To środowisko, które nie trzyma żadnych standardów. Jedyne, co im pozostało to kłamać, kłamać i jeszcze raz kłamać, a nuż, widelec głupi w to uwierzy
— mówi portalowi wPolityce.pl Janusz Szewczak, poseł PiS.
wPolityce.pl: Często nazywa Pan Jana Vincenta Rostowskiego „sztukmistrzem z Londynu”. I rzeczywiście jest coś na rzeczy, bo były minister finansów wyczarował sobie miejsce na liście do PE z brytyjskiej partii Change UK.
Janusz Szewczak (PiS): Być może panu ministrowi bardzo zależy na immunitecie po tym, co wyczyniał z polskimi podatkami. Przypominam, że to właśnie on, jako człowiek odpowiedzialny za resort finansów i służby skarbowe, narobił nam 400 miliardów złotych spustoszenia. Wyraźnie wstydzi się go nawet Platforma.
A Brytyjczycy się nie wstydzą, bo dali mu miejsce na liście. Jak ocenia Pan jego szanse?
Zobaczymy. Póki, co partia, z której list startuje Rostowski, ma mierne szanse na dobry wynik. Jej poparcie oscyluje między 7 a 8 proc. poparcie, przynajmniej na razie. To dowód na to, jak nieodpowiedzialne decyzje podjęli ci, którzy uczynili go ministrem finansów dużego europejskiego kraju, jakim jest Polska. Widać, że ani kompetencje, ani erudycja nie kwalifikowały go do tego, żeby być wicepremierem polskiego rządu.
**Brytyjscy dziennikarze zwracają uwagę, że Rostowski chciał niedawno tropić gejów w PiS.
Myślę, że Brytyjczycy nie są tacy naiwni i nie kupią tego kota w worku. Nie sądzę, żeby odniósł tam jakiś sukces. Jego start akurat z brytyjskiej listy odbieram jako dowód frustracji. Nawet Platforma go nie chciała! Po tym, co wyrabiał z publicznymi pieniędzmi, jest skompromitowany w świecie finansów.
Ale rozgłos zyskuje za sprawą swoich komentarzy obyczajowych. Jest Pan zdziwiony?
Poziom pana Rostowskiego był najlepiej widoczny podczas jego rozmów w restauracji „Sowa i przyjaciele”, gdy opowiadał razem z panem Radosławem Sikorskim pikantne dowcipy. Obaj wykazali się w tych rozmowach dość specyficzną kulturą i stosunkiem do kobiet.
Czy ma Pan na myśli styl Stefana Niesiołowskiego?
Coś w tym stylu… Wystarczy przypomnieć słowa pana Sikorskiego o stewardessach pana Kulczyka. To środowisko, które nie trzyma żadnych standardów. Jedyne, co im pozostało to kłamać, kłamać i jeszcze raz kłamać, a nuż, widelec głupi w to uwierzy.
Rozmawiał Aleksander Majewski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/444062-rostowski-do-peszewczak-brytyjczycy-nie-kupia-kota-w-worku