Skrajne emocje towarzyszące walce KODziarstwa z rządem to żadna nowina. Jeden z liderów „ulicznej opozycji” zapomniał chyba, że ich protesty to raczej powód do żartów niż ważny element dyskusji politycznej w Polsce.
Niejaki Maciej Bajkowski, znany z przebywania w namiocie KOD-u przed Sejmem i wydzierania się na władzę, po raz kolejny zabrał głos.
Tym razem nawoływał do użycia „brutalnej siły” i „strajku generalnego”.
Oni się boją tylko i wyłącznie brutalnej siły. Tą brutalną siłą możemy tę władzę zmusić do ustępstw, do cofnięcia tego wszystkiego co robi
— krzyczał Bajkowski.
Wzywam do strajku generalnego wszystkiego grupy społeczne, które są przez tę władzę szykanowane, pomijane. Powinny wyjść na ulice i zostać na niej aż do zwycięstwa. (…)Nie będzie jeden nikczemny karzeł pluł nam w twarz!
— apelował.
Problem pana Bajkowskiego polega nie tylko na tym, że szanse na strajk generalny są żadne, ale też na tym, że jego pełnego emocji wystąpienie oklaskiwały… dwie osoby. Reszta uczestników zgromadzenia nie była zainteresowana słuchaniem krzyków jednego z czołowych „obrońców demokracji”.
mly/twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/444153-parodia-lider-kodziarzy-wydziera-sie-na-rzad