Kłamstwa, manipulacje, niewyobrażalna skala niedopełnień obowiązków i dziesiątki tysięcy akt! Dziś Małgorzata Wassermann oraz inni członkowie komisji śledczej do sprawy afery Amber Gold przedstawili stanowiska dotyczące przyczyn afery i jej skutków. Przewodnicząca komisji podkreślała, że Marcin P. nie działał sam i był „słupem” dla przedsięwzięcia, za którym stały inne osoby. Mowa była też o szokujących metodach służb specjalnych i policji, które to instytucje wprowadzały chaos i de facto chroniły przestępcę. To samo dotyczy gdańskiej skarbówki.
W 2016 roku przeglądałam akta i zdałam sobie sprawę, że może dojść do przedawnień. Efekt, to kilkanaście śledztw i 15 osób z zarzutami. Decyzja byłą prawidłowa
– przypomniała Małgorzata Wassermann.
Przewodnicząca wytknęła Jackowi Cichockiemu, ówczesnemu szefowi służb i ministrowi spraw wewnętrznych, ze ten kłamał w Sejmie, w lipcu 2012 roku.
Aby ukryć nieudolne działania policji i ABW, zakończone z zarzutami niedopełnienia obowiązków dla dwóch osób,przemilczał fakt prowadzenia sprawy i udzielił sejmowi nieprawdziwej informacji, że służby prowadziły działania od marca 2012. To nieprawdziwa informacja, prawdziwa to taka, że służby specjalne posiadały udokumentowaną wiedzę o OLT od sierpnia 2011 toku, tyle tylko, że funkcjonariusz posiadający wiedzę, został storpedowany przez przełożonego. On nie chciał wszcząć sprawy operacyjnej. To trwało do maja 2012. Cichocki miał wszystkie akta, bo zostały wysłane do Warszawy, do ABW
– tłumaczyła Małgorzata Wassermann.
Drugim ministerstwem jest resort budownictwa pod rządami Sławomira Nowaka. Urząd Lotnictwa Cywilnego, który przyznawał koncesje, a nawet je rozszerzał je dla spółek OLT, mim że spółki nie spełniały przesłanek prawnych i to w sposób skrajny. Nowak to jedyny minister, który mógł wydać decyzję o zamknięciu działalności i z rygorem natychmiastowej wykonalności. Mógł przeciąć jednego dnia działąnia Marcina P.,ale Nowak nie umiał tego wytłumaczyć
– podkreślała przewodnicząca.
Wassermann przypomniała też, że Sławomir Nowak wysłał kontrolę do OLT w sierpniu 2012 roku, gdy lotnicza działalność Marcina P. właściwie już ustała. Przewodnicząca komisji podkreślała też jak skrajnie źle sprawą Amber Gold zajmowali się śledczy w trójmiejskich prokuraturach i nie tylko.
Ocena prokuratury jest skrajnie zła. Postępowanie prowadzone przez prokurator Barbarze K., której uchylono immunitet, to tak prowadzonego postępowania dawno nikt nie widział. Dwa lata w prokuraturze rejonowej nie podjęto żadnych czynności. Ta prokurator miała swojego szefa, był nadzór. To świadczy, że taki a nie inny sposób prowadzenia tej sprawy był w Gdańsku akceptowany. To było torpedowanie postępowania
– podkreślała Małgorzata Wassermann.
Sprawa Amber Gold pokazała, że ogromnym błędem było oddzielenie Prokuratora Generalnego od ministra sprawiedliwości
– dodała.
Wassermann poruszyła też najprawdopodobniej najważniejszą kwestię w sprawie Amber Gold.
Dla mnie nie ma żadnych wątpliwości, że Marcin P. był słupem. Prowadził oficjalnie działalność dawał sobie z tym radę, ale nie był tą osobą, która to wymyśliła i wprowadziła to w życie. Przypominam moment, gdy spytałam czy jest „słupem”, a on odpowiedział: „uchylam się od odpowiedzi”
– mówiła Wassermann.
Przewodnicząca podkreślała też, że Marcin P. nie wszedł w biznes lotniczy samodzielnie, ale był kierowany z zewnątrz.
