Dobrze, że w rozmowach Okrągłego Stołu rozpoczęła się rozmowa o tym, jakie zmiany w systemie edukacji są oczekiwane przez wiele środowisk - podkreśla Barbara Nowak, Małopolska Kurator Oświaty.
CZYTAJ WIĘCEJ: Premier i wicepremier podsumowują „okrągły stół”. „Poproszę prezydenta Andrzeja Dudę, żeby objął patronatem obrady”
PEŁNA TREŚĆ TEKSTU:
Potrzebujemy naprawdę poważnego namysłu nad polską szkołą. To zadanie dla wybitnych specjalistów od edukacji, których w Polsce nie brakuje. Dobrze, że w rozmowach Okrągłego Stołu rozpoczęła się rozmowa o tym, jakie zmiany w systemie edukacji są oczekiwane przez wiele środowisk
Jest jednak we mnie poważna obawa, gdy słucham różnych głosów, jakie pojawiły się w dyspucie publicznej, że nie ma woli wyjścia z torów na jakich postawiono naszą szkołę w końcu lat 90-tych XX wieku. Zapatrzeni w szkołę państw zachodnich wraz z całą jej innością myloną często z nowoczesnością, w imię wysokich wyników w wyścigach PISA bezrefleksyjnie kopiowaliśmy model, który zamiast ubogacić, poważnie zubożył naszą szkołę. Przyjęto wówczas w Polsce nauczanie uprzedmiotowiające naszego ucznia. Odpowiednio trenowani przez potężną machinę przeszkalającą, nauczyciele zgodnie z przyjętymi wymaganiami zaimportowanymi z Unii Europejskiej rozpoczęli żmudny proces ograniczenia indywidualności uczniów i przygotowania do myślenia schematycznego, który miał w zamierzeniu powszechnie zafunkcjonować, jako oczekiwany skutek. Głównym narzędziem stały się wszechobecne testy. Dzieci od czwartej klasy wypełniały je ucząc się takiego myślenia, aby trafić w klucz. Powszechnie znane są sytuacje, kiedy niepokorni uczniowie rozwiązując zadania matematyczne swoim, a nie wskazanym za wzorcowy sposobem mimo dobrego wyniku, otrzymywali mniejszą liczbę punktów. Tylko ten, kto potrafił się dostosować do szablonowego sposobu myślenia osiągał wysokie wyniki i miał szansę np. dostać się na wymarzone, bardzo oblegane kierunki studiów. Raz uruchomiony system, zmodyfikowany dopiero po zmianach reformy w 2016 roku dopuszcza oryginalne pomysły, docenia indywidualne podejście. Daleko jednak do całkowitego usunięcia skutków takiego uczenia przez dwie dekady. Zaproponowany i realizowany model importowany z Unii opiera się na bardzo prostym założeniu, że należy wyhodować pracowników korporacji. Trzeba ich dużo wg planów Europy zachodniej, a zatem jeszcze jedna cecha powszechności wykształcenia wyższego została zaimplementowana. Obniżono poziom nauczania. Zrezygnowano z ogólnokształcącego liceum na rzecz półtorarocznego kursu przygotowującego do matury. Egzamin dojrzałości, stanowiący równocześnie przepustkę na studia wyższe, wystarczy zdać na poziomie 30% W efekcie tych działań na uczelnie wyższe idzie ponad 80 % populacji, a pracownicy naukowi gremialnie narzekają na niski poziom wiedzy studentów i to, że najpierw muszą wyrównywać braki a dopiero potem zaczynać kształcić swoich studentów.
Czy warto iść dalej tą samą drogą?
