Stawka tych wyborów jest naprawdę bardzo poważna - podkreślał w Nowym Sączu prezes PiS Jarosław Kaczyński. Ostrzegał, że gdyby patrzeć na zapowiedzi opozycji, to po ewentualnym przejęciu przez nią władzy, mogłoby dojść do próby likwidacji demokracji w Polsce.
Warto zapytać o stawkę tych wyborów. Bo ta stawka jest naprawdę bardzo poważna. (…) Są swego rodzaju pierwszą turą wyborów i będą umacniały pozycję tego, kto zwycięży, ale jest stawka, która odnosi się do UE, do Europy. Ona jest dzisiaj bardzo istotna. Po raz pierwszy od długiego czasu jest jakaś szansa na zmianę, na to, że PE będzie przynajmniej w istotny sposób inny, niż te poprzednie i miażdżąco dominująca poprawność polityczna, bardzo lewicowa, zostanie ograniczona, przynajmniej w tym stopniu, że będzie można podjąć dyskusję, bo do tej pory możliwości dyskusji tam nie było
— mówił.
Ta szansa jest także szansą dla naszego kraju i to szansą na dwa sposoby. Po pierwsze, to szansa na to, że osłabnie przynajmniej ten atak, który trwa od dłuższego czasu na Polskę, który nie ma nic wspólnego z rzeczywistą sytuacją w naszym kraju, a jest w gruncie rzeczy wynikiem ideologicznej niechęci tego głównego nurtu, który dominuje w PE, w stosunku do nas
— stwierdził lider Zjednoczonej Prawicy.
Skąd ta niechęć, bardzo często złość, której padamy ofiarą? Polska, przy wszystkich przemianach, jakie przeżywa, jest ciągle krajem katolickim, gdzie elementarne wartości, które budowały naszą cywilizację w europejskiej skali, są żywe. Tego dowodem jest to, że my rządzimy, formacja, która się do tych wartości odwołuje. To powód sam w sobie wystarczający, żeby nas atakować. W Europie trwa krucjata ideologiczna, która ma doprowadzić do ujednolicenia Europy na bazie liberalnej lewicowości, poprawności, odejścia nie tylko od reguł naszej cywilizacji, ale i reguł zdrowego rozsądku
— podkreślił.
Wskazał też na kwestię interesów, które zawsze będą się ścierać, ale obecnie mamy do czynienia z niekorzystną zmianą.
Polega ona na tym, że ile przedtem od powstania EWG te interesy ścierały się w jakichś ramach, (…), to dzisiaj jest inaczej, prawo jest podważane i mamy do czynienia z tym, ze tracą na tym ci słabsi, a wygrywają ci silniejsi
— powiedział Jarosław Kaczyński.
Polska musi być w UE i to wymóg polskiego patriotyzmu, by tę obecność popierać. My ją popieraliśmy, kiedy było referendum, my ją popieraliśmy przez cały ten czas i popieramy w dalszym ciągu. Nie spodziewamy się tego, żeby Unia stała się organizacją anielską, ale mamy prawo spodziewać się tego, by to, co było, wróciło
— dodał.
Jesteśmy eksploatowani i często sprowadzani do roli dostawców, ale cała marża jest poza Polską. Mamy do czynienia z mechanizmami, które prowadziły i dalej prowadzą, chociaż z tym zaciekle walczymy, że mamy tę rolę dostarczyciela taniej siły roboczej.(…) My chcemy to zmieniać, a niektórzy by chcieli to pozostawić, bo jest to w ich interesie
— mówił dalej.
Te wybory, to jaki będzie kształt naszej reprezentacji w PE, będą bardzo ważne. Albo pójdziemy drogą wyrwania się z tych złych rzeczy i uczynienia z Polski pełnoprawnym członkiem UE
— dodał.
To także kwestia tego, czy polityka dobrej zmiany będzie kontynuowana i czy będziemy likwidować niesprawiedliwy model kapitalizmu, czy też będziemy szli w drugą stronę, czyli ten model przywracać
— zaznaczył. Jednocześnie prezes PiS zwrócił uwagę, że w jego partii nie ma „świętych”, ale reagują na błędy, podczas gdy konkurenci polityczny idą zaparte, mówiąc, że „to nie ich ręka”.
Jarosław Kaczyński ostrzegał, że gdy władzę przejmie obecna opozycja, może dojść do „zawalenia” się sfery polityki społecznej i dużo intensywniejszego niż za ich poprzednich rządów, łamania praw obywatelskich.
Będzie być może, jeśli patrzeć na ich zapowiedzi, próba likwidacji demokracji w Polsce. Wyobraźcie sobie, że ktoś w Anglii zapowiada, że jak wygrają konserwatyści, to partii pracy już nie będzie. A przecież oni cały czas to mówią. Gdyby to traktować poważnie, to jest zapowiedź zniesienia demokracji. Te wybory mają ogromną, największą stawkę
— podkreślał.
Szef partii rządzącej przedstawiał kandydaturę Beaty Szydło i prof. Ryszarda Legutko, wspominając również o walce Arkadiusza Mularczyka w kwestii reparacji od Niemiec.
Można zapytać, kogo my mamy na czele naszych list. (…) Numer jeden naszej listy, pani premier Beata Szydło. Pani premier to osoba, która przeprowadziła nas przez ten pierwszy, najtrudniejszy okres dobrej zmiany. Wielu nie wierzyło, że się uda, a to spadło na kobiece ramiona i te ramiona wytrzymały. Nawet gdyby nie zrobiła nic więcej, to jej historyczna zasługa. To był także okres ataków na Polskę
— mówił.
Sądzę, że to nie jej ostatnia rola i jeszcze jest młoda i z całą pewnością jeszcze niejedno zdziała. Ale teraz dobrze, żeby tam się znalazła. To przemyślany plan i sądzę, że bardzo dobry plan dla przyszłości naszego kraju
— wyznał Jarosław Kaczyński.
Wspierajcie PiS, wspierajcie naszych kandydatów, patrzcie na kolejność na liście, bo jest bardzo ważna. Stawka tych wyborów jest ważna, ale mamy szanse. My się nie bronimy, jesteśmy w ofensywie. To ofensywa dobrej zmiany!
— zawołał na koniec prezes PiS.
kpc
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/444783-prezes-pis-w-nowym-saczu-stawka-tych-wyborow-jest-wazna