Z jednej strony, przykrą i niewdzięczną rzeczą jest ocena postępowania innego człowieka. Z drugiej jednak, trudno mi przejść obojętnie wobec daleko posuniętej dwulicowości. Pokrętnej hipokryzji Joanny Scheuring –Wielgus.
Posłanka ugrupowania „Teraz” Ryszarda Petru, a wcześniej „Nowoczesnej”, od początku, kiedy tylko pojawiła się w Sejmie, kreuje się na osobę walczącą o najwyższe wartości, wrażliwą na ludzką krzywdę. Od pewnego czasu pasowała się samozwańczo na pogromczynię pedofilii w Kościele katolickim. Jej przebojowość, będąca na pograniczu arogancji, połączonej z ograniczonością jasnego widzenia wielu spraw, stała się według jej własnego uznania przepustką do zachowań niecodziennych.
Pamiętam, jak na początku kadencji obecnego Sejmu, do gabinetu, w którym na spotkanie z prezydium Sejmu oczekiwali członkowie Komisji Weneckiej, Joanna Scheuring –Wielgus wtargnęła (nawiasem: razem z Kamilą Gasiuk- Pihowicz), aby złożyć doniesienie „Nowoczesnej” w sprawie Trybunału Konstytucyjnego. Nie zdążyły ust otworzyć, kiedy na prośbę szefa delegacji Komisji Weneckiej, panie zostały grzecznie wyproszone z gabinetu, wzbudzając zdumienie i zakłopotanie zagranicznej delegacji. Pewnie dla większości normalnie myślących ludzi, zachowania takie nie przemknęły by im przez myśl. Powstrzymałby ich wstyd i dobre wychowanie. Uznawali by je za niedopuszczalne lub nawet nie grzeczne. Tego rodzaju obyczaje i normy cywilizowanego świata nie są żadną przeszkodą dla posłanki Joanny Scheuring –Wielgus. Tradycyjnie, jak co roku w Sejmie, na krótko przed wigilią Bożego Narodzenia ma miejsce składanie życzeń, dzielenie się przez parlamentarzystów opłatkiem. W tym zwyczaju od kilku lat uczestniczy arcybiskup kardynał Kazimierz Nycz. W którymś momencie Joanna Scheuring –Wielgus podeszła do Kardynała Nycza i w sposób obcesowy wręczyła mu raport o pedofilii w Kościele katolickim przygotowany przez fundację „Nie lękajcie się”. W opinii Instytutu Ordo Iuris raport jest niewiele wartym dokumentem, zawierającym z punktu widzenia prawa mnóstwo błędów oraz przytacza wiele przypadków nie możliwych do zweryfikowania. Podobnie wartość tego raportu ocenia ekspert w sprawach Kościoła katolickiego Tomasz Terlikowski, który napisał, że to nic innego jak „zbiór selektywnie dobranych i często w sposób zmanipulowanych wycinków prasowych”. Joanna Scheuring –Wielgus oceny te znała. Nie przeszkodziło jej to jednak polecieć do Rzymu i podczas audiencji w Watykanie u papieża Franciszka wręczyć głowie katolickiego Kościoła wspomniany raport.
To o czym do tej pory mówiłem, to pokazanie pewnych skaz intelektualnych posłanki oraz braki w dobrym wychowaniu. - Ale za jakie serce – ktoś powie.
Wtedy muszę powiedzieć. Niby to drobiazg. Nie potrafię jednak zrozumieć i przyjąć, że dobre serce ma kobieta, która własnego psa, żyjącego z nim razem przez kilka lat pod jednym dachem, jest w stanie, z jakiekolwiek powodu, nie na darmo nazywanego „przyjacielem człowieka”, oddać do schroniska, choćby ekskluzywnego jak hotel dziesięciogwiazdkowy. I tłumaczyć, że przecież go nie skrzywdziła, bo nie przywiązała na autostradzie do łańcucha i nie zostawiła, kiedy akurat rozpoczęła się burza i zaczęły bić pioruny.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/447572-joanna-scheuring-wielgus-dziwna-kobieta-z-tej-poslanki