Szefowie Nowoczesnej i Partii Zieloni, dwóch najmniejszych ugrupowań, wchodzących w skład Koalicji Europejskiej, opowiadają się za dalszym istnieniem tego porozumienia. Tylko tworząc koalicję jesteśmy w stanie przeciwstawić się PiS - mówi PAP szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer.
Nowoczesna i Zieloni to jedyne dwa ugrupowania Koalicji Europejskiej, które w Parlamencie Europejskim nie umieściły żadnego swojego przedstawiciela - 22 mandaty w PE uzyskali tylko politycy PO, SLD i PSL.
Tym niemniej liderzy obu formacji - Katarzyna Lubnauer i Marek Kossakowski - opowiadają się raczej za dalszym istnieniem koalicji, zastrzegając, że ostateczne decyzje podejmą statutowe gremia ich ugrupowań.
Lubnauer zaznaczyła w rozmowie z PAP, że jest zwolenniczką dalszego trwania Koalicji Europejskiej. Podkreśliła, że przy istniejącej ordynacji start w ramach koalicji się opłaca.
Rachunek polityczno-matematyczny pokazuje, że przy istnieniu silnej partii, koalicji rządzącej, skutecznie może jej się przeciwstawić tylko szeroka koalicja opozycji
— powiedziała szefowa Nowoczesnej.
Zwróciła uwagę, że w przypadku dużych podmiotów każdy procent poparcia przekłada się na więcej uzyskanych mandatów, niż w przypadku samodzielnego startu.
6 proc. w dużej koalicji to nawet 30 mandatów, samodzielnie daje tylko 9. Wynika to z systemu D’Hondta
— zaznaczyła Lubnauer.
Musimy też pamiętać, że w tych wyborach graliśmy z PiS na przechylonym boisku. My mieliśmy pod górę i pod słońce, a PiS przeciwnie, z góry. Media publiczne finansowane z pieniędzy publicznych i dostępne w całym kraju prowadziły stałą kampanię wspierania partii rządzącej i opluwania opozycji
— stwierdziła szefowa Nowoczesnej. Z tego punktu widzenia - dodała - siedmioprocentowa różnica między PiS, a KE nie jest ogromna.
Lubnauer stwierdziła też, że PiS korzystał politycznie w kampanii z transferów socjalnych, które realizował rząd, takich jak np. wypłata tzw. trzynastej emerytury akurat tuż przed wyborami.
To przełożyło się na mobilizację emerytów i rencistów w tych wyborach. Cieszy większa frekwencja i pomoc osobom starszym, ale nietrudno zauważyć, że wykorzystywanie przez PiS budżetu państwa jak budżetu kampanii wyborczej jest pogwałceniem zasad demokracji
— podkreśliła. Dodała, że już przed wyborami samorządowymi PKW zwracała uwagę, że takie zachowania są niedopuszczalne.
Lubnauer stwierdziła, że „nieczysta gra PiS” jest jeszcze jednym argumentem na rzecz dalszego porozumienia ugrupowań, które tworzyły Koalicję Europejską.
Oczywiście musimy lepiej zmobilizować tych wyborców, którzy popierają opozycję, ale nie poszli na wybory. PiS skuteczniej zmobilizował swoich zwolenników
— podkreśliła szefowa Nowoczesnej.
Nie da się ukryć, że przegraliśmy te wybory, wynik jest daleki od satysfakcjonującego
— przyznał w rozmowie z PAP współprzewodniczący Zielonych Marek Kossakowski.
Zaznaczył, że obecnie jest jeszcze za wcześnie, by odpowiedzieć na pytanie, czy ugrupowania tworzące Koalicję Europejską powinny nadal tworzyć podobne porozumienie, z myślą o wyborach parlamentarnych.
Myślę, że koalicja przetrwa, choć pewnie w zmienionym składzie
— ocenił.
Kossakowski jest zdania, że największe wątpliwości co do dalszej obecności w koalicji może mieć PSL i zapewne najbardziej będzie się wahać, czy nie startować samodzielnie. Z drugiej strony, dodał lider Zielonych, PSL zdobyło trzy mandaty w PE, więc odniosło relatywny sukces. Z kolei Wiosna - mówił Kossakowski - „mimo okrzyków radości Roberta Biedronia” osiągnęła słaby wynik. O ile sam Biedroń będzie zapewne, zdaniem Kossakowskiego, rzecznikiem samodzielnego startu, „doły partyjne” Wiosny mogą być w tej sytuacji bardziej skłonne do porozumienia z koalicją.
Zieloni podejmą wstępne decyzje co do swojej przyszłości politycznej podczas posiedzenia rady krajowej w następną niedzielę.
Sam jestem ostrożnie za trwaniem koalicji, ale wiele zależy od innych partnerów
— powiedział Kosakowski.
