Zanim skapitulowali Sławomir Broniarz, jego Związek Nauczycielstwa Polskiego oraz inni organizatorzy strajku w szkołach, głos zabierali opozycyjni politycy. Szczególnie ci startujący w wyborach do Parlamentu Europejskiego. I o ile Sławomir Broniarz czy Sławomir Witkowicz odwracali kota ogonem tak, że miał on jakieś minimalne szanse stanąć w normalnej pozycji, o tyle gdy głos zabrała np. Joanna Mucha, kot nie miał żadnych szans zachowania futra po właściwej stronie. Każdy trzymający się logiki widział, szczególnie w ostatnich dniach, że strajkujący związkowcy i nauczyciele nie wygrają sporu, w którym za nic mają los około 300 tys. maturzystów oraz ich rodziców. Że w żaden sposób nie da się uzasadnić dobrej zabawy nauczycieli, także w kontekście żenujących występów w ramach belfro-disco, przy łzach, nerwach i zagrożeniu przyszłości ogromnej rzeszy młodych ludzi. A obrazki pokazujące tę dobrą zabawę obiegły Polskę i – jak mawia młodzież – nie da się tego „odzobaczyć”.
Nie da się poważnie potraktować zapewnień strajkujących o ich trosce o uczniów, a przede wszystkim o maturzystów. A politycy opozycji o tej trosce mówili w jeszcze bardziej groteskowy sposób niż protestujący nauczyciele. W efekcie zrodził się jakiś toksyczny związek polityków opozycji ze strajkującymi, który nic dobrego przynieść nie mógł. I obie zatruwające się strony, choć przekonane, że są dla siebie antidotum na wszelkie trucizny, wyrządziły sobie krzywdę, której skutki będą długo widoczne. Strajkujący nauczyciele ośmieszyli się i dali dowody nie tyle wiedzy i troski, co infantylizmu i nieodpowiedzialności. A politycy opozycji faktycznie zaangażowali się w walkę z maturzystami i ich rodzinami, w igranie losem 300 tys. młodych ludzi, stojących u progu najważniejszych życiowych decyzji, w tym decyzji politycznych.
Opozycja odczuje skutki swego fatalnego zaangażowania przeciw uczniom i ich rodzinom nawet bardziej niż nauczycielskie związki. Rozpętanie takiej wojny na kilka tygodni przez wyborami do Parlamentu Europejskiego to nawet nie strzał w kolano, lecz w samą skroń. Rodzice i pełnoletni przecież najczęściej maturzyści im tego nie darują. A jeszcze Sławomir Broniarz zapowiedział „powtórkę z rozrywki” we wrześniu 2019 r., czyli niedługo przed wyborami do Sejmu i Senatu. I, jak sądzę, opozycja znowu w to wejdzie. Jeśli to nie jest polityczne samobójstwo, to co nim jest? Ale to sprawa opozycji i nauczycielskich związków.
Wróćmy teraz do odwracania futra kota na drugą stronę przez posłankę (posełkę?) PO, kandydatkę na eurodeputowaną Joannę Muchę. Jej wpis jest tak genialnie kuriozalny i niemądry, że trzeba go przytoczyć w całości. Napisała Joanna Mucha: „Czuję gniew, tak nieprawdopodobny gniew, jakiego już dawno nie czułam. Szlag mnie trafia, kiedy myślę o tych tysiącach dzieci, wśród których jest mój młodszy Syn, którym na stres maturalny nakłada się stres spowodowany nieudolnością rządu w sprawie strajku. Swoje ostatnie szkolne dni, które powinni spędzać z nauczycielami na rozmowach o wszystkim, o nadchodzącej maturze, o życiu, o wspomnieniach nauczyciela ze swojej szkoły - te naprawdę ważne w życiu każdego dziecka rozmowy, kiedy często nauczyciele po latach pracy i obserwacji dają dzieciakom ostatnie wskazówki na życie - to tym dzieciakom odebrano. Kiedy myślę o nauczycielach, którzy przecież przywiązują się do dzieciaków, które uczą kilka lat, którzy nierzadko traktują je trochę jak swoje dzieci - a dzisiaj nie mogą być z nimi na finiszu ich edukacji… kiedy myślę o tych nauczycieli rozpaczy, rozdarciu, o nieprzespanych nocach, kiedy myślę o tym, ile złych emocji - ile ZŁA - spowodowali ci turbonieudacznicy i arcypsuje, kiedy myślę, ile zła się jeszcze wydarzy, kiedy dzieci z podwójnego rocznika nie dostaną się do wymarzonej szkoły, ile z nich się załamie, ile popęka w środku, w ilu rodzinach na miesiące albo lata pozostawi to ślad, … to myślę sobie… Panie Kaczyński. Chciał Pan być ojcem narodu, tymczasem zabrał Pan dzieciom tego narodu nauczycieli. Niech Pan odda nauczycieli uczniom i nigdy więcej nie narzuca swojego ojcostwa. Bo Pana model ojcostwa narodu, to model przemocowy. Póki co, jest Pan dręczycielem narodu i ojcem chaosu”.
Tak, tak, strajk zorganizował Jarosław Kaczyński i to on uderzył w maturzystów oraz w protestujących nauczycieli. To prezes PiS jest odpowiedzialny za całe zło, które wielotygodniowy nauczycielski strajk ujawnił. Zabrał i zepsuł wszystko, co było do zabrania i zepsucia, w tym zabrał to i zepsuł młodszemu synowi Joanny Muchy. Jeśli czytelnicy mają jeszcze mózg na swoim miejscu po lekturze dzieła Joanny Muchy, to najwyższy czas zakończyć mój komentarz, bo nawet myślenie o tym, co napisała posłanka PO może mózg do reszty zlasować.
Stanisław Janecki
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/444073-porazka-broniarza-znp-i-schetyny-plus-odlot-poslanki-muchy