We wtorek Donald Tusk zabrał głos w sprawie i groteskowego, i haniebnego jednocześnie przemówienia Leszka Jażdżewskiego na Uniwersytecie Warszawskim, podczas którego padło zawoalowane, ale dość czytelne porównanie wierzących do świń:
Uniwersytety to przestrzeń publiczna, bez której żadna demokracja nie jest w stanie przetrwać; „gorączka” wokół słów jakie przed kilkoma dniami padły na UW przysłania istotę problemu; kluczowe jest pytanie o to, ile wolności jest na polskich uczelniach -
— przekonywał były premier.
Rzeczywiście, pytanie o to, ile wolności jest na polskich uczelniach, jest kluczowe, i staje się coraz bardziej pilne. Bo nie minęły dwa dni, gdy nadeszła informacja, że Centralna Komisja do spraw Stopni i Tytułów Naukowych podjęła decyzję ws. prof. Andrzeja Zybertowicza. Doradca prezydenta nie zostanie, przynajmniej na razie, tzw. profesorem belwederskim.
Jak ustalił portal gazeta.pl przeciwko przyznaniu profesury Andrzejowi Zybertowiczowi było 26 członków Komisji. Pozytywnie dla Zybertowicza głosowało 11 osób.
Na Facebooku decyzję skomentował prof. Tadeusz Gadacz (polski filozof i religioznawca, były pijar,dyrektor Instytutu Filozofii i Socjologii Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie):
Środowisko naukowe stanęło na wysokości zadania
— napisał w starym, dobrym stylu, potwierdzając w pełni podejrzenia, że w istocie była to decyzja polityczna.
Tym samym Centralna Komisja do spraw Stopni i Tytułów Naukowych, mająca - symbolicznie - siedzibę w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, powołana w 1951 roku, wypełniła postawione przed nią, już na samym początku jej istnienia, zadanie. Oczywiście, decyzję może jeszcze zmienić prezydium Komisji, ale tu chodziło zarówno o blokadę, jak i o lekcję dla wszystkich, połączoną z próbą poniżenia naukowca.
Prof. Andrzej Zybertowicz (doktor habilitowany nauk humanistycznych, profesor nadzwyczajny Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu) to jeden z najciekawszych umysłów polskiej nauki i polskiego życia publicznego. „Środowisko naukowe” zapewne również to wie, ale nie potrafi oddzielić swoich frustracji politycznych i stadnych emocji od oceny kwalifikacji intelektualnych. W efekcie samo buduje zamordyzm i system strachu, których rzekomo tak bardzo się obawia.
Donald Tusk ma rację: wolność głoszenia poglądów jest dziś na polskich uczelniach zagrożona. Niestety, wskazuje całkowicie fałszywe źródła owego zagrożenia. Wszyscy, którym zależy na wolności życia uniwersyteckiego, powinni dziś bowiem apelować przede wszystkim do samych uczonych, by pozostali wierni przysiędze doktorskiej, i nie wchodzili na ścieżki ideologicznego zaczadzenia, znane z lat 50.
No i najważniejsze: analiza Bronisława Wildsteina, wygłoszona podczas ostatniej gali tygodnika „Sieci”, niemal co dzień potwierdza swoją aktualność. Wciąż „żyjemy w świecie na opak, odwróconym, gdzie sensy, wartości są postawione na głowie„.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/445952-miedzy-tuskiem-a-zybertowiczem-czyli-iii-rp-w-pigulce