„Ujawniamy sekretne spotkania prezesa PiS, premiera i szefowej Trybunału Konstytucyjnego” - chwali się „Gazeta Wyborcza”, która ze śledzenia życia prywatnego Jarosława Kaczyńskiego stworzyła cały przemysł. Przemysł niebezpieczny, który może nawet zagrozić życiu szefa największej partii.
Już jesienią 2017 roku pisałem o operacji, którą szuflowała „Gazeta Wyborcza” w artykule „Jak dopaść lidera”. To wtedy redaktorzy z Czerskiej ujawnili, że policja dyskretnie patroluje okolice willi prezesa PiS. Dokładne i poufne informacje wypłynęły z samej policji, a nieodpowiedzialna redakcja i jej sojusznicy „grzali” tematem przez wiele tygodni. Policyjny „grafik”, który wyciekł z komendy stołecznej spowodował spore zamieszanie. Na co liczono? Wiele wskazywało, że był to materiał wręcz instruktażowy - szczególnie dla ludzi, którzy opici nienawistnym szalejem mogliby zagrozić życiu Jarosława Kaczyńskiego. W redakcji doskonale musiano zdawać sobie sprawę, że zmiana w grafiku spowoduje naturalne osłabienie ochrony prezesa PiS.
Na tym się jednak nie skończyło. Dziś „gazeta Wyborcza” „ujawnia” zdjęcia prezesa, który wchodzi do budynku, w którym mieszka Julia Przyłębska, Prezes Trybunału Konstytucyjnego. Ujawnienie prywatnego adresu sędzi to oczywiste przekroczenie dziennikarskich uprawnień, ale nie to jest groźne. Teraz każdy frustrat, pieniacz i niezrównoważony psychicznie potencjalny zabójca wie gdzie szukać Prezes Przyłębskiej. Takich frustratów nie brakuje. Wielokrotnie podkreślałem, że nowy Cyba już chodzi po polskich ulicach i tylko szuka okazji do krwawego mordu. „Gazetę Wyborczą” niczego nie nauczyły zabójstwa Marka Rosiaka i prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.
Szczególnie to ostatnie powinni sprawić, by w redakcji na Czerskiej znów pojawiła się trzeźwa refleksja. Tą śmiercią „Wyborcza” grała bez opamiętania i przez wiele miesięcy, produkując śmieciowe informacje o rzekomych grzechach „państwa PiS”. Czym są więc darmowe rady i informacje dla ewentualnych zabójców?
Jaki by więc cel publikacji gazety Adama Michnika? O fakcie spotkań z Julią Przyłębską Jarosław Kaczyński informował w jednym z wywiadów. Znajomość prezesa PiS z prezes TK nie stanowi dla nikogo tajemnicy. W jakim celu ujawniono miejsce zamieszkania prezes Przyłębskiej i to przy prawdopodobnej współpracy redakcji z firmą ochroniarską? A może w tej sprawie działały służby specjalne obcych państw? Ta sprawa wymaga śledztwa i odważnych działań polskich służb. Należy też zadać pytanie redakcji z Czerskiej, czy zdaje sobie sprawę, że jest narzędziem w rękach ludzi, którzy zrobią wszystko, by zniszczyć Jarosława Kaczyńskiego. Także fizycznie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/447892-kto-poluje-na-prezesa-pis-i-bada-slabe-strony-jego-ochrony