Czy ktoś z czytelników wyobraża, żeby były minister spraw zagranicznych, przyjaciel Romana Giertycha, kandydat Koalicji Europejskiej do parlamentu europejskiego i co najważniejsze - członek Platformy Obywatelskiej, zwracał się do posłanki „Bujaj się, wariatko”? A jednak wbrew naszym wyobrażeniem jest taki polityk. To Radosław Sikorski, który ma swoje kolejne pięć minut autokompromitacji. Megalomana człowieka źle wychowanego. Stałe to i ciągle doskonalone cechy jego osobowości.
CZYTAJ WIĘCEJ: Nerwowa reakcja Sikorskiego. Prof. Pawłowicz wytknęła mu megalomanię. Były szef MSZ obraża: „Bujaj się, wariatko”
Historia ukazująca te rysy charakteru Sikorskiego rozpoczęła się od pochwalenia się rzeczą, na którą najprawdopodobniej osobiście nie miał żadnego wpływu. Jak wiadomo w pierwszej połowie lat 80 skończył trzyletnie studia na Uniwersytecie w Oxfordzie, gdzie wśród innych studentów różnych narodowości byli też Japończycy. Wśród nich był młody chłopak, członek cesarskiej rodziny.
To dało pretekst do dzisiejszego wpisu Sikorskiego na twitterze: - „Miło, gdy kolega z roku zostaje cesarzem.”
Wydaje się, że nie świadczy to o skromności Sikorskiego, lecz raczej o rozdętym ego. Do dość dużych rozmiarów. Zauważmy, iż zetknął się z owym Japończykiem blisko 35 lat temu. Wpis świadczy więc też po części o śmieszności autora wpisu. Dla każdego stało się oczywiste, że przez chwilę chciał ogrzać się w blasku cesarskiej korony Japonii. To prawie tak, jakby ktoś wpisał, jak miło mu, że jego kolega z jednej grupy w przedszkolu, został premierem Polski.
Czy można się dziwić, że tę słabość Sikorskiego wychwyciła posłanka PiS prof. Krystyna Pawłowicz, nie szczędząc uszczypliwości: - „Pan zawsze chce błyszczeć cudzym blaskiem… Stanie na korytarzu obok młodego studenta z Japonii sto lat temu nie czyni dziś z pana „prawie cesarza”…
Może gdyby na tym poprzestała… Krystyna Pawłowicz dotknęła bolesnej struny dla Radosława Sikorskiego. Niedawno Sikorski starał się w kujawsko-pomorskim urzędzie marszałkowskim o dotację w wysokości 200 tys. zł na remont swojej posiadłości w Chobielinie, ale jego wniosek został odrzucony.
I właśnie w ten czuły punkt uderzyła prof. Krystyna Pawłowicz: - „Cesarz nie wyłudzałby publicznych pieniędzy na remont swej chałupy… Sayonara !” (Żegnaj – J.J.)
To, co przeczytał nie było miłe. Jednakże słów „bujaj się” czy „wariatka” nie używa się wobec kobiety. Trudno nawet powiedzieć, że Sikorskiemu „puściły nerwy”. Nie wierzę, że człowiek jego statusu społecznego, a przede wszystkim aspiracji, pisze nie panując nad językiem.
A jeśli traci panowanie… tym gorzej.
-
Polecamy najnowsze „Sieci”! A w nim specjalny dodatek na majówkę z pięknym prezentem: reprodukcją arcydzieła Jana Matejki „Konstytucja 3 maja”.
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/444851-popis-poziomu-kultury-radoslawa-sikorskiego