No i po zawodach. Bezwzględnie zwyciężył Jarosław Kaczyński i jego dobrze ułożony zespół. Dysponujący takimi atutami, jak choćby Beata Szydło, Mateusz Morawiecki, czy Ryszard Legutko. Wyróżniających się postaci w ekipie PiS jest dość dużo, ale są już wśród nich nie tylko osoby o sporym doświadczeniu i zaprawie w politycznych sporach.
Wygranej oczywiście sprzyjały wszelkie programy wzmacniające więzy społeczne, jasny przekaz wyborczy, ale przede wszystkim słowność – przypilnujemy złodziei, wyrównamy szanse, pogonimy oszustów. Prezesowi Prawa i Sprawiedliwości udało się jednak jeszcze coś, o czym mówi się rzadko lub nie mówi wcale. Przyciągnął do partii wielu młodych, dał im najpierw szansę rozwoju, a potem przydzielił zadania i … nie pomylił się. Jeszcze do niedawna narzekano, że w PO jest zdolna młodzież, a w kręgu prezesa PiS widać tylko weteranów. Tak było przez parę chwil, jeśli za zdolną młodzież można uznać choćby Joannę Muchę. Tę od milionów wydanych na Madonnę, całkowitej kompromitacji na stanowisku ministra sportu, fałszowania melodii na sejmowej mównicy itp. Gdy został ministrem Witold Bańka, od razu błysnął wiedzą, inteligencją i gruntowną znajomością spraw sportu do tego stopnia, że prędko doczekał się uznania przez fachowców. Po wakacjach będzie już szefem światowej agencji walczącej z najgorszą postacią raka w sporcie – dopingiem.
Kaczyński wypatrzył m.in. Małgorzatę Wassermann, Michała Dworczyka, Dominika Tarczyńskiego, Marcina Horałę, Patryka Jakiego, a pewnie i innych, o których wiadomo jeszcze trochę mniej. To już są osobowości bystre, wykształcone, znające języki i poruszające się w politycznym świecie samodzielnie i wprawnie. O takich partia Schetyny może tylko pomarzyć, bo bystrość Trzaskowskiego może konkurować z polotem ks. Sowy, tak samo, jak z jego cwaniactwem. Wybory w Warszawie utwierdziły, szczególnie po awansie Cimoszewicza, że tam, nawet skrzynka po burakach lub onucach komunistów wpisana na listę mogłaby zwyciężyć. Jeszcze takie czasy.
PS. A teraz odrobina samochwalstwa. W sobotę wieczorem, już w ciszy wyborczej, napisałem, że w polskich przybytkach gastronomii znacząco pachnie deserami, głównie budyniem. I wciąż ten sam zapach.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/448488-wygral-kaczynski-i-jego-idee