Jeśli jednak koalicja miałaby dalej istnieć i wystartować w wyborach parlamentarnych w takim samym lub zbliżonym składzie, wymagałoby to dalszych prac programowych
— zaznaczył lider Partii Zieloni.
Szef klubu PO-KO Sławomir Neumann jest przekonany, że Koalicja Europejska, mimo wyborczej przegranej, przetrwa, ponieważ jej mniejsze ugrupowania członkowskie zyskały na porozumieniu z PO. Źródeł wyborczej porażki KE upatruje m.in. w mniejszym zainteresowaniu wyborami w wielkich miastach.
Zgodnie z podanymi w poniedziałek przez PKW wynikami niedzielnych wyborów do Parlamentu Europejskiego, PiS uzyskało 45,38 proc. głosów, KE - 38,47 proc., Wiosna - 6,06 proc. PiS zdobyło 27 mandatów, Koalicja Europejska - 22, a Wiosna - 3. W ramach Koalicji mandaty w europarlamencie zdobyło 14 przedstawicieli PO, pięciu SLD i trzech PSL.
Sławomir Neumann ocenił w poniedziałkowej rozmowie z PAP, że Koalicja Europejska (PO, PSL, SLD, Nowoczesna i Zieloni), to projekt „w miarę udany”.
Może nie super udany, bo nie wygraliśmy, ale w miarę udany, bo zdobył 38,5 proc. głosów. To jest wynik, który właściwie w większości krajów dawałby wygraną w wyborach
— podkreślił szef klubu PO-Koalicji Obywatelskiej.
Zwrócił przy tym uwagę na wyniki wyborów na Węgrzech, gdzie według danych tamtejszego Narodowego Biura Wyborczego (obejmującego 99,9 proc. przeliczonych głosów) rządząca w tym kraju koalicja konserwatywnego Fideszu i Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej zdobyła 52,1 proc. głosów (druga w kolejności opozycyjna Koalicja Demokratyczna b. premiera Węgier Ferenca Gyurcsanya otrzymała 16,3 proc. poparcia).
Węgry pokazały, że rozbita opozycja daje jeszcze większą szansę Fideszowi (ugrupowanie obecnego szefa rządu Viktora Orbana - PAP), a rozbitej opozycji - kompletne lanie. My pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie nawiązać walkę o wygraną jesienią
— powiedział Neumann.
Polityk wyraził też pogląd, że wynik 38,5 procenta głosów da Koalicji Europejskiej znacznie więcej „do powiedzenia” w przyszłym europarlamencie niż 45,3 proc. poparcia Prawu i Sprawiedliwości.
PiS będzie we frakcji, która będzie absolutnie marginalna. I to my będziemy karty rozdawać, a nie PiS
— uważa szef klubu PO-KO.
Neumann ocenił jednocześnie, że to m.in. niższa od spodziewanej (także niższa niż w wyborach samorządowych) frekwencja w dużych miastach przełożyła się na bardzo dobry wynik Prawa i Sprawiedliwości.
Wyraźnie widać było, że ta mobilizacja po stronie PiS była znacznie mocniejsza. I to jest dla nas praca do wykonania na następne pięć miesięcy. Wybory do Sejmu będą tak naprawdę zależały od frekwencji i od tego, która strona pójdzie głosować. Będziemy musieli znacznie ciężej pracować
— podkreślił polityk PO.
Neumann wyraził jednocześnie przekonanie, że Koalicja Europejska przetrwa.
Żadna z mniejszych partii nie straciła na tej koalicji - zyskały. Samodzielnie mogłyby mieć kłopot z przejściem progu wyborczego, a przetrwały. Nie widzę więc powodu do tego, żeby się ta koalicja miała nie utrzymać i nie rozwijać
— powiedział Neumann.
Według niego Koalicja potrzebuje teraz ściślejszej integracji, większej współpracy i być może poszerzenia o nowe środowiska, np. samorządowe. Nie wykluczył również, że w kampanii przed jesiennymi wyborami do Sejmu i Senatu trzeba będzie sięgnąć po wsparcie popularnych samorządowców, m.in. prezydentów miast.
Pytany czy dostrzega jakieś błędy, które Koalicja mogła popełnić w tej kampanii, Neumann zapowiedział, że zostanie to przeanalizowane.
Musimy zobaczyć jakie są wyniki w poszczególnych okręgach, województwach, powiatach, sprawdzić tam naszą aktywność, żeby wyciągnąć jakieś realne wnioski
— powiedział szef klubu PO-KO.
Na pewno jest tak, że frekwencja na terenach wschodnich była znacznie wyższa niż w zachodnich. To daje wiele do myślenia i wiele do zrobienia
— zaznaczył szef klubu PO-KO.
as/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/448476-lubnauer-i-neumann-popieraja-dalsze-istnienie-ke
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.