Widać wyraźnie, że ruszyła jakaś potężna fala antyklerykalizmu, na której chcą wjechać do europarlamentu, a potem pewnie do polskiego Sejmu i Senatu politycy związani z tym (zbyt) szerokim frontem „anty-PiS”. Politycy opozycji poczuli, że to, co kiedyś udało się Januszowi Palikotowi może znów zadziałać. Że każde antykościelne przegięcie może być premiowane. Zastanawiam się tylko, ile w tym histerycznego rozedrgania powodowanego brakiem innego pomysłu, a ile większej operacji, która na zawsze ma zmienić polski kod kulturowy.
Lewica w Polsce zawsze była, co więcej, zawsze była potrzebna. Kompletnie jednak straciła na znaczeniu, od kiedy najbardziej socjalną partia okazał się PiS. Ratunkiem było pójście w spór światopoglądowy, bo kwestie, która zdecydowanie odróżniają te ugrupowania od prawicy. Jednak styl, w jakim to się dzieje, woła o pomstę do nieba. Środowiska antykościelne i promujące LGBT są tak nachalne i ordynarne, że przyciągają tylko kolejnych ekstremistów i koło się zamyka. Agresja powoduje kolejną agresję.
Wykład Leszka Jażdżewskiego z pisma „Liberte!” to pokaz takiego zachowania lewicy, który nikogo nieprzekonanego nie przekona. Odcinają się od niego nawet ci, którym z Kościołem nie jest po drodze. Bo uwagi wobec wierzących o „świniach w błocie” to nie jest coś, czego da się bronić. Chyba, że tak ma być, że chamstwo miało być przesunięte poza granicę przyswajalności, by przesunąć punkt odniesienia, by za chwilę „nieco delikatniejsze” walnięcie było już czymś normalnym.
CZYTAJ TAKŻE: NASZ WYWIAD. Prezes PSL: Odcinam się od słów pana Jażdżewskiego. Nie ma zgody na atakowanie wspólnoty Kościoła katolickiego
To, co usłyszeliśmy w piątek na UW, nie jest jakimś odosobnionym przypadkiem. Jako jeden ciąg należy widzieć: film „Kler”, akurat teraz nagłośnioną przeszłość prałata Jankowskiego czy bezlitosne ataki na Jana Pawła II. To jest właśnie przesuwanie granicy, punktu odniesienia. To pokazuje, że antyklerykalizm jest paliwem, które da się spożytkować. Co ciekawe, chcą tą kartą grać środowiska, które finansowane są ze źródeł położnych poza Polską. Mowa i o „Liberte!”, i o partii Roberta Biedronia.
Antykościelna fala napływa do nas z zagranicy. Zabierając nam wiarę, chce się nam zabrać kawał tożsamości. Pchając Polskę w stronę społeczeństwa otwartego, chce się nas wymieszać i zrobić z nas jedną, europejską papkę. Tym tropem pojechał chyba Jażdżewski w swoim support - wykładzie ale przeholował. W polityce kariery już raczej nie zrobi, bo jest - jak pokazał - zbyt porywczy, ale George Soros lubi to!
Podkreślę to jeszcze raz, nie wierzę, że Donald Tusk nie miał pojęcia, o czym powie Jażdżewski. Nie klaskał i miał zafrasowaną minę, bo szefa „Liberte!” poniosło. Miał szansę być dla Koalicji Europejskiej użyteczny i zabrać parę punktów rosnącemu w siłę Biedroniowi. Tym razem nie wyszło, casting na nowego Palikota więc trwa.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/445419-zostan-moim-palikotem