Czy znajdzie się taki wyborca, który wymieni wszystkie części składowe tego ożywionego zlepka? Grzegorz Schetyna niczym doktor Frankenstein stworzył… - no właśnie, co stworzył?
Mówiąc bez ogródek, polityczne monstrum. To sobie podhodował we własnej cieplarni, to wyciągnął z formaliny, trochę pobrał od dawców, ponaciągał, pozszywał, połatał, przyklepał, podmuchał, posmarował, trochę maści, trochę pudru i jest: Koalicja Europejska! I porusza się o własnych siłach, i idzie… - bohater powieści Shelly ożył po dwustu latach właśnie u nas, w Polsce. Analogie są uzasadnione. Doktor Frankenstein usiłował złamać barierę niebytu, ożywić trupa, ba, skonstruować człowieka, a więc obywatela, na własną modłę etyczno-moralnym obiekcjom wbrew. Szef Platformy z nazwy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna też podjął eksperyment, też sklecił kuriozum, też ożywił, też z zamiarem rozmażania według własnego wzorca i przejścia do wieczności. W efekcie u jednych wzbudził lęk, u innych odrazę, ale są i tacy, dla których jego monstrum stanowi nadzieję na trwanie wiekuiste i lepszą, własną przyszłość.
Co tam niechlubna przeszłość, furda z „Sową i przyjaciółmi”, więcej światła na premiera z cienia - „grają jemu surmy złote, na zwycięstwo, na ochotę…!” (jeśli dobrze pamiętam, to z wiersza „A jak poszedł król na wojnę” Konopnickiej) - w „Gazecie Wyborczej” jeszcze się to nie pojawiło, może dlatego, że król pani Marii źle skończył. Ale jest poezja biała, tzn. czarna na białym: oto Agnieszka Kublik przyprowadziła rozmowę z kierownikiem Pracowni Teorii Zmiany Społecznej, profesorem UW Ireneuszem Krzemińskim, pod tytułem:
Przyznawanie się do poparcia dla PiS zaczyna być wstydliwe.
Snuje profesor bezwstydnie o wszystkim, co się tylko nada, ku pokrzepieniu serc nieco dziś zagubionych zwolenników dra Frankenst…, pardon, pana przewodniczącego Schetyny.
Widzę zjawisko optymistyczne w Polsce, w której od wyborów w 2015 r. jest łamana konstytucja. Badania CBOS pokazują skok poparcia dla demokracji
– czyta ze swej szklanej kuli uniwersytecki interlokutor. I pytanko pomocnicze pani Kublik, bo przejawów łamania jest co niemiara…:
Kilkanaście milionów Polaków obejrzało film braci Sekielskich „Tylko nie mów nikomu”. To może mieć wpływ na wynik wyborów?
Tu profesor się, niestety, zasępił:
Obawiam się, że nieco inny, niżbyśmy oczekiwali.
Bo wyborcy, zwłaszcza zwolennicy PiS-u, zaślepieni są jacyś, nic do nich nie dociera, że źle się dzieje w państwie Mieszka… Jak źle, można przeczytać w dalszej części tego wywiadu, kto chce, niech kliknie na dowolny portal wydawców z ul. Czerskiej. Nie da się ukryć, że przed „niedzielą Frankensteina” pesymizm przeziera z kampanii medialnych kauzyperdów schetynowego zlepka pod nazwą Koalicji Europejskiej. Powody, zaiste, są poważne. Pominąwszy fakt, że polska gospodarka rozwija się znakomicie (parokrotnie szybciej od tych „europejskich”, które mają być naszym wzorcem i poprzez eurowalutę decydować o naszej polityce finansowej), że ten rząd PiS ma teraz z czego „przekupywać obywateli”, że Polki i Polaków zmęczyła już ta totalna wojna platformersów, strząsanie z drzewa i dzielenie ludzi… - no, jak tu wspierać kalekę, któremu nogę przyszyto do głowy, pięść do oka, rękę do pępka i różne inne, pomniejsze organy w innych miejscach? Jak mądrze uzasadnić koalicyjną zbieraninę, po części z politycznego cmentarza od Sasa do Lasa? Jak przemilczeć, że po „niedzieli z Frankensteinem”, do której ów twór się jakoś doczłapie, musi się rozpaść, bo ideowo i programowo udziałowcy tego zlepka pasują do siebie jak, za przeproszeniem, świni rajstopy?
Klęska Koalicji tzw. Europejskiej, a w rzeczy samej tylko i wyłącznie antypisowskiej, jest wręcz zaprogramowana. Totalną porażką siły złego na jednego, wszystkich tych nieślubnych dzieci Schetyny-Frankensteina, będzie nawet powyborczy remis. W powieści Shelly monstrum przyczynia się do tragedii samego doktora i jego najbliższych. I dziwotwór Schetyny nie ma szans na utrzymanie się przy życiu, nawet z pomocą zagranicy, podobnie jak sam twórca tego czegoś, desperacko walczący o przetrwanie na świeczniku polityki. Może psim swędem uda się kilkorgu pozbawionym wcześniej władzy, dziś kandydatom tzw. koalicji zdobyć azyl w Brukseli. W czyim interesie i co zrobią dla Polski? - na to pytanie niech ich wyborcy odpowiedzą sobie sami. Gdyby jednak jakimś dla mnie niezrozumiałym cudem zlepkowi udało się ulokować liczniejszą grupę w europarlamencie, wtedy przegramy i stracimy na tym wszyscy. Więc? Głosując na monstrum wybierzesz monstrum…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/448045-schetyna-niczym-frankenstein-stworzyl-polityczne-monstrum