wPolityce.pl: Miał być wielki Marsz Koalicji Europejskiej, nokautujący wiec opozycji, ale czy faktycznie był wielki? Na pewno raczej średnie stany kodowskich spotkań, ale z drugiej strony - jednak istotne kampanijne wydarzenie. Jak pan to ocenia?
Dr ZBIGNIEW KUŹMIUK, ekonomista, poseł Prawa i Sprawiedliwości do Parlamentu Europejskiego, kandydat tej partii w majowych wyborach z Mazowsza, wiceprzewodniczący Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi w PE: Rzeczywiście jak na tygodnie reklamowania Marszu dla Europy zarówno przez media wspierające totalną opozycję jak i licznych celebrytów, którzy w tym celu nagrali kilka filmików reklamowych pokazywanych na licznych portalach społecznościowych, to 7 tysięcy uczestników jest osiągnięciem mizernym. Co więcej Marsz organizowało aż 5 partii politycznych i kilka stowarzyszeń i one także jak się okazało, nie zmobilizowały do uczestnictwa nawet swoich członków.
Niska frekwencja i słabe wystąpienia liderów partyjnych, a także zaproszonych gości , spowodowały, że o marszu przestano szybko mówić, nawet w mediach sympatyzujących z opozycją. Już w niedzielę było cicho, a dzisiaj nie ma już śladu po tym, zapowiadanym jako przełomowe, wydarzeniu.
Na słabym poziomie było także wystąpienie głównego gościa Marszu - przewodniczącego rady Europejskiej Donalda Tuska, który jeszcze niedawno na Uniwersytecie Warszawskim, mówił o konieczności uśmiechania się, a swoją sobotnią „mowę” wygłosił z zaciętą twarzą i zaciśniętą pięścią.
Toczy się swego rodzaju kampanijna wojna psychologiczna. Dziwne sondaże promowane przez pana Lisa, inne od wszystkich, pewne siebie zapowiedzi Grzegorza Schetyny, że wygra wybory 26 maja. Nie obawia się pan, że przy tej przewadze medialnej obozu III RP może się to okazać skuteczne?
W ostatnim tygodniu opublikowano aż sześć sondaży zrealizowanych przez różne pracownie badawcze z tego 5 było korzystnych dla Prawa i Sprawiedliwości (wyraźne prowadzenie z Koalicją Europejską) i jeden w którym KE miała blisko 11 punktową przewagę nad Prawem i Sprawiedliwością (właśnie ten opublikowany w Newsweeku). Choćby ten fakt świadczy o tym, że ten ostatni musiał być „dmuchany” na rzecz KE.
Ale ostateczny sondaż będzie miał miejsce 26 maja i dlatego bardzo ciężko pracujemy w kampanii wyborczej, aby właśnie ten sondaż zdecydowanie wygrało Prawo i Sprawiedliwość.
Runęło hasło Polexitu, ale opozycja przerzuciła się na walkę wokół Kościoła. Tam były i są grzechy do wyeliminowania, ale to już jest jakaś histeria. Jakby Schetyna stał się liderem nowego Ruchu Palikota. Na pana spotkaniach wyborczych jak ten temat wybrzmiewa? Jakie to będzie miało skutki?
Po wywiadzie Jean Claude Junckera dla Rzeczpospolitej, w którym między innymi podważył on możliwość przeprowadzenia Polexitu przez Prawo i Sprawiedliwość po wygranych wyborach na jesieni tego roku, politycy KE coraz rzadziej o nim mówią.
Teraz na „tapecie” pojawił się bezpardonowy atak na Kościół w związku z oskarżeniami kilku księży o pedofilię (między innymi w filmie braci Sekielskich), ale uchwalenie przez sejmową większość w szybkim trybie nowelizacji kodeksu karnego zaostrzającego kary za te przestępstwa, a także zgoda ze strony Prawa i Sprawiedliwości na powołanie państwowej komisji mającej na celu badanie ukrywania tego rodzaju przestępstw (podkreślam: we wszystkich środowiskach) spowoduje zapewne szybkie zdjęcie przez opozycję tego tematu z politycznej agendy.
Na spotkaniach ten temat nie wybrzmiewa, a jeżeli już się pojawia to to tylko w formule konieczności obrony Kościoła przed niesprawiedliwymi atakami.
Donald Tusk już bez wstydu gra ostro w kampanii wyborczej opozycji. Wszyscy to widzą, wielu krytykuje, ale… nic nie da się chyba zrobić? Unia Europejska daje na to zielone światło?
Donald Tusk w zasadzie od momentu objęcia rządów przez Prawo i Sprawiedliwość jako przewodniczący Rady Europejskiej atakował Polskę, mówił o karach finansowych za nie przyjmowanie imigrantów (250 tys. euro za każdego imigranta), mówił o zablokowaniu środków z budżetu UE dla Polski w związku z niezgodnym z prawem uchwaleniem budżetu na rok 2017, zgodził się aby KE rozpoczęła procedurę wobec Polski według art. 7 Traktatu, a także co jakiś czas przyjeżdżał do Polski i wygłaszał jątrzące przemówienia.
Ale jego ostatnie wystąpienie na Marszu jest jawnym zaangażowaniem się w politykę krajową po stronie opozycji, mimo tego, że przewodniczący Rady powinien zachowywać równy dystans w stosunku do rządów poszczególnych państw członkowskich.
Wygląda na to, że ma przyzwolenie na tego typu działania, ale w ten sposób łamie wszelkie standardy obowiązujące wysokich urzędników unijnych aby nie angażować się w politykę na poziomie państw członkowskich.
Jaki przekaz Prawa i Sprawiedliwości uważa pan w tej kampanii najważniejszy? Czy tych wątków nie jest trochę za dużo?
W sprawach krajowych to przesłanie o konsekwentnej realizacji programu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości, a także dzielenie się owocami wzrostu gospodarczego i uszczelnienia systemu podatkowego po kolei ze wszystkimi grupami społecznymi.
Z kolei główne przesłanie unijne to konieczność powrotu UE do chrześcijańskich korzeni i podstawowych swobód które stworzyły potęgę gospodarczą UE (swoboda przepływ ludzi, kapitału, towarów i usług) a także zasad solidarności i subsydiarności (pomocniczości), które stworzyły harmonijną współpracę państw członkowskich i sprawne funkcjonowanie instytucji unijnych.
Rozm. gim
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/447467-dr-kuzmiuk-o-marszu-opozycji-milcza-nawet-opozycyjne-media