Kiedy w styczniu 2013 r. , Sejm miał zająć się trzema projektami ustaw o związkach partnerskich (jeden złożony przez PO, dwa przez SLD i Ruchu Palikota), które regulowały m.in. kwestię dziedziczenia czy prawo dostępu do informacji medycznej o partnerze, poseł Rafał Grupiński wzywał do rzeczowej debaty, a nie „otwierania wrót piekielnych”. Skończyło się na tym, że wszystkie trzy projekty zostały odrzucone.
Głosowanie poprzedziła debata ówczesnego ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina z szefem rządu Donaldem Tuskiem. Pierwszy przekonywał, że projekty są sprzeczne z konstytucją, zaś były premier zaapelował do „wszystkich, którzy nie mają twardych ideologicznych uprzedzeń”, aby umożliwili sejmowej komisji pracę nad rozwiązaniami, które „uczynią życie wszystkich Polaków, w tym homoseksualistów, życiem godniejszym”. Sześć lat temu projekty przepadły. Czy po „dwudziestym którymś października” byłoby tak samo? Wątpię.
CZYTAJ WIĘCEJ: Grupiński obnażył hipokryzję PO ws. związków partnerskich: Może to Rafał mówić, ale my tego nie możemy mówić w Świebodzinie
Zacznijmy od tego, czy Grupiński powiedział coś szokującego? To raczej same oczywistości. Że Platforma Obywatelska, a szerzej Koalicja Europejska, musiała schować niewygodny jej temat na czas kampanii wyborczej? A która to partia nie ucieka od trudnych tematów? Że zajmą się tym po wyborach? O tym mówiła już w marcu Barbara Nowacka, która zapowiedziała, że jak tylko Koalicji Europejskiej uda się pokonać Prawo i Sprawiedliwość, to nowy rząd wprowadzi związki partnerskie. Ostatnio obiecał to również w rozmowie z „Wyborczą” przewodniczący Schetyna. Że Koalicja chce sięgnąć po wyborców nie tylko z wielkich miast? Władysław Kosiniak-Kamysz miałby tutaj sporo do powiedzenia. Że nie mogą o tym mówić ludziom w Świebodzinie? Patrz wyżej. Czy jednak Platforma, która przez osiem lat swoich rządów niewiele zrobiła na rzecz środowiska LGBT, po „dwudziestym którymś października”, byłaby śmielsza w swoich poczynaniach? Jest coś, co powoduje, że tym razem projektu ustawy dot. związków partnerskich nie powstrzymaliby ludzie o „twardych ideologicznych uprzedzeniach”, jak mówił w 2013r. Donald Tusk.
CZYTAJ WIĘCEJ: Mocne! Prezes PiS po słowach Grupińskiego: „Brak wiarygodności PO podważa sens działania tej formacji w systemie demokratycznym”
Przede wszystkim jesienią opozycja musiałaby odsunąć Prawo i Sprawiedliwość od władzy, a to wciąż wydaje się bardzo trudnym zadaniem. Następnie musiałaby powołać stabilny rząd. Załóżmy, że jednak tak się stało. Czy Grzegorz Schetyna (jeżeli to on zostałby szefem rządu) spełni swoje obietnice złożone w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”? Nie będzie miał wyjścia. Co najmniej z kilku względów.
Przez ostatnie sześć lat w Polsce pod względem światopoglądowym wiele się zmieniło. Polskie społeczeństwo, czy tego chcemy, czy nie, liberalizuje się, a szczególnie młodzież. Widać to, po zaskakująco dużej frekwencji na czarnych marszach czy po popularności Wiosny. Oczywiście daleko nam jeszcze do sytuacji na Zachodzie, ale nie udawajmy, że podobne procesy nie zachodzą również w Polsce. Grupa osób, która domaga się wprowadzenia chociażby związków partnerskich jest o wiele większa i silniejsza, niż w 2013r. Nowa władza będzie musiała odpowiedzieć na cztery lata rządów „ajatollahów” i „represji” za profanację wizerunku Matki Bożej. Presja będzie duża. Obecni liberalno-lewicowi koalicjanci Platformy nie odpuszczą. Media czynnie wspierające dzisiaj opozycje również nie. Organizacje pozarządowe skupione wokół środowisk LGBT będą domagały się zauważenia i realizacji ich postulatów. Już dziś mają przecież wsparcie w ratuszu w niemal każdym z największych polskich miast. To będzie dopiero początek, bo jak powiedziała Nowacka, a wcześniej Rabiej, od związków partnerskich się zaczyna, a kończy na adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Może nie za rok czy dwa, ale i ten temat w końcu rozpali debatę publiczną w kraju nad Wisłą.
Choć na co dzień z ust polityków słyszmy sporo banałów i zgranych haseł, to słowa premiera Mateusza Morawieckiego, który w tygodniku „Sieci” podkreśla, że stawką tegorocznych wyborów, jest przyszłość Polski, należy potraktować jak najbardziej poważnie.
CZYTAJ WIĘCEJ: Premier w wyjątkowym wywiadzie dla tygodnika „Sieci”: Stawką jest przyszłość Polski. Nie dajmy się uwieść szarlatanom
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/447377-tym-razem-nie-blefuja-kilka-slow-o-nagraniu-grupinskiego