Czy polityka jest czymś brudnym i nagannym, czy też przekracza granice nieczystej gry i może służyć dobru wspólnemu? Jednym z kryteriów, które mogłoby pomóc, by podjąć próbę odpowiedzi na tak postawione pytanie, to wzrost zamożności obywateli jako pochodna rozwoju gospodarczego państwa, regionu i wspólnoty. A na tym właśnie polu Zjednoczona Prawica osiągnęła bez wątpienia sukces, gdyż od z górą trzech lat zasobność portfela polskich obywateli rośnie w sposób dynamiczny bez precedensu w najnowszej historii Polski. Dziś żyje się w naszym kraju bez porównania lepiej niż jeszcze cztery lata temu! I nie jest to „polityka”, propaganda, a mierzalny i potwierdzony po wielokroć, również przez instytucje międzynarodowe, fakt.
W tym tygodniu, OECD, organizacja zrzeszająca największe gospodarki świata, podniosła prognozy wzrostu gospodarczego dla Polski wskazując, że PKB naszego kraju w bieżącym roku będzie rosło najszybciej w Europie, lecz co może jeszcze ważniejsze - na świecie wyprzedzą nas tylko 3 państwa tj. Chiny, Indie i Indonezja. Polska w ten sposób staje się jednym z najbardziej pożądanych miejsc do inwestowania, co potwierdzają również bieżące dane ekonomiczne. I tak już w2020 roku poziom inwestycji może przekroczyć magiczną granicę 20 proc. PKB, co zapewni nam świetną perspektywę rozwoju i wzrostu na wiele lat do przodu.
Co leży u podstaw cudu gospodarczego, z którym mamy do czynienia w Polsce? Czynników sprawczych jest kilka. Pierwszy, to polityka bezpieczeństwa zarówno militarnego jak i energetycznego w oparciu o sojusz z USA prowadzona niewzruszenie przez obecną ekipę rządzącą, bowiem państwo bezpieczne i stabilne z pozytywną perspektywą rozwoju przyciąga kapitał. Można by wręcz powiedzieć, że Polska z brzydkiej panny młodej, jak widzi ją Platforma i GW, przemieniła się w piękną nadobną niewiastę, o której względy stara się wielu zalotników.
Po drugie, Prawica przedefiniowała kierunki polityki zagranicznej i gospodarczej, a co za tym idzie spozycjonowała nasz kraj jako jeden z najważniejszych obszarów na mapie geopolitycznej nie tylko regionu, ale także w skali globalnej. Leżymy na skrzyżowaniu dróg handlowych wschód-zachód i północ-południe i z faktu tego zamierzamy czerpać korzyści…, co zasadniczo zmienia wektory w polityce europejskiej. Świadczy o tym waga projektu Trójmorza (Międzymorza), którą potwierdziło choćby niedawne spotkanie przywódców 12 państw naszego regionu w stolicy Polski.
I w końcu Prawo i Sprawiedliwość ma plan inwestycji infrastrukturalnych, które wspomogą w sposób skokowy rozwój międzynarodowego handlu, a także zwielokrotnią możliwości biznesowe polskich przedsiębiorstw. To takie projekty jak Centralny Port Komunikacyjny z lotniskiem zlokalizowany między Łodzią i Warszawą, Centralny Port Morski w Gdańsku, przekop Mierzei Wiślanej i port w Elblągu, ciągi komunikacyjne północ-południe: Via Carpatia (droga), Via Baltica (kolej) i Gdańsk-Warszawa-Lwów-Odessa, gazo-port w Świnoujściu i Baltic Pipe (gazociąg z Norwegii przez Danię po dnie Bałtyku do Polski) wraz z krajową i międzynarodową siecią gazociągów lądowych na osi północ-południe i północ – południowy wschód, a także wiele, wiele innych projektów uzupełniających.
Na przeszkodzie realizacji tych planów stoją ugrupowania, które prowadzą swą politykę zgodnie z zasadą „ulica i zagranica”, czego też nie kryją. I nigdy jeszcze podziały polityczne w Polsce nie były tak wyraziste, jeśli przejrzeć przez emocjonalne tsunami wywoływane przez tzw. totalną opozycję. Koalicja Europejska nie ma programu - tego jawnego, bo odstręczyłaby od siebie znakomitą większość wyborców.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Przepędzić Platformę Obywatelską!
I właśnie dlatego wybory europejskie są tak ważne dla naszej przyszłości. Albo pozwolimy Zjednoczonej Prawicy kontynuować roztropną politykę, której celem jest dobrobyt nas wszystkich żyjących w granicach Rzeczypospolitej, bądź też zwolennicy kondominium wpływów Niemiec i Rosji zatrzymają (nie po raz pierwszy) wciąż trwające w naszej ojczyźnie zmiany, które mogłyby wynieść nasz kraj do roli równorzędnego partnera na międzynarodowej scenie politycznej i gospodarczej. Czy wolimy pracować za marne euro zbierając szparagi u bauera w Niemczech, czy może właśnie te Niemcy winny wypłacić Polsce reparacje wojenne? Czy chcemy godnie zarabiać w złotych polskich budując dobrobyt w kraju, czy też wolimy politykę ciepłej wody w kranie i przygiętą postawę na kolanach a la Tusk u wezgłowia łoża kanclerz Niemiec? Każdy z nas może rozstrzygnąć te kwestie już 26 maja idąc do urn wyborczych i głosując w zgodzie z własnym interesem za dobrobytem polskich rodzin i godnością, która się nam - Polakom ze wszech miar należy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/448098-i-to-nie-jest-polityka-przepedzic-po