Zasiadając w Parlamencie Europejskim chcę działać ponad podziałami m.in. na rzecz praw kobiet i europejskiego programu walki z rakiem - powiedziała PAP Sylwia Spurek, jedna z trójki nowo wybranych eurodeputowanych Wiosny Roberta Biedronia.
PAP: Lider Wiosny Robert Biedroń odtrąbił w niedzielę sukces waszego ugrupowania i zapewnia, że jest zadowolony z wyniku wyborów. Ale przecież oczekiwania były dużo większe - mowa była o wyniku dwucyfrowym, a ostatecznie ledwo udało się przekroczyć próg wyborczy.
Sylwia Spurek: Myślę, że nikt nie spodziewał się tak dużej polaryzacji sceny politycznej, jaka wyłoniła się z eurowyborów. Ja miałam świadomość, że ona jest zabetonowana, że mamy duopol PO-PiS, ale jego rozbicie okazało się dużo trudniejsze niż się spodziewaliśmy. Ale i tak to 6 proc. to jest sukces. Wbiliśmy się klinem pomiędzy PO i PiS, wprowadziliśmy do PE posłów. Zrobiliśmy to jako jedyne ugrupowanie poza duopolem. Gdyby nie my, PiS i Platforma mogłyby całkowicie podzielić scenę polityczną między siebie. Oczywiście liczyłam na więcej, ale z czasem coraz bardziej czułam, że ta walka jest bardziej nierówna niż sądziłam, a rozbicie panującego duopolu - dużo trudniejsze.
Część komentatorów wskazuje, że stosunkowo nieznaczne przekroczenie progu wyborczego przez Wiosnę skazuje was na bliższą współpracę czy wręcz wchłonięcie przez Koalicję Europejską. W ostatnim tygodniu Wiosna ogłosiła decyzję o samodzielnym starcie w jesiennych wyborach. Pojawiły się jednak głosy, że w grę mogłaby wchodzić wspólna z Koalicją lista do Senatu. Jak pani widzi zasady ewentualnej współpracy Wiosny z innymi ugrupowaniami przed wyborami parlamentarnymi?
Współpraca to jedno, koalicja - co innego. Po ostatnich wyborach wyraźnie widać, że Koalicja Europejska się nie sprawdziła - być może dlatego, że nie miała do zaoferowania dużo więcej niż bycie anty-PiS-em, odsunięcie PiS od władzy. Wszyscy powinniśmy się zastanowić nad bardziej efektywną strategią pokazywania naszych programów i propozycji. Myślę, że to właśnie jasnemu i pryncypialnemu przedstawianiu naszych pomysłów zawdzięczamy przekroczenie przez Wiosnę progu w tych wyborach. I chcemy w dalszym ciągu samodzielnie, osobno przedstawiać nasze propozycje programowe. Nie chcemy dać się wchłonąć, nie chcemy zginąć, nie chcemy iść na daleko idące kompromisy. Chcemy być sobą po prostu.
Może w tym celu wystarczy samodzielność w wyborach do Sejmu, a do Senatu można zaryzykować start koalicyjny?
Na tę rozmowę jest jeszcze za wcześnie, ale na pewno taka formuła współpracy jest bardziej prawdopodobna niż wspólne listy do Sejmu. Moja osobista opinia jest jednak taka, że nie chcę firmować ugrupowań, które rozczarowały, które zawiodły, które nie załatwiły przez wiele lat spraw, które leżą mi na sercu, mimo że mogły to zrobić. Ale ostateczne decyzje w tej sprawie podejmie oczywiście partia.
A co ze współpracą z ugrupowaniami „na lewo” od Wiosny? Biedroń zadeklarował otwartość na współpracę z siłami postępowymi, które podzielają z Wiosną podobne wartości, ale jednocześnie wyraźnie stwierdził, że Wiosna wystartuje samodzielnie. Czy to oznacza, że jedyna formuła współpracy, jaką będziecie mieli do zaoferowania lewicowym partnerom będzie start z partyjnych list Wiosny?
Nie jestem w stanie dziś jeszcze odpowiedzieć na to pytanie. Na pewno, tak jak powiedział Robert Biedroń, jesteśmy otwarci na wszystkie osoby, które podzielają nasze wartości. A najlepszą formułą, żeby zagwarantować, że te wartości będziemy w Sejmie skutecznie wyrażać, jest samodzielny start.
Wiosna wprowadziła do PE troje eurodeputowanych: panią, Roberta Biedronia i Łukasza Kohuta. Co może osiągnąć w europarlamencie tak niewielka grupa posłów?
Jest nas tylko trójka, ale chcemy wykazać się w Strasburgu skuteczną i efektywną pracą. Chcemy też powiedzieć „sprawdzam” eurodeputowanym Koalicji Europejskiej, którzy w czasie kampanii przejęli od nas niektóre postulaty, zapowiadając m.in. działania na rzecz praw kobiet, jednolitych standardów opieki okołoporodowej, znieczulenia przy porodzie, dostępu do antykoncepcji, przeciwdziałania przemocy w rodzinie czy wprowadzenia europejskiego programu walki z rakiem. Chcemy sprawdzić, czy oni te swoje deklaracje zamierzają spełnić i czy faktycznie do europarlamentu poszły osoby, które będą tam pracować, a nie tylko pobierać wysokie uposażenia.
