Bardzo ważny komunikat wydała wczoraj tzw. Konferencja Ambasadorów, czyli gruba dyplomatów III RP, którzy od czasu do czasu zabierają głos w sprawach polityki międzynarodowej, zawsze dbając, by dokuczyć obecnemu państwu możliwie mocno.
Komunikatów było już wiele, każdy z nich raczej kuriozalny, ale ten bije wszelkie rekordy. Bo tym razem oskarżono „rządzące środowiska polityczne” o to, że postanowiły „zagrać >kartą żydowską<”. W jaki sposób? Ano w taki, że przedstawiciele państwa polskiego odnieśli się publicznie do ataku na ambasadora RP w Izraelu Marka Magierowskiego:
Podjęto decyzje o podniesieniu incydentu do rangi konfliktu z państwem, które jeszcze niedawno uznawane było za przyjazne, sojusznicze, a nawet strategiczne dla interesów Polski. Kiedy głos zabierają głowa państwa i szef rządu, wydarzenie przybiera rozmiary konfliktu międzypaństwowego. W tym cynicznym rozumowaniu polska racja stanu nie ma znaczenia. Bezcenne jest utrzymanie władzy - — czytamy w oświadczeniu.
Materiał ten, jestem pewien, trafi kiedyś do podręczników. Kto wie, czy nie będzie otwierał rozdziału pt. „narodowa mikromania” albo „polityka na kolanach”? Bo przecież tego się już nie da przebić. Kto przebije apel, by państwo traktowane tak surowo przez swojego nieformalnego sojusznika (publiczny występ pani ambasador Azarii w Auschwitz, wypowiedzi kilku polityków jawnie fałszujące historię, przypisujące nam cudze zbrodnie, elementarny brak szacunku w wielu artykułach prasowych) przemilczało atak na swojego ambasadora, będący w oczywisty sposób skutkiem owej nagonki? Tego się nie da przebić.
Ciekawe, jaki rady mieliby byli dyplomaci dla państwa polskiego, gdyby doszło do sytuacji odwrotnej, to znaczy, gdyby coś się przydarzyło ambasadorowi innego państwa w Warszawie. Jestem pewien, że padłoby co najmniej żądanie natychmiastowej dymisji rządu, połączonej z ogólnonarodowym padnięciem na kolana w uznaniu winy każdego Polaka.
Nawet państwo jawnie wrogie nie posunęłoby się do tego, by suflować jakiejkolwiek dyplomacji tego typu samoponiżenie, by proponowało zejście do poziomu chłopca do bicia bez prawa do jakiejkolwiek reakcji.
Na marginesie można stwierdzić, że gdyby tzw. Konferencja Ambasadorów kierowała serbską dyplomacją w 1914 roku, Austro-Węgry nie byłyby w stanie napisać takiej noty, której nie zaakceptował by w całości. Oni po prostu podpisaliby wszystko.
Tzw. Konferencja Ambasadorów powiedziała nam wczoraj jasno, na czym polegał problem III RP. Otóż tu nie chodziło (a na pewno nie tylko) o kompetencje, o sprawność struktur, o ambicje lub ich brak. Podstawy problem leżał w głowach ludzi, którzy za credo przyjęli małość własnego państwa.
Ci ludzie po prostu nie są w stanie prowadzić normalnej polityki zagranicznej, w której nawet sojusznikowi czasem trzeba wygarnąć. To przerasta ich mentalnie. I dlatego jest to tak ważny dokument.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/447211-kto-przebije-apel-by-milczec-o-ataku-na-ambasadora-rp