Donald Tusk jest zapewne przekonany, że wygłosił dziś na Uniwersytecie Warszawskim wiele mądrości. Okazuje się jednak, że w jego „wykładzie” nie brakowało gaf. Jedną z nich jest jego przekonanie o tym, że Polska sprowadza węgiel z Donbasu.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Tusk kpi z prezydenta i odpowiada na jego propozycję: Po co zmieniać konstytucję, skoro nie jest się w stanie przestrzegać jej przepisów?
Dzisiaj sobie uświadomiłem, że to jest niezwykle dziwna forma patriotyzmu, sprowadzać rosyjski węgiel z Donbasu, finansować imperialne pomysły prezydenta Putina, które zagrażają naszemu najbliższemu sąsiadowi i przyjacielowi – Ukrainie i dodawać mu 3,5 mld złotych rocznie za ten węgiel z okupowanej części Ukrainy i truć tym rosyjskim węglem polskie dzieci
— dramatyzował podczas wykładu Donald Tusk.
Okazuje się jednak, że Tusk nie sprawdził, albo nie chciał sprawdzić jednego faktu. Na jego wypowiedź zareagowali dziennikarze, którzy podkreślili, że tuskowy „węgiel” z Donbasu to antracyt, który nie zasila polskiej energetyki. Kupowany jest przez prywatne firmy np. chemiczne.
Ale po co się przejmować takim „szczegółami”, skoro „ruski węgiel” brzmi bardziej wiecowo…
wkt/TT
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/445100-tusk-straszy-rosyjskim-weglem-trujacym-dzieci