Temat restytucji mienia żydowskiego i związanych z nim roszczeń wobec Polski stał się jednym z wiodących w ostatnich dniach kampanii wyborczej. Dmie w niego Konfederacja, nieco obsesyjnie (a i bezpodstawnie) zarzucając rządowi organizowanie cichego przyzwolenia na eskalację żądań organizacji żydowskich. Broni się więc PiS i ustami szefa obozu zdecydowanie deklaruje, że o żadnych wypłatach nie może być mowy. Gorzej, że w ukazującej się w Polsce prasie widać już szykowanie gruntu pod wypłaty odszkodowań, a przynajmniej kolejną odsłonę uderzania w Polaków jako rzekomych oprawców Żydów.
Temat na pewno żyje i to nie tylko na konferencjach i społecznościowych profilach narodowców oraz ich koalicjantów. Jest obecny w rozmowach polskich dyplomatów, co pokazała notatka MSZ ujawniona parę tygodni temu przez Stanisława Michalkiewicza. Tyle że nijak nie wynika z niej, by polski rząd miał się na cokolwiek godzić. Owszem, Amerykanie sondują, nawet niekiedy naciskają, ale z Warszawy nie wychodzi jakikolwiek sygnał, że można choćby podjąć z polskimi władzami jakiekolwiek poważne rozmowy na ten temat.
Jarosław Kaczyński w Pułtusku zadeklarował jasno:
Zobowiązania są, ale wobec Polski i Polaków. Polska żadnych zobowiązań nie ma.
Na te słowa zareagowała, a jakże!, „Gazeta Wyborcza” i piórem Witolda Gadomskiego nakreśliła skróconą wersję tragicznych wojennych losów pułtuskich Żydów. Swoją opowieść puentuje tak:
Niektórzy pułtuszczanie mieszkają w domach, które przed II wojną światową należały do Żydów, niektórzy zbudowali domy na działkach, gdzie stały żydowskie domy. Amerykańska ustawa 447 nakazująca administracji rządu USA monitorowanie procesu reprywatyzacji mienia pożydowskiego zapewne wielu z nich niepokoi.
Minęło 80 lat. Jestem przeciwny pomysłom odbierania mienia nabytego w dobrej wierze, a nawet przejętego przed laty ze świadomością, że należało do zamordowanych. Ale nie przechodźmy tak lekko nad stwierdzeniem, że „Polska nie ma żadnych zobowiązań wynikających z II wojny światowej”. Polacy byli przez Niemców mordowani, grabieni, palono ich domy, wielu bohatersko walczyło i ginęło, ale niektórzy wyszli z wojennej zawieruchy z majątkiem, którego nie kupili.
I na co te wszystkie zastrzeżenia o niewinności Polaków, uczciwe przedstawienie niemieckich zbrodni, skoro puenta ma być taka jak zawsze – Polacy mają nieczyste sumienie. Ba, mają też jakieś zobowiązania. Jakie? Tego Gadomski nie podaje. Na razie. Teraz trwa urabianie, badawcze, mięciutkie.
Lecz za czas jakiś być może gazeta z Czerskiej zacznie wyliczać, ilu Polaków „wyszło z wojennej zawieruchy z majątkiem, którego nie kupili”? Może pomoże w tym jakiś profesor-„polakożerca”? Może jednak powiedzą to wyraźnie: mamy zobowiązania do spłaty i hańbą jest, że się od nich migamy. A „Jerusalem Post” i „Washington Post” już całemu światu zaniosą wieść, że „nawet polska prasa” przyznaje, że jest się o co ubiegać.
To bardzo realny scenariusz, którego symptomów nie można puszczać mimo oczu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/445414-co-z-ustawa-447just-wyborcza-o-polskich-zobowiazaniach
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.