Sfrustrowany Jarosław Kurski atakuje "Solidarność": W 1988 r. przybudówką partii było OPZZ, dziś przybudówką PiS jest „S”

Jarosław Kurski na łamach „Gazety Wyborczej” rozpaczliwie starał się bronić lidera ZNP Sławomira Broniarza, który mając świadomość zbliżającej się porażki zdecydował się skapitulować i zawiesić strajk nauczycieli. Zaatakował też „Solidarność” za to, że nie bierze udziału w awanturze politycznej.

Lech pokazał miarę swojego przywództwa, większą może nawet niż w Sierpniu’80. Bo to oczywiście sztuka stać na czele wielkiego sierpniowego strajku, z którym solidaryzują się inne zakłady. Ale sztuka jeszcze większa zawiesić strajk, z którym nie solidaryzują się inne zakłady. Ale sztuka jeszcze większa zawiesić strajk, z którym nie solidaryzuje się nikt, i nie zostać pokonanym. (…) Szef ZNP Sławomir Broniarz, jednostronnie zawieszając strajk, pokazał, że etos nauczycieli i dobro ucznia maturzysty to dla strajkujących dobro najważniejsze. Ale nie powiedział jeszcze ostatniego słowa

— napisał Jarosław Kurski.

Wiceszef „GW” zaatakował też „Solidarność”, używając skandalicznego porównania. Stwierdził, że „S” jest taka jak założony przez komunistów związek zawodowy OPZZ.

Jakiż to przygnębiający paradoks, że w 1988 r. pupilem i przybudówką partii było Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych, a dziś przybudówką i pupilem PiS jest „Solidarność” pana Piotra Dudy

— podkreślił. Stwierdził też, że władza zapłaci za to, iż nie uległa szantażowi ZNP i FZZ.

Upokorzenie to uczucie, którego łatwo się nie zapomina. Za upokorzenie wcześniej czy później każda władza płaci cenę – najczęściej wysoką. Pozwólmy zatem władzy nacieszyć się chwilą jej triumfu. Bo triumf to będzie jej ostatnie

— napisał.

Widać, że wiceszef „GW” jest wyjątkowo sfrustrowany tym, iż Sławomir Broniarz skapitulował i zakończył strajk nauczycieli. Wciąż liczy, że protest wymierzony we władzę uda się jeszcze wzniecić przed wyborami.

as/”Gazeta Wyborcza”