W końcu kwietnia były wicepremier i minister finansów Jan (Jacek) Vincent Rostowski ogłosił, że kandyduje do Parlamentu Europejskiego z listy nowego brytyjskiego ugrupowania Change UK.
Partia - prezentująca prounijny, antybrexitowy, centrystyczny program - powstała w wyniku odejścia grupy posłów z Partii Pracy; dołączyło do niej także kilkoro posłów z Partii Konserwatywnej.
Wygląda jednak na to, że ta wyprawa po mandat europosła może nie zakończyć się sukcesem. Mimo rozchwiania brytyjskiej sceny politycznej, i mimo poparcia sporej części establishmentu, Change UK nie zawojowała sondaży. Wynik w okolicach pięciu punktów to jedno z najwyższych osiągnięć tego ugrupowania:
Większość badań wskazuje na jeszcze niższy poziom poparcia. Wyborców popierających członkostwo w Unii przejmują teraz liberalni demokraci. Z kolei zwolennicy Brexitu skupiają się wokół nowej partii Nigela Farage’a, który w niektórych badaniach przegania nawet obie największe partie, czyli Labour i torysów.
Rostowski kandyduje z drugiego miejsca w Londynie. Nawet jeśli Change UK przekroczy próg wyborczy, i nawet jeśli przypadnie jej mandat ze stolicy, jest mało prawdopodobne, że wyprzedzi jedynkę na swojej liście, czyli dziennikarza i pisarza Gavina Eslera.
Zdaniem mediów, perspektywy nowej partii nie wyglądają dobrze lub choćby przyzwoicie. W piątek lewicowy dziennik „The Guardian” stwierdził jasno:
Change UK umiera zanim jeszcze nauczyła się chodzić.
W artykule John Crace opisuje kiepskie sondaże (jeden z nich daje partii ledwie 2 proc.), puste sale podczas spotkań wyborczych, fatalny nastrój wśród działaczy i liderów, z których część już myśli o kolejnym politycznym ruchu, akceptując, że tym razem nie mogą liczyć na sukces.
Change UK umiera zanim jeszcze nauczyła się chodzić. Wiedzą o tym jej posłowie. Wiedzą o tym jej kandydaci. Publiczność też to wie. Change UK nigdy nie chciała niczego zmieniać. Chciała natomiast, by większość spraw pozostała po staremu. By Wielka Brytania pozostała w Unii Europejskiej, i by ekstremy torysów i labourzystów zamilkły i poszły sobie -
— pisze Crace.
Ale z całej tej historii płynie jeden pożytek. Otóż brytyjska prasa ostro zaatakowała Rostowskiego za jego słowa o „gejach w PiS”, i polityk musiał mocno się kajać. Bo tam kwestie związane z „gejami” to już sprawy o religijnym statusie, i nie można o nich mówić otwarcie lekko, bez należytego skupienia, nie ważne czy mówisz mądrze, czy - jak Rostowski - głupio. Może po tej lekcji były minister finansów zrozumie, że w Polsce wciąż cieszymy się realną wolnością - także dla głupoty i braku kultury - i że warto bronić tej naszej unikalności?
Skaj
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/447276-brytyjska-partia-rostowskiego-tonie-mandatu-nie-bedzie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.