Druga część to działalność lotnicza, nie wszedł w tę działalność w sposób dobrowolny.(…) Marcin P. jest pytany co lub kto nakłonił go do przesłania milionów złotych na konto spółki lotniczej? Mówił, ze polecenie przyszło z zewnątrz
– mówiła przewodnicząca komisji.
Napisał maila do prezesa, zaprosił go na rozmowę i w ciągu pół godziny zadeklarował, że przejmie wszystkie zobowiązania i tę spółkę. W ciągu dwóch godzin, jak to zeznają świadkowie, zadeklarował, że wpłaca 10 mln, aby pohamować wierzycieli i komornika, który na tej spółce jest
— mówiła.
Wpłaca te pieniądze bez żadnego dokumentu, umowy, papierka, bez czegokolwiek. Marcina P. tłumaczył taką decyzję tym, że jego marzeniem było, by zostać lotnikiem, ale żona mu nie pozwoliła. W związku z powyższym postanowił zrealizować swoje marzenie i zakupić linie lotnicze
– kpiła Wassermann.
Wassermann mówiła, że zdaniem komisji postępowania prokuratorskie dot. Amber Gold były prowadzone nieprawidłowo:
Mimo, iż prokurator generalny Andrzej Seremet w 2012 r. wszedł w posiadanie wiedzy o wszystkich postępowaniach, jakie się toczyły dot. Amber Gold; mimo że z mównicy sejmowej zapewnił, że każde z tych postępowań będzie pod jego szczególnym nadzorem, to większość z tych postępowań została przedwcześnie umorzona bez wyjaśnienia stanu faktycznego. Dwa lata w prokuraturze rejonowej nie wykonano najbardziej elementarnych i podstawowych czynności.
W jej ocenie, późniejsze decyzje sądów dyscyplinarnych w stosunku do prokuratorów prowadzących postępowania dot. Amber Gold „zawierały uzasadnienia szokujące”.
Uzasadnienia mówiły m.in. że działania prokurator Barbary Kijanko nie podważyły zaufania obywateli do wymiaru sprawiedliwości
— mówiła przewodnicząca komisji.
Wassermann mocno skomentowała także działania służb specjalnych. Jej zdaniem wprowadzały one chaos. Podobnie miała się sprawa z policją.
Gdy wybucha afera, to kierownictwo ABW przejęto dochodzenie. Całe OLT: co tam robił syn premiera, kto go zwerbował, to staje się przedmiotem manipulacji. „Warszawa” mówi, żeby nic nie robić, bo to robi Gdańsk.W Gdańsku mówią, że to Warszawa. Jak to jest możliwe, że był taki bałagan?
– pytała Wassermann.
Ponad godzinne wystąpienie Małgorzaty Wassermann wściekle zaatakowali posłowie Krzysztof Brejza i Witold Zembaczyński. Mimo, że nie przeczytali raportu, to już zapewnili, że złożą zdania odrębne. W sposób wyjątkowo perfidny zachował si poseł Brejza.
Zbliżają się wybory więc trzeba coś odpalić. Nie ma tu żadnej merytoryki. Styl pracy, zadawanie pytań, upokarzanie niektórych świadków, zwłaszcza tych, których się nie lubi z przyczyn politycznych. Była próba obciążenia syna premiera Donalda Tuska, gdy pani miała wiedzę, że syn premiera nie spotykał się kryminalistą!
– wściekał się Brejza.
Czy komisja nie jest w posiadaniu tych akt?
– pytała Wassermann.
Niech pani w to nie brnie. (…) Prezydent Adamowicz na liście komsjii AG, to największa podłość . Nie było żadnego Pawła Adamowicza na liście klientów Amber Gold. Był inny Adamowicz.
– atakował Brejza.
Pan wymyśla historie, które nie miały miejsca.
– spokojnie tłumaczyła szefowa komisji
Wasza telewizja pokazywała!
– wykrzykiwał Brejza.
Ja nie mam telewizji.
– odpowiadała przewodnicząca.
Raport może mieć 700 stron, ale jest jednym wielkim zerem.
– komentował Brejza.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/446681-porazajace-wnioski-raportu-koncowego-komisji-amber-gold