Na czym pani osobiście będzie chciała się skupić? Z czego będzie można panią rozliczyć po pierwszych stu dniach nowej kadencji PE?
Jestem polityczką nowej generacji, która składa tego typu deklaracje dopiero wówczas, gdy ma pewność, że są one możliwe do zrealizowania. Na sto dni nie chciałabym niczego obiecywać. Tym bardziej, że w sierpniu mamy 31 dni, kiedy praktycznie żadne prace się w europarlamencie nie toczą. Ale mam nadzieję, że już na jesieni pokażemy nasze możliwości i determinację w osiąganiu swoich celów. Tym bardziej, że już mamy w PE sojuszników, takich jak wiceszef KE Frans Timmermans, z którym łączy nas wiele wspólnych postulatów. Chcemy zbudować w PE, wraz z progresywnymi eurodeputowanymi innych państw członkowskich, koalicję, która będzie zdolna do uruchomienia prac w najważniejszych dla nas sprawach.
Na pewno w ciągu pierwszych stu dni rozpocznę prace nad wdrożeniem we wszystkich państwach UE konwencji stambulskiej (dotyczącej zapobiegania i zwalczania przemocy wobec kobiet i przemocy domowej - PAP) i zapewnieniem ochrony przed przemocą dla ofiar przemocy w rodzinie. Chcę również wrócić do prac PE nad tzw. dyrektywą horyzontalną, która miała dążyć do wyrównania poziomu ochrony dla osób z niepełnosprawnościami i osób LGBT we wszystkich dziedzinach życia. Prace nad tą dyrektywą, rozpoczęte w 2008 r., zostały właściwie zawieszone, bo zabrakło woli politycznej ze strony państw UE i Komisji Europejskiej, zabrakło po prostu odwagi. Trzecia kwestia, którą chce się zająć w pierwszej kolejności, to sprawa skutecznego wdrożenia w krajach Unii konwencji ONZ o prawach osób z niepełnosprawnościami. Bardzo zależy mi też na rozpoczęciu prac nad Europejską Praw Kobiet i europejskim programem walki z rakiem.
Nie mamy jeszcze ostatecznych informacji o liczebności poszczególnych frakcji, ale arytmetyka europarlamentarna raczej nie wskazuje, by było możliwe zbudowanie stabilnej większości w PE bez udziału Europejskiej Partii Ludowej. Nawet jeśli grupie Socjalistów i Demokratów, do której chce przystąpić Wiosna, udałoby się zbudować porozumienie z liberałami, zielonymi i lewicą radykalną, do bezwzględnej większości trochę by zabrakło. Czy to nie obniża szans na realizację waszych pomysłów?
Może jestem naiwna, ale cały czas mam nadzieję, że takie kwestie, jak prawo kobiet do ochrony zdrowia, zwalczanie przemocy w rodzinie czy walka z rakiem, są całkowicie ponadpartyjne i nie powinny budzić kontrowersji. Ja jestem w stanie rozmawiać z każdym, kto chce te zmiany wprowadzić i liczę, że uda mi się znaleźć sojuszników bez względu na barwy polityczne. Także w okresie kampanii potwierdziło się, że - mimo różnic - potrafię porozumieć się co do wspólnych celów nawet z politykami PiS czy Kukiz‘15.
Trwają także negocjacje dotyczące obsady stanowisk w instytucjach unijnych. Jakie są pani oczekiwania wobec „nowego rozdania” w PE?
W przyszłym tygodniu jedziemy do Brukseli, gdzie będziemy w ramach frakcji S&D rozmawiać o konkretnych nazwiskach i o konkretnych komisjach. Dla mnie osobiście ważne są dwie komisje: komisja równouprawnienia i praw kobiet (FEMM) oraz komisja wolności obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych (LIBE). Jako zastępczyni rzecznika praw obywatelskich miałam okazję obserwować, jak KE radzi sobie z naruszaniem zasady praworządności przez niektóre państwa członkowskie, w tym Polskę. Myślę, że w ramach komisji LIBE będziemy w nowej kadencji kontynuować dyskusje i działania związane z tą problematyką. To jeszcze nie jest przesądzone, ale zależałoby mi o wejściu do tych właśnie komisji.
Zamierza pani pełnić funkcję eurodeputowanej do końca kadencji, czy może, podobnie jak lider Wiosny, bierze pani pod uwagę możliwość zrzeknięcia się mandatu przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi w kraju?
Nie zapowiadałam zrzeczenia się mandatu, myślę, że byłoby to nieuczciwe gdybym teraz podejmowała inne decyzje. Planuję sprawować funkcję europosłanki przez całe pięć lat kadencji.
gah/PAP
-
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/449323-eurodeputowana-wiosny-ke-sie-nie-sprawdzilabyla-antypis-em