W zalewie obrazków i komunikatów z dzisiejszego warszawskiego szczytu Together for Europe - High Level Summit nie powinny umknąć nam kluczowe elementy, czyniące z tego spotkania ważne, a nie tylko symboliczne, wydarzenie oraz duży sukces Polski i osobiście premiera Mateusza Morawieckiego. Wpisujący się zresztą w to, o czym pisałem na tych łamach kilka dni temu - skuteczne przejęcie przez obóz prawicy pojęcia europejskości - rozumianej nie jako tania imitacja, nie opakowanie, ale prawo do europejskiego poziomu życia.
1. W Warszawie obecni byli szefowie rządów państw, które przystąpiły do Unii Europejskiej dokładnie 15 lat temu, tak jak Polska, oraz te państwa, które przystąpiły w kolejnych latach. W spotkaniu wzięli udział premierzy: Bułgarii - Bojko Borisow, Chorwacji - Andrej Plenković, Czech - Andrej Babisz, Estonii - Juri Ratas, Litwy - Saulius Skvernelis, Malty - Joseph Muscat, Rumunii - Viorica Dancila oraz Węgier - Viktor Orban.
Ponadto, na szczyt przyjechali: przewodniczący Izby Reprezentantów Republiki Cypryjskiej Demetris Sylluris, szef MSZ Łotwy Edgars Rinkeviczs, wicepremier Słowacji Richard Raszi, wicepremier i szef MSZ Słowenii Miro Cerar a także przedstawiciele najważniejszych unijnych organów.
Pamiętajmy - to dla ich krajów ważny dzień, to moment w którym też świętują. Ale wybrali Warszawę, co jest mocnym sygnałem znaczenia Polski w tym gronie, a pośrednio poparcia dla jej widzenia spraw unijnych. Nic dziwnego, że tuzy opozycji zaniemówiły: po zanegowanie przez przewodniczącego Junckera tezy o wmawianym Polakom ryzyka Polexitu, teraz z hukiem pada mit rzekomej „izolacji” Warszawy.
2. Spotkanie pokazało niesamowitą wręcz wspólnotę podstawowych celów, działania oraz myślenia państw szeroko rozumianej Europy Środkowej – od krajów bałtyckich po wybrzeże Adriatyku. To fundamentalne kwestie w których Warszawa nadaje ton i zyskuje sojuszników: polityka energetyczna, klimatyczna, budżet Unii Europejskiej, kwestia podejścia do imigracji, podwójne standardy prawne i produktowe, wspólne interesy w zakresie polityki spójności i polityki rolnej.
Do tego zgoda z kluczową dla wywalczenia równouprawnienia w Unii „nowych” państw tezą, którą obecna ekipa podnosi wytrwale od 2015 roku: nowi członkowie nie tylko biorą z Unii (za co premier Morawiecki słusznie dziękował)ale również dajemy jej bardzo dużo (co też podkreśla). Nie chodzi tylko o to, że przedsiębiorstwa zachodnioeuropejskie pobierają duże dywidendy z naszego regionu, ale o otwarcie rynków na dziesiątki milionów nowych konsumentów, co dało zachodnim gospodarkom niesamowity impuls rozwojowy.
3. Szczyt zamknęła deklaracja w sprawie ponownego zjednoczenia Europy, nazwaną Deklaracją Warszawską
I tu znowu: nie banały, ale zaskakujące w świecie unijnym konkrety, w dużej części polemiczne z Brukselą: działanie na rzecz wspólnego rynku, przyszłe wieloletnie ramy finansowe powinny odzwierciedlać interesy rozwojowe wszystkich państw członkowskich; poprawa współpracy europejskiej dotyczącej bezpieczeństwa, we współpracy z NATO; strategiczny wymiar dalszego rozszerzenia Unii; Partnerstwo Wschodnie, w dziesiąta rocznicę od utworzenia, wymaga podwojonej uwagi całej Unii; kluczem do sukcesu Unii jest przybliżenie jej do obywateli.
4. Występując w roli gospodarza spotkania tej części Europy, która dołączyła do Unii, Polska (największe państwo z zebranego grona i najbardziej też poszukujące w ostatnich latach racjonalnej korekty Unii) zyskała wsparcie i udowodniła, że posiada zdolność organizowania regionu w rozmaitych konfiguracjach. Widać tu dobre podjęcie politycznego przesłania śp. Lecha Kaczyńskiego, który w takich działaniach widział zawsze budowanie siły Polski w Unii.
To, co się zmieniło, to większe niż za życia tego wielkiego polskiego prezydenta, zrozumienie polskich propozycji w regionie. Zwłaszcza bezwzględna ochrona rynków pracy państw zachodnich (transport, usługi), wbrew wspólnotowym zasadom i po wyzyskaniu własnych przewag konkurencyjnych na Wschodzie, została odebrana jako bolesna lekcja. Pewne złudzenia prysły, pewne egoizmy się odsłoniły, konieczność wspólnego działania jest wyraźniej widoczna.
5. Zbiegł się ze szczytem artykuł premiera Morawieckiego na łamach POLITICO.
Szef polskiego rządu postawił tam kilka zasadniczych tez: ambitny budżet unijny, walka z nierównościami, jednakowe standardy dla wszystkich. I wskazał, że to nie tylko pomysły, ale warunki przywrócenia Unii właściwego kursu. I nie chodzi tu tylko o słowa. Za tą ekipą stoją konkrety na krajowym podwórku: walka z mafiami vatowskimi, nadużyciami wielkich koncernów, programy prorodzinne wyrównujące zbyt rażące różnice społeczne - na to trzeba patrzeć także jako na dowód iż demokratyczna korekta jest możliwa.
Nie chcę nadmiernie polityzować wydarzenia o nazwie „Together for Europe”, ale bez wątpienia postawiony przez Prawo i Sprawiedliwość postulat o konieczności odnowienia prawa wszystkich obywateli państw UE do takiego samego europejskiego standardu życia i rozwoju, zyskało mocne międzynarodowe potwierdzenie.** To prawdziwa, dumna i skuteczna europejskość, mocno kontrastująca z infantylnymi hołdami uległości składanymi przez opozycję.
Ponad trzyletnia ciężka praca nad przekonaniem Europy iż polskie pragnienie korekty i reformy nie oznacza destrukcji i chęci niszczenia, ale odwrotnie, jest podjęciem obowiązku dbania o wspólną Europę, zaczyna przynosić efekty.** Nie znaczy to, że dalej będzie łatwo, ale na pewno zaczyna się nowy etap rozmowy o zmianach w UE. Z Polską w ważnej roli.
-
Doskonała lektura na weekend! Tygodnik „Sieci”. A w nim jak zawsze ważne i aktualne tematy, ciekawe teksty i znakomite fotografie.
Z nowym wydaniem, specjalny dodatek na majówkę z pięknym prezentem: reprodukcją arcydzieła Jana Matejki „Konstytucja 3 maja” - nie przegap!
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/444908-dumna-i-skuteczna-europejskosc-kontra-infantylne-holdy