Wszystko może się zdarzyć. Mogą przysłać milicję do redakcji „GW”
— ogłosił Adam Michnik na łamach „Foreign Policy”.
Kiedy przed Michnikiem otworzyły się łamy zagranicznych mediów, redaktor naczelny „Gazety Wyborczej” nie mógł się powstrzymać i zasugerował światu, że w Polsce policja może dopuścić się prowokacji w stosunku do dziennikarzy.
Jest co najmniej 25 przyczyn, żeby ściąć nasze głowy. Może się zdarzyć wszystko. Mogą przysłać milicję do redakcji „Gazety Wyborczej”. Mogą znaleźć narkotyki w swoim mieszkaniu, a następnego dnia może pojawić się policja, żeby je przeszukać
— powiedział Michnik.
Skarżył się też, że jego gazeta nie dostaje już milionów od spółek Skarbu Państwa, co zmusza Agorę do zwolnienń grupowych.
To nas straszliwie walnęło po kieszeni. Oni chcą nas zniszczyć metodą najprostszą: jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze
— stwierdził.
Swoje żale wylał też zastępca Michnika, Jarosław Kurski.
Jesteśmy zalani przez tuziny apelacji. Nasze służby prawne mają duży problem, żeby sobie z tym wszystkim razić
— powiedział.
Jak widać, odcięcie Michnika od państwowej kasy wywołało furię naczelnego „GW”.
mly/wirtualnemedia.com
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/449254-michnik-moga-przyslac-milicje-do-redakcji-gw