Lech Wałęsa znów udowodnił, że nie lubi niewygodnych pytań. Na wszelki głos odrębny reaguje irytacją. Tak było również przy okazji ostatniego wywiadu przeprowadzonego przez dziennikarza, który ośmielił zapytać o bratanie się Wałęsy z komunistami w Magdalence.
Jechać na Białoruś, jechać na Kubę, gdzie jeszcze? Proszę tam jechać i żyć z komuną. Ja i moje pokolenie wybraliśmy inne rozwiązania i je wykonaliśmy. Jak kto miał inny pomysł, to mógł to zrobić. Nikomu nie broniliśmy
— mówił z pewnością siebie były prezydent.
Na pytanie, czy to pomysł najlepszy, odpowiedział pokrętnie:
Nie wiem. Mój - najlepszy. A może ktoś miał lepszy? Mógł to zrealizować. Ja mu nie przeszkadzam.
Gdy prowadzący rozmowę zauważył, że w tej kwestii pojawiają się różne opinie, Wałęsa obcesowo odpowiedział:
A mnie to nie obchodzi.
Prawdziwa erupcja irytacji nastąpiła jednak w reakcji na pytanie: „A trzeba było tam pić wódkę z Kiszczakiem?”.
Proszę pana…
— próbował przerwać Wałęsa.
Bo wychodzi na to, że tam się fraternizowaliście…
— kontynuował dziennikarz.
Proszę pana, proszę pana, proszę pana… Co pan pieprzy w ogóle! Proszę pana!
— odpowiedział gniewnie Wałęsa.
Ot, kultura i zdolność do dialogu godna laureata Pokojowej Nagrody Nobla. Żenujące…
gah
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/448859-lech-walesa-do-dziennikarza-co-pan-pieprzy-w-ogole