Mają usta pełne frazesów o równości i tolerancji, ale rzeczywiste działania mają się do tego nijak. Reporterki programu „Alarm!”, podając się za nauczycielki szkoły podstawowej wniknęły w organizacje proponujące „wartości LGBT”. Tam otrzymały szczegółowe wytyczne, w jaki sposób mówić dzieciom o seksie, pornografii, masturbacji i aborcji. To, co zarejestrowała kamera, jest porażające.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Reporterki, podając się za nauczycielki szkoły podstawowej, przez kilka tygodni spotykały się z przedstawicielami różnych organizacji promujących ideologię LGBT. Dopytywały o to, jak wyglądają zajęcia seksedukatorów z dziećmi, również tymi najmłodszymi.
Okazuje się, że seksedukacja wymaga sprytu i stosowania manipulacji.
Może powiem brzydko, ale trzeba trochę podstępem… Zazwyczaj zaczyna się to od takich bardziej ogólnych tematów, czyli wychodzimy z: tolerancją, szacunkiem, niestosowaniem przemocy. Później kolejne zajęcia, na przykład o tym… o wyborach, o samodzielności, o poczuciu bezpieczeństwa, wsparciu. O tym, że każdy ma prawo sam decydować. To jest moment, kiedy dopiero się teoretycznie powinno wejść głębiej –
— słyszymy wypowiedź jednej z seksedukatorek.
Reporterki, jak wynika z materiału, dowiedziały się, że należy zakwestionować wartości wyniesione przez dziecko z domu, wzbudzić w nim wątpliwości.
Wtedy można dalej pracować
— mówi jedna z ich rozmówczyń.
Na czym ma polegać dalsza praca? Edukatorka z innej organizacji powiedziała, że „starają się to pokazywać w takiej metaforze, że po jednej stronie skrajnej jest heteroseksualizm Po drugiej stronie jest homoseksualizm. Na środku mamy biseksualizm. I tak naprawdę z biegiem lat możemy się bardziej zbliżać w jedną stronę, albo w drugą. To nie jest tak, że urodziliśmy się i przez całe życie podobają nam się te same osoby
— przekonywała kobieta.
Edukatorka stwierdziła, że świadomość płciowa zaczyna pojawiać się u dzieci w czwartym roku życia, ale jeśli „rodzice wiedzą, żeby nie wkładać dziecka w pudełeczka” to można to odkryć szybciej.
Już w szkole dzieciaki potrafią się zadeklarować, że są niebinarne, że są genderfluid i to jest coś niesamowitego
— mówiła z zachwytem, dodając, że dobrym pomysłem jest przyprowadzenie za zajęcia z dziećmi różnych osób, które są charakterystyczne, żeby pokazać, że jest to coś normalnego.
Edukatorki mówiły również o tym, jak powinno przemycać się treści gender w trakcie normalnych lekcji.
Czyli, jeżeli ja prowadzę zajęcia z historii, to jak mówię o Marii Konopnickiej, to mogę wspomnieć, że była lesbijką
— powiedziała edukatorka.
Edukatorki przekonywały również, że stałym elementem zajęć jest temat masturbacji.
Podkreślam, że jest to zdrowe, zdrowe dla zdrowia psychicznego, poznają, że ta eksploracja swojego ciała jest naturalna, biologiczna i oni wtedy się uspokajają. Wtedy schodzi im z głowy taka łatka, że są dewiantami seksualnymi
— mówiła edukatorka seksualna,
Z kolei przedstawicielka innej organizacji przekonywała, że w rozmowie z dziećmi z klas 1-3 trzeba to „ugryźć z innej strony” i mówić, ze to zupełnie okej, kiedy człowiek się dotyka.
Dopytywane o pornografię, przekonywały, że w tym również nie ma nic złego.
To jest zawsze wśród tematów, które się pojawiają w tej pierwszej części na zasadzie, że jakby nie ma nic złego w oglądaniu pornografii. To może być i edukacyjne, może być inspirujące, tak? Tłumaczę, że żaden film nie jest zły i nie jest demonizujący, tylko chodzi o to, jak go odbieramy i co w nim widzimy. Jeśli widzimy, nie wiem, jako inspirację, jakość techniki, i tak dalej, to jest w porządku
— słyszymy.
Do nagrania odniosła się m.in. małopolska kurator oświaty Barbara Nowak, która podkreśliła, że to jest właśnie prawdziwe oblicze ideologii LGBT.
wkt/”Alarm”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/446981-szokujaca-strategia-seksedukatorow-trzeba-troche-podstepem