W okresie PRL szefostwo IV Departamentu Służby Bezpieczeństwa szkoliło swoich funkcjonariuszy jak zdobywać agenturę wśród duchownych. Robiło to za pomocą różnych instrukcji. Zbieranie tzw. materiałów kompromitujących było jednym z najważniejszych zadań bezpieki
— mówi portalowi wPolityce.pl prof. Jan Żaryn, historyk, senator RP z ramienia PiS.
wPolityce.pl: Grzegorz Schetyna na konwencji PO w Szczecinie powiedział, że każda ręka podniesiona na dziecko, jest ręką podniesioną na państwo. Jak pan to skomentuje?
Prof. Jan Żaryn: Tzw. pedofilia w Kościele jest przede wszystkim tematem dla ludzi Kościoła. Jest to temat dramatyczny, który wynika z troski o Kościół katolicki i pokazuje jak głęboko patologie wytworzone poza Kościołem i wbrew nauczaniu Kościoła weszły w strukturę duchowieństwa katolickiego. Pokazuje też jak ten proces się odbywał i odbywa oraz jak na to reagują czynniki hierarchiczne, czyli Episkopat Polski. Przed podobnymi wyzwaniami stanął episkopat amerykański, australijski i wiele innych, gdzie również cywilizacja patologii lewicowo-liberalnej weszła do wnętrza instytucji mającej w swoich zadaniach ochronę człowieka stworzonego na wzór i podobieństwo Pana Boga. Zadaniem Kościoła jest ochrona człowieka przed nawałnicą szeroko pojętej ideologii lewicowej. To jest bardzo dramatyczne pytanie.
Jest jakaś odpowiedź na to?
Nie ma dobrej, prostej odpowiedzi, ponieważ rzeczywistość, którą nazywamy pedofilią w Kościele jest wykorzystywana do walki z Kościołem. Nie służy do jego naprawy. Trzeba odróżnić te dwie płaszczyzny. Z jednej strony, my chrześcijanie jesteśmy wychowani na nauczaniu Kościoła. Dla nas jest to autorytet jako dzieło Pana Boga. Dlatego jesteśmy wstrząśnięci każdym tego typu dramatyczną prawdą dotyczącą aktów pedofilii w Kościele. Z drugiej strony zdajemy sobie sprawę z tego, że ten temat jest dziś intencjonalnie traktowany jako sposób na wyrugowanie Kościoła, na wyrugowanie nauczania katechizmu katolickiego z przestrzeni publicznej i zastąpienia pseudonauką i pseudoideologią, która będzie sprzyjać rozwojowi pedofilii i wszystkich innych zboczeń, które występują w dzisiejszej, szeroko pojętej cywilizacji ludzkiej. Funkcjonujemy w wewnętrznej sprzeczności. Musimy sobie z tym poradzić. Jeżeli Kościół katolicki zniknie z powierzchni ziemi to będzie to znak końca świata. A ja bardzo chciałbym, żeby moje dzieci i wnuki oraz kolejne pokolenia żyły w tym świecie w obecności Kościoła Chrystusowego, a nie Kościoła, który byłby zdeptany przez jego wrogów. Zarówno za sprawą autentycznych przewin ludzi Kościoła jak i za sprawą złych intencji, które ten Kościół dzisiaj i jego autorytet podważają.
Bartłomiej Sienkiewicz napisał na Twitterze, że stawką jesiennych wyborów jest przejęcie przez państwo archiwów kościelnych. Co pan sądzi o tym pomyśle?
Przede wszystkim nie można opowiadać rzeczy, które są nierealizowane tak długo jak długo istnieje Konkordat, prawo własności oraz związane z tym poszanowanie przestrzeni prawnej oraz wszystkich instytucji Kościoła katolickiego, diecezjalnych i zakonnych. Jeżeli ktoś takie zdanie wypowiada to znaczy, że chce wprowadzić czynnik totalitarny wobec Kościoła.
W filmie Tomasza Sekielskiego pojawiają się księża oskarżeni o pedofilię. Przedstawieni tam duchowni mieli być Tajnymi Współpracownikami Służby Bezpieczeństwa, ale o tym nie ma informacji w dokumencie. Co pan o tym sądzi?
W okresie PRL szefostwo IV Departamentu Służby Bezpieczeństwa szkoliło swoich funkcjonariuszy jak zdobywać agenturę wśród duchownych. Robiło to za pomocą różnych instrukcji. Zbieranie tzw. materiałów kompromitujących było jednym z najważniejszych zadań bezpieki. W ramach TEOK, czyli Teczek Ewidencji Operacyjnej na Księdza, wszyscy duchowni byli objęci inwigilacją, ponieważ komuniści traktowali Kościół i duchowieństwo jako wroga państwa. W jej ramach zbierano materiały na temat księży, aby ich kompromitować oraz wykorzystywać w ramach różnych gier operacyjnych z zaangażowaniem np. prasy. Materiały kompromitujące zbierano na księży przede wszystkim po to, żeby czynić z nich powolne narzędzia, czyli Tajnych Współpracowników pozyskanych pod wpływem szantażu. Kompromitujące materiały obyczajowe były także narzędziem do zdobywania agentury w innych środowiskach, np. literackich. Jest to dzisiaj dość dobrze rozpoznane.
Not. ems
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/446245-prof-zaryn-patologie-spoza-kosciola-przeniknely-do-niego