Pomyślmy nad inną, lepszą szkołą, szanującą młodego człowieka, która go rozwija a nie ogranicza do ukierunkowania dla z góry przyjętych celów. Taką, która już na poziomie podstawowym zaciekawi światem, pozwoli rozwinąć się wszechstronnie a odkrywane talenty szlifować, szczególnie intensywnie na poziomie szkoły ponadpodstawowej. Uważam, że dobrym pomysłem jest pokazywanie dzieciom świata poprzez częste wyprowadzanie ich poza mury budynków szkolnych. Wymaga to opracowania kanonu miejsc do zwiedzenia, ważnych historycznie dla naszej tożsamości narodowej, dzieł sztuki, zabytków architektury, perełek krajobrazowych i przyrodniczych. Program taki musiałby być obowiązkowy dla wszystkich dzieci w Polsce. Konieczny byłby fundusz dofinansowujący te poznawcze eskapady. Uczmy dzieci pokazując, dając im szansę doświadczenia bezpośrednio piękna naszej Ojczyzny. Dziś wymogiem bezwzględnym prawidłowego rozwoju dzieci jest skuteczne oderwanie ich od powszechnego, często jedynego przekazu internetowego na rzecz bezpośredniego kontaktu z drugim człowiekiem i pokazania jak fascynująca jest otaczająca rzeczywistość. Nie zrozumieją tego jeżeli nie zobaczą, dotkną i doświadczą w bezpośrednim kontakcie piękna polskiej ziemi, kultury, historii, przyrody i rodzimych osiągnięć. Zaopatrzeni w taką wiedzę młodzi ludzie będą mogli dokonywać dobrych wyborów kierunku kształcenia. I jeszcze jedno należałoby zlikwidować plagę szkoły od pierwszej po ostatnią klasę. Innowacyjność. To jakieś totalne nieporozumienie. Bez wiedzy ugruntowanej, szerokiej nie ma innowacyjności. Pozwólmy na spokojną pracę nauczycielom, niech zadbają o interesujący przekaz rzetelnej nauki. Wymagajmy innowacyjności dopiero na solidnym fundamencie wiedzy.
W polskiej szkole przyszłości myślę o niemożliwej do zastąpienia roli nauczyciela – mistrza. Człowieka, który sam dopracowuje się autorskiej wizji nauczania opartej na podstawach programowych. Bez wymuszenia na nim metod, wskazywania materiałów wg których ma pracować, czy uszczęśliwiając go na siłę pomocami edukacyjnymi wg wskazówek wydawnictw edukacyjnych. Nauczyciel musi być człowiekiem wolnym, ale odpowiedzialnym za wyniki swoich uczniów. Obecność nauczyciela przy wychowaniu nie powinna być ograniczana. Stałe przenoszenie na papier dowodów przebywania z uczniem, nie przekłada się na efekt, jest niepotrzebną stratą czasu. Powód dzisiejszej nadmiernej sprawozdawczości i obowiązku dokumentowania każdej czynności tkwi w braku zaufania do nauczyciela, obawie, że to co nie wykazane nie było faktycznie wykonane. Współczesna szkoła utkwiła w kleszczach wielu obaw i sprzecznych interesów. Z jednej strony liczne problemy wychowawcze dzieci, z drugiej spora grupa roszczeniowych rodziców. Nauczyciel często czuję się bezsilny i osamotniony. Jest więc potrzeba wzmocnienia roli nauczyciela, poważnego potraktowania jego roli w społeczeństwie, jako zawodu zaufania publicznego. Wiem, że ta opinia, zwłaszcza dziś, gdy na świeżo mamy w pamięci sceny ze strajku brzmi egzotycznie. Nie ma jednak innej drogi do odbudowy polskiej szkoły, jak zainwestowanie w kadrę nauczycieli rozumiejącej etos swojego zawodu. Szczególna rola w doborze kadry, kształtowania wizerunku szkoły to zadanie dla dyrektora szkoły. Dobrze umocowany prawnie dyrektor musi mieć możliwość doboru zespołu nauczycieli. Kluczowa dla funkcjonowania szkoły jest zatem osoba dyrektora, jego umiejętności, kreatywność. Odpowiednie pełnienie tej funkcji wymaga profesjonalnego przygotowania.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/444499-tylko-u-nas-nowak-pomyslmy-nad-inna-lepsza-szkola