Jestem absolutnie pewien, że cała ta ohydna sprawa z atakiem na bliskich premiera Mateusza Morawieckiego koniec końców wzmocni szefa rządu. Cóż to bowiem za zarzut (bo tak trzeba czytać tę okładkę) z adopcji? Niezależnie od tego, jak bardzo to obrzydliwe - tym bardziej, jeśli prawdą jest, że jedno z dzieci o tym fakcie nie wiedziało - to również szansa na, paradoksalnie, podniesienie standardów naszej debaty publicznej.
Zależy to jednak od liderów opozycji. W samym środku kampanii wyborczej, gorączki, która panuje wśród wszystkich partii (włącznie z rządzącym PiS), Grzegorz Schetyna, Władysław Kosiniak-Kamysz, Robert Biedroń, Paweł Kukiz, Katarzyna Lubnauer, Włodzimierz Czarzasty, Adrian Zandberg, a także liderzy Konfederacji, Zielonych i Polski Fair Play, powinni publicznie potępić tego rodzaju działania. Nie, nie chodzi o przepytywanie tych polityków, sugerowanie odpowiedzialności za publikację „SE” czy kampanijny efekt, ale o wyznaczenie innych, lepszych reguł gry.
Oczywiście, że politycy muszą mieć grubą, twardą skórę. Chwyty poniżej pasa i ataki daleko poza granicami gry fair są naturalną częścią polityki, ale jednak granicą jest sprawa ataku na najbliższych, na rodzinę, na dzieci. Bez wątpienia tak właśnie jest tym razem i cieszy, że przynajmniej część polityków z drugiej strony barykady umie to dostrzec.
A może to zbyt naiwne oczekiwanie? Czy naprawdę nie stać nas - jako opinii publicznej - by potępić tego rodzaju działań? Czy włos z głowy spadłby dziennikarzom i publicystom „Gazety Wyborczej” i innych antyrządowych tytułów, gdyby napisali, powiedzieli dwa-trzy krytyczne zdania o tej sprawie? Warto uważnie obserwować, kto i jak się zachowuje (lub milczy) w takich przypadkach. I odnotowywać - zarówno te negatywne, jak i pozytywne reakcje.
Aktualizacja: prezes PSL zrobił, co trzeba.
Leszek Miller:
Katarzyna Lubnauer:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/445976-czy-liderow-opozycji-stac-na-potepienie-ataku-na-premiera