Sędzia Paweł Strumiński z Sądu Rejonowego w Gliwicach porównał Jarosława Kaczyńskiego, prezesa PiS, do Włodzimierza Lenina - komunistycznego zbrodniarza. Toczy się przeciw niemu postępowanie dyscyplinarne. Sprawa ta stała się przyczynkiem do kpin Wojciecha Maziarskiego z prezesa PiS. Na Czerskiej wszystkie chwyty dozwolone, dziennikarz „Gazety Wyborczej” w swoim specjalnym opowiadaniu ironizuje: „Cała Polska sławi wielkość pana prezesa”.
Wojciech Maziarski nie widzi nic złego w zestawianiu Jarosława Kaczyńskiego z Leninem. Przeciwnie uznał, że ”żart” ten wart jest przytoczenia jego tekstu o kulcie jednostki.
Marek Suski przetarł metalową płytkę i cofnął się, by z oddali spojrzeć na końcowy efekt swej pracy. Pokiwał głową, poprawił grzywkę, która w trakcie tych czynności nieco się obsunęła, i cmoknął z zadowoleniem. Mosiężna tabliczka przymocowana do drabinki pod wezwaniem Niepokalanego Kolana prezentowała się elegancko i szlachetnie. Napis wyryty w błyszczącym metalu głosił: „Na tej drabince Pan Prezes przebywał w chwili ogłaszania wyniku wyborów 2015 roku”
—tak zaczyna się pełen ironii i pogardy tekst dziennikarza „GW”.
Pisze dalej o rytuale oznaczania miejsc, które w przeszłości Pan Prezes zaszczycił swoją obecnością. Stwierdza, że w całym kraju mamy różne miejsca upamiętnienia. Od Stoczni Gdańskiej przez tabliczki na ulicach, mostach i ławkach po szczyty Beskidu Sądeckiego, gdzie prezes PiS spędzał krótki urlop. Niby tekst jest fantazją, ale widać w nim chorobliwą wręcz niechęć do prezesa PiS.
Pamiątkowymi tabliczkami oznaczono też inne miejsca związane z Panem Prezesem. „W tej celi komuniści zamierzali umieścić Pana Prezesa po internowaniu go 13 grudnia 1981 r.” – głosił napis na ścianie warszawskiego więzienia na Białołęce
—to jeden z wielu prześmiewczych przykładów podanych przez dziennikarza „Gazety Wyborczej”.
Paskudnych słów, które na celu mają tylko i wyłącznie obrażanie Jarosława Kaczyńskiego nie brakuje.
Moda na upamiętnienia ogarnęła też poszczególne osoby w drużynie Dobrej Zmiany. Mężczyźni nosili na ramionach i plecach naszywki „Tu poklepał mnie Pan Prezes”, zaś kobiety tatuowały sobie na wierzchach dłoni wizerunek warg i datę. Tylko tyle. Każdy i tak wiedział, że za tym romantycznym symbolem kryje się komunikat: „Tę dłoń dnia takiego a takiego ucałowały usta Pana Prezesa”
—czytamy.
Na koniec nie brakuje kpin z posłanki PiS Krystyny Pawłowicz, która w tej „czytance” Maziarskiego tabliczkę upamiętniająca Jarosława Kaczyńskiego przykręca do pudełka: „Z tego pudełka 17 lutego 2018 r. Krystyna Pawłowicz jadła sałatkę w Sejmie, gdzie przebywał Pan Prezesa”.
Dziennikarz „Gazety Wyborczej” nie byłby sobą gdyby nie zaatakował PiS. Jego ciągły atak, seanse pogardy i kpiny pokazują trawiącą go frustrację. Wojciech Maziarski znany jest ostatnio przede wszystkim ze swoich manipulacji i histerii.
CZYTAJ TEŻ:
ann/”Gazeta Wyborcza”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/444255-haniebne-slowa-maziarskiego-o-kulcie-prezesa-pis