamy tyle problemów, łamana jest konstytucja, łamane jest prawo, sąd stwierdza, że premier mówi nieprawdę, a my się zastanawiamy, czy ktoś komuś rękę podał, czy nie. Nie ma w tym żadnego podtekstu politycznego. Odebrałem zaświadczenie, podziękowałem przewodniczącemu PKW, ukłoniłem się wszystkim, którzy stali, wróciłem na miejsce
— podkreślał Arłukowicz.
I tym razem nie mogło zabraknąć patosu.
Wiążę nadzieję w tym, żebyśmy byli razem na wybory. To są kluczowe wybory [parlamentarne]. Te wybory przegraliśmy. Jeśli przegramy następne, a w mojej ocenie wygrać je możemy tylko razem, to Polska będzie na marginesie Europy przez najbliższych 8, 12 lat. Jestem o tym głęboko przekonany, że wybory październikowe nie zdecydują o losie Polski na następne 4 lata. One zdecydują na kolejnych 8-12 lat
— twierdził rozmówca Dominiki Wielowieyskiej.
Jak widać, europoseł KE jest w stanie mówić kwieciście na różne tematy. Szkoda, że znacznie bardziej oszczędny w słowach jest w sprawie swojego nieeleganckiego zachowania.
gah
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/449327-pokretne-tlumaczenia-arlukowicza-ws-niepodania-reki