Nie znam przykładu bardziej perfidnego języka nienawiści niż ten, którego użył Donald Tusk sugerując, że Hans Memling jest ideologiem LGBT
— mówi portalowi wPolityce.pl prof. Andrzej Nowak.
wPolityce.pl: Komisji ds. Stopni i Tytułów stwierdziła, że prof. Andrzej Zybertowicz nie będzie profesorem. Co pan o tym sądzi? Jak jest z wolnością na uniwersytetach?
Prof. Andrzej Nowak: Kiedy w sprawie prof. Zybertowicza wypowiadają się prof. Gadacz i prof. Król jako niezależne i niezaangażowane autorytety naukowe mam wrażenie, że mamy do czynienia z polityczną dintojrą. Właściwie na tym mógłbym skończyć komentarz.
Dlaczego?
Ponieważ jestem szalenie przygnębiony stopniem tendencyjności i zasłaniania się rzekomą obiektywnością w ocenie dorobku naukowego niezwykle zasłużonego dla organizacji badań socjologicznych i socjologii polityki w Polsce prof. Zybertowicza. Jest to robione przez ludzi, którzy mają określone, bardzo zdecydowanie wrogie obecnemu rządowi i prezydentowi RP poglądy. Swoimi radykalnymi i wielokrotnymi wypowiedziami w tym duchu podważają wiarę w jakąkolwiek własny obiektywizm dotyczący doradcy urzędującego prezydenta Andrzeja Dudy, czyli prof. Andrzeja Zybertowicza.
Prof. Zybertowicz może się odwołać od decyzji Centralnej Komisji do spraw Stopni i Tytułów. Tylko czy to coś da? Czy jest więc sens, żeby podejmować takie działanie?
O tym zdecyduje pan prof. Zybertowicz. Nie wiem jaka jest jego ocena sytuacji. Tylko on może w sposób roztropny podjąć decyzję. Jednak uogólniając tę sprawę, uważam, że jest to przykład szalenie przygnębiający, potwierdzający zupełnie absurdalny podział w naszym społeczeństwie. Innym przykładem tego podziału, może nawet jeszcze bardziej przygnębiającym jest wystąpienie grupy ludzi, którzy określają siebie jako katolicy. Mają oczywiście do tego pełne prawo. Ta grupa deklaruje w liście otwartym, że czują się oburzeni tym, iż ktoś czuje się urażony profanacją ikony Matki Boskiej Częstochowskiej przez domalowanie do niej ideologicznego symbolu ruchu LGBT. Podpisały się tam bardzo zasłużone i wybitne postacie. Nie chcę jednak nikogo tutaj z nazwiska wymienić. Ale szokuje mnie stopień braku wrażliwości tych osób na wrażliwość drugiej strony. Nie przejmują się, że miliony katolików może czuć się dotkniętych. Może się tak dziać niezależnie od tego, że 100-200 czy nawet 10 tysięcy katolików może uznać, że wszystko jest w porządku.
Jak pan skomentuje porównanie przez Donalda Tuska profanacji obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej do obrazu Hansa Memlinga „Sąd Ostateczny” z gdańskiej Bazyliki Mariackiej?
Zwyczajne łajdactwo. Tęcza, którą sprofanowano obraz Matki Boskiej Częstochowskiej to zupełnie inna tęcza niż ta, która znajduje się na obrazie Memlinga. Ma zupełnie inne znaczenie, ma nawet inną ilość kolorów. Tęcza umieszczona na obrazie Memlinga jest czymś, co wyraża głęboką treść teologiczną z jaką radykalnie sprzeczna jest tęcza wysunięta na sztandar ruchu LGBT, który dąży do zniszczenia wszystkiego, co wiąże się z tradycją chrześcijańska. To co domalowano do ikony Matki Bożej Częstochowskiej jest wiernym odzwierciedleniem ideologicznego manifestu ruchu LGBT. Nie ma on nic wspólnego z tęczą, jaka pojawia się w symbolice chrześcijańskiej. U pana Donalda Tuska to porównanie wiązało się z szyderstwem bardzo chętnie podjętym przez tych, którzy uwielbiają szydzenie z wrażliwości innych. To w domyśle prześmiewczy sygnał: aresztujcie teraz Memlinga. Jeszcze raz podkreślę: nazywam takie zachowanie łajdactwem. To zwyczajne łajdactwo uprawiane przez setki dziennikarzy i tysiące ludzi, którzy zupełnie zagubili swoją wrażliwość wobec tego, że dla innych wizerunek Matki Bożej jest czymś niezwykle ważnym dla ich tożsamości religijnej. Nie widzę problemu, jeżeli będzie się dorysowywać szydercze symbole Jarosławowi Kaczyńskiemu, Andrzejowi Zybertowiczowi czy Andrzejowi Nowakowi, chociaż nie należy ranić niczyjej godności. Ale czymś zasadniczo innym jest poniewieranie symbolu religijnie ważnego dla milionów ludzi na całym świecie, a w szczególności dla milionów katolików w Polsce. Zanik tej wrażliwości spowodowany logiką walki plemiennej, zgodnie z którą wszystko można zrobić, bo wszystko jest dozwolone, żeby dokopać drugiej stronie. To mnie przeraża. Drugim przykładem tego samego zjawiska jest to, co zrobiono z dorobkiem prof. Zybertowicza.
Nic nie wskazuje na to, że walka plemienna i uderzanie drugiej stronie się zakończy.
Groteskowo to wygląda. Jeszcze niedawno ci sami ludzie, którzy dzisiaj poniewierają wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej czy odmawiają uznania dorobku prof. Zybertowicza mieli pełne usta mieli pełne usta sloganów o zakopaniu nienawiści, o powstrzymaniu języka nienawiści. Oczywiście profanacja wizerunku Matki Bożej Częstochowskiej i sprawa prof. Zybertowicza to zupełnie dwie inne rzeczy i dwie inne kategorie spraw. Nie znam przykładu bardziej perfidnego języka nienawiści niż ten, którego użył Donald Tusk sugerując, że Hans Memling jest ideologiem LGBT. Tego rodzaju łajdactwo uważam za szczyt perfidii i języka nienawiści. Mówię to otwartym tekstem, ponieważ właśnie o sprowokowanie takiej wojny panu Donaldowi Tuskowi i jego zwolennikom chodziło. To jest ciąg dalszy jego słów o moherowych beretach i o bolszewikach, których trzeba pogonić z Polski. To jest również ciąg dalszy słów pana Schetyny o pisowskiej szarańczy. To jest właśnie ten stosunek pełen nienawiści do drugiej strony, która liczy nie tylko zwolenników PiS, ale która liczy miliony ludzi przywiązanych do polskiej tradycji narodowej i do symboliki religijnej. Chociażby do tego różańca, który tak rozwścieczył panią europosłankę Różę Thun. Ubolewała, że nie mogła wysiedzieć w taksówce widząc różaniec zawieszony na przednim lusterku taksówkarza. Pani Thun uznała różaniec za symbol polityczny. Myślę, że to jest świadectwo pewnego obłędu. Prof. Zybertowicz nie jest uczonym, jest pisowskim uczonym. Matka Boża jest ideolożką LGBT, albo powinna być wyrzucona na śmietnik. Różaniec staje się symbolem PiS. To jest przykład tego obłędu, którego głównym motorem sprawczym jest nienawiść do większości współrodaków. Mówię w imieniu większości, ponieważ jestem pewien, że według większości Polaków Matka Boża nie zasługuje na to, żeby domalowywać jej ideologiczne symbole ruchu LGBT.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/445871-prof-nowak-slowa-tuska-o-memlingu-to-lajdactwo