„Gazeta Wyborcza” odsłania kulisy kampanii Koalicji Europejskiej w wyborach do PE. Wynika z nich, że była ona prowadzona chaotycznie, przez tych samych ludzi, którzy odpowiadają za katastrofalną kampanię prezydencką Bronisława Komorowskiego.
Opozycja przegrała na własne życzenie
— w ten sposób swój artykuł zatytułowała „Gazeta Wyborcza”. Wewnątrz artykułu można się zapoznać z w większości anonimowymi głosami polityków KE, z których się wyłania obraz kampanii KE. A może raczej braku jakiegokolwiek pomysłu na tę kampanię, poza hasłem antyPiS-u.
Sztab wyborczy? To była raczej grupa towarzyska
— mówi „GW” anonimowo współpracownik PO.
Poseł PO podkreśla, że trzeba było prowadzić ożywioną kampanię w terenie i wyjść do ludzi.
Ci, którzy nie oglądali się na partię i sami sobie robili kampanię, na tym zyskali. Trzeba jeździć po powiatach, wysłuchiwać narzekań, czasami i chamskich, ale przełknąć dumę i przybić piątkę
— stwierdza.
„GW” zdradza, które osoby były odpowiedzialne za kampanię KE w wyborach do PE. Okazuje się, że to dobrze znane nazwiska z innych katastrofalnej kampanii, prezydenckiej Bronisława Komorowskiego. Na czele sztabu był Marcin Kierwiński, a wspierali go Cezary Tomczyk, Robert Tyszkiewicz, Sławomir Nitras, Mariusz Witczak i Piotr Borys.
Polityk z otoczenia Grzegorza Schetyny nie ukrywa oburzenia faktem, że do kampanii zaangażowano skompromitowaną ekipę.
Nigdzie na świecie nie jest tak, że przegrana ekipa piarowców może wygrać wybory
— podkreśla.
Okazuje się, że do sztabu KE, jak się okazało najpewniej dla zachowania pozorów, zaangażowano też polityków z innych partii tworzących KE - Annę Marię Żukowską z SLD, Piotra Zgorzelskiego z PSL i Sławomira Potapowicza z Nowoczesnej.
Ta współpraca okazała się fikcją. Kierwiński miał dobre intencje, ale nie mógł za wiele. Przed decyzją wszystko szło wyżej, do liderów
— zaznacza polityk Nowoczesnej.
Spotkania były raz w tygodniu, omawialiśmy głównie sprawy techniczne, kto i w jakiej kolejności będzie przemawiał na marszu, na konwencji. Przy takiej liczbie partii nie było to łatwe, choć pewnie – jak to opowiadam – brzmi śmiesznie
— dodaje.
W pewnym momencie Władek Kosiniak-Kamysz upomniał się o zwołanie sztabu. Raz został zwołany, raz nie, a potem już wcale
— zdradza z kolei poseł PSL-u.
Z kolei Elżbieta Łukaciejewska z PO, jedyna osoba z KE wybrana do PE z Podkarpacia nie ukrywa, że partia nie wspierała jej w kampanii.
Możemy się spierać, różnić poglądami, ale przy tak ważnej sprawie osobiste animozje powinniśmy zostawić z boku. Moja partia nie wspierała mnie w czasie kampanii
— mówi.
Sam szef sztabu wyborczego Marcin Kierwiński stara się robić dobrą minę do złej gry.
To pierwsza połowa meczu. Trzeba zakasać rękawy i zdobyć dodatkowe 10 punktów. Uważam, że jest to do zrobienia
— stwierdza.
Zupełnie inaczej przedstawia to jeden z polityków KE, zapytany przez „GW”.
Kampania Koalicji to był paździerzowy standard Platformy, czyli nienawidzimy PiS, robimy wielki marsz, kilka konwencji, na których opowiadamy, jaką wartością jest Europa
— komentuje.
Z kolei polityk Nowoczesnej zauważa, że poza rozegraniem KE nowymi propozycjami socjalnymi dla Polaków, PiS umiejętnie wykorzystał tematy światopoglądowe. Zapomniał jednak dodać, że to sama KE zastawiła na siebie tą pułapkę - angażując się w promocję środowisk LGBT i atakując Kościół, czego symbolem stało się przemówienie „supportu Donalda Tuska” Leszka Jażdżewskiego.
Sprytnie rozegrali nas też tematami światopoglądowymi, wiedzieli, że to trzeszczy. Wyborca słyszał od polityka Nowoczesnej, że popiera związki partnerskie, a wychodził PSL-owiec krytyczny wobec tego pomysłu. Obaj z Koalicji, wyborca miał w głowie chaos
— wyjaśnia polityk Nowoczesnej.
Politycy PO dostrzegają w całej sprawie też problem samego lidera, Grzegorza Schetyny.
Ponieważ nie można wymienić Schetyny, trzeba pracować nad nim samym
— stwierdza poseł PO. Bardziej łaskawy dla Schetyny był Michał Kamiński - obwinia o niego raczej PR-owców zaangażowanych w kampanię KE.
Można wygrać kampanię ze złym liderem, ale nie da się ze złymi PR-owcami
— tłumaczy.
Zaglądając w kulisy kampanii KE widać, że opozycja kompletnie nie miała żadnego pomysłu na rywalizację z PiS, poza hasłem antyPiS-u. Wielokrotnie było to podkreślane nie tylko przez polityków obozu rządzącego, ale również przez wielu dziennikarzy. Nie wywołało to żadnej refleksji w obozie KE - wciąż nie było propozycji dla Polaków.
as/wyborcza.pl
-
Uwaga! Konkurs dla dzieci - wygraj jedną z 340 nagród!
Do 7 czerwca czekamy na prace plastyczne w konkursie pod hasłem „Polska, moja Ojczyzna”. Konkurs organizujemy na łamach tygodnika „Sieci” już po raz siódmy. Na młodych twórców czeka aż 340 niesamowitych nagród! Pośpiesz się!
Więcej na:https://www.wsieciprawdy.pl/konkurs-dla-dzieci-wygraj-jedna-z-340-nagrod-pnews-4020.html
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/448683-totalna-katastrofa-gw-przedstawia-kulisy-kampanii-ke