Nie lubię Tomasza Sekielskiego – mam ku temu wiele zawodowych i poglądowych powodów, jednak na jego film spojrzałem zimnym okiem i uważam, że był potrzebny.
Potrzebne było głośne postawienie problemu i dzięki temu filmowi właśnie tak się stało. Zboczenie – pedofilia, najbardziej boi się światła i widoku publicznego. Pedofilia wśród kleru istniała i rzeczywiście była zbyt mało zwalczana, zbyt mało piętnowana. Teraz tak już nie będzie, przy okazji być może uda się trochę oczyścić Kościół z homoseksualistów, bo właśnie z tą przypadłością wiąże się najwięcej przypadków zbrodni popełnianych przeciwko dziecięcej niewinności.
Pedofilia to jednak – w jeszcze większym stopniu – zaraza, która pożera inne niż kler środowiska. Proszę sobie przypomnieć przypadek psychologa – celebryty Samsona i kilka innych, kiedyś głośnych zdarzeń. Wśród ludzi znanych: polityków, aktorów, finansistów, pedofilia przybiera rozmiary „niekaralnego przyzwyczajenia”. Kiedyś otrzymałem opis pijackiej orgii, w której brali udział znani prokuratorzy i profesorowie prawa z Dolnego Śląska. Przywieziono na nią dziewczynki z… pobliskiego domu dziecka. Jeden z pijanych prokuratorów wyciągnął nawet pistolet i usiłował strzelać do interweniujących ludzi. Notatkę o sprawie sporządzono na posterunku policji, została do niej dołączona taśma z nagraniem wideo. Wszystkie te dowody… zaginęły (taka jest wersja oficjalna) w drodze do prokuratury. Sprawcy pozostali bezkarni. Takich zdarzeń jest więcej.
Sylwester Latkowski kilkanaście lat temu zrobił film dokumentalny o gangu pedofilów wykorzystujących nieletnich chłopców na Dworcu Centralnym w Warszawie. Wśród podejrzanych były bardzo znane osoby, właśnie politycy, znany reżyser, ktoś blisko ówczesnego rządu. Film zamilczano, nikt nie chciał go pokazać ani o nim mówić. Jest tajemnicą poliszynela, że znani dziennikarze i celebryci obficie korzystają z kokainy i pod jej wpływem posuwają się do rzeczy obrzydliwych. Wyciszono kilka pedofilskich afer w środowisku wychowawców młodzieży. Panowała zmowa chorego milczenia i stąd film Sekielskiego – pewnie nawet wbrew intencjom zanurzonego w celebryckim środowisku autora – odegrał dobrą i poważną rolę. Już nie da się wszystkiego zamiatać pod dywan, „bo chodzi o pana X czy Y”.
Znani lekarze, adwokaci, aktorzy, celebryci różnego autoramentu dotychczas czuli się bezkarnie, mieli przekonanie, że do nich nie jesteśmy w stanie dosięgnąć. Film Sekielskiego sprawił, że stali się całkiem dostępni – przynajmniej dla wymiaru sprawiedliwości. Pewnie nie było to intencją autora, ale po tym filmie powinny powstać następne o pedofilskich gangach w sferach „nietykalnych”.
To może wstrząsnąć Polską, tak jak kiedyś afera Marca Dutroux narobiła hałasu wśród belgijskiego „nieba”.
Felieton Witolda Gadowskiego ukazał się w numerze 21/2019 tygodnika „Sieci”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/449262-gadowski-dla-sieci-film-sekielskiego-byl-potrzebny