Od jesieni 2015 r. i zwycięskich dla PiS wyborów odbywa się w Polsce masowa produkcja pretekstów do tego, by zaatakować rząd. Każdy powód jest dobry. I każdy będzie dobry, bo mówimy o procesie, który trwa i ma trwać – piszą na łamach nowego numeru „Sieci” Marek Pyza i Marcin Wikło.
Pyza i Wikło piszą o trwającej od początku kadencji PiS, nieprzerwanej fali krytyki polskiego rządu przez opozycję i jej zwolenników.
Pretekstów było wiele, większych i całkiem drobnych. „Przejęcie” telewizji publicznej czy „zamach” na Trybunał Konstytucyjny, ale też np. fake news o nieprzyjęciu sierot z Aleppo czy „brutalne morderstwo” na wiewiórce
— wyliczają Pyza i Wikło.
Tak właściwie co dnia. Jeden pretekst upada, za chwilę pojawia się kolejny. Za każdym razem ma nam się wydawać, że w kraju dzieje się naprawdę źle, a władza jest arogancka, nie słucha ludzi i nie panuje nad nastrojami społecznymi
— czytamy w tygodniku „Sieci”.
Sposobów na rozhuśtanie nastrojów i walkę z rządem na ulicy szukano przy każdej okazji. (…) Niemal każde z tych wydarzeń miało te same punkty wspólne – organizacyjną aktywność opozycji ulicznej z KOD lub ruchów bliźniaczych, pełne zaangażowanie polityków opozycji parlamentarnej i pozaparlamentarnej, uruchomienie tych samych celebrytów, propagandę tych samych mediów, od lat walczących z konserwatywnym obozem. Każdy pretekst był dobry, by próbować wywołać wrażenie rozgoryczenia narodu obozem, który „przez przypadek” znalazł się u władzy. Choć przecież dostał ją w wyniku demokratycznych wyborów
— piszą Marek Pyza i Marcin Wikło.
Dziennikarze zauważają, że protesty te często ośmieszane są poprzez postawę ich uczestników.
Joanna Mucha raczyła nas filmami z własnych występów wokalnych (trudno mówić o śpiewie), wydawało się, że określenie „błazenada” będzie zbyt delikatne
— stwierdzają.
Pyza i Wikło nawiązują w tym kontekście również do przerwanego niedawno strajku nauczycieli.
Niedawny protest nauczycieli pokazał, że powiedzenie o uczeniu się na błędach ma się świetnie tylko w teorii. W praktyce okazało się, że nawet najbardziej słuszna sprawa może zostać strywializowana i ośmieszona. Widok pedagoga przebranego za krowę lub świnię i muczącego lub chrumkającego nie dodaje mu powagi ani nie budzi sympatii, a tym bardziej nie buduje zrozumienia dla postulatów – powtórzmy, jak najbardziej słusznych – podniesienia pensji. Pamięć ludzka zaś jest bardzo wybiórcza i bezlitosna. Posłowie, o których wspomnieliśmy, już wiedzą, że mimo wielu innych, często chwalebnych aktywności zostaną zapamiętani jako sejmowi klauni. Nauczyciele właśnie wracają do klas… Jak słusznie zauważył Tomasz Rożek w „Rzeczpospolitej”, nauczyciele przegrali ten strajk z powodu oczywistego, wręcz ostentacyjnego upolitycznienia. Sławomir Broniarz, stały uczestnik wieców opozycji, karnie wpisał się w scenariusz nakreślony przez Kramka i prowadził spór dla samego sporu. Ze sprzecznych komunikatów ZNP można była zapamiętać jedynie przekaz, że belfrom nie zależy na zmianach systemowych, tylko na kasie, a żądania są maksymalnie wygórowane, by rząd nie miał nawet cienia szansy ich spełnić. Konflikt miał więc trwać – w pierwotnym założeniu – do jesiennych wyborów
— czytamy na łamach tygodnika.
„Codziennie nowa woja” - cały tekst w nowym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 6 maja br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/445648-pyza-i-wiklo-w-sieci-codziennie-nowa-wojna
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.