Co tam Regionalne Izby Obrachunkowe, urzędnicy, ustawa i ministerstwo finansów! Fundacja Batorego „wie” lepiej i już radzi samorządowcom, jak wypłacić nauczycielom pieniądze za czas strajkowy! Jej eksperci doradzają jak łamać prawo? Czy Fundacja Batorego weźmie odpowiedzialność za swoje prowokacje?
CZYTAJ TAKŻE:UJAWNIAMY. Prezydenci miast oszukali nauczycieli! Nie mogą wypłacić im pieniędzy za okres strajku. Mamy dowód!
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Potwierdzają się ustalenia wPolityce.pl! RIO: Strajkujący nauczyciele nie mogą otrzymać żadnego wynagrodzenia!
Prawo jest bezwzględne i jasne w kontekście strajkujących nauczycieli. Samorządy nie mogą zapłacić im za czas strajkowy. W oczywisty sposób przesądza o tym art. 23 ust. 2 ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych.
W okresie strajku zorganizowanego zgodnie z przepisami ustawy pracownik zachowuje prawo do świadczeń z ubezpieczenia społecznego oraz uprawnień ze stosunku pracy, z wyjątkiem prawa do wynagrodzenia.
– czytamy w ustawie.
W sprawie wypowiedziały się także Regionalne Izby Obrachunkowe oraz przedstawiciele ministerstwa finansów.
Jeżeli jakiś samorząd chce rekompensować wstecznie wynagrodzenie potrącone za okres strajku, to jest to niezgodne z obowiązującymi przepisami. Nie ma możliwości ani wstecznie, ani następczo zapłacić za czas strajku.
– podkreślał wiceminister Marian Banaś.
Dr hab. Dawid Sześciło i Bartosz Wilk, którzy przygotowali analizę dla współfinansowanej przez Georga Sorosa fundacji Batorego, stoją jednak na innym stanowisku. Do prawniczej analizy wprowadzili oczywiście elementy polityczne. Czy to z powodu na słabą warstwą merytoryczną ich ekspertyzy? Wiele na to wskazuje.
Przedstawiciele władzy centralnej pouczający samorządy o rzekomej bezprawności wypłacania wynagrodzeń strajkującym nauczycielom przypominają rodzica, który przez lata zaniedbuje swoje dzieci, a potem karci je za kiepskie wyniki w szkole i nieposprzątany pokój. Wypowiedzi przedstawicieli rządu często podnoszą ciśnienie skuteczniej niż mocne espresso.Z tego przepisu nie wynika jednak – jak chciałby rząd – zakaz wypłacenia wynagrodzenia za okres strajku.
– czytamy w ekspertyzie Batorego.
Uniemożliwia on jedynie pracownikom żądanie wypłaty pensji za ten okres. Praktyka orzecznicza Sądu Najwyższego oraz liczne głosy w literaturze pracowniczej wskazują jasną ścieżkę, z której skorzystać mogą samorządy chcące wypłacać nauczycielom wynagrodzenia za okres strajku. Podstawą prawną będą tzw. porozumienia postrajkowe, które na zakończenie sporu będą zawierane przez dyrektorów placówek oświatowych z organizacjami związkowymi. Samorządy nie muszą więc szukać alternatywnych dróg w celu zabezpieczenia nauczycieli przed negatywnymi konsekwencjami finansowymi strajku, na przykład wypłacając im zwiększone nagrody. Zatem nie sposób przyjąć, że wydatkowanie środków z subwencji na rzecz finansowania oświaty w czasie strajku stanowiłoby sprzeniewierzenie się zasadom dokonywania tych wydatków, które – jak wskazano wyżej – nie regulują tej kwestii.
– twierdzą autorzy analizy.
W opinii ekspertów fundacji nie zabrakło też słowa - zaklęcia, czyli „konstytucji”. W analizie znajdujemy tez ewidentne nawoływania do wypowiedzenia przez gminy nieposłuszeństwa wobec organów centralnych. To wyjątkowo niebezpieczny element analizy, który uderza w podstawy funkcjonowania państwa.
W całej sprawie jest jeszcze jeden ważny wątek. Otóż sposób komunikowania się rządu z samorządem w tej sprawie jest nie do zaakceptowania. Stanowisko MF jest niedopuszczalne w państwie, które respektuje konstytucyjną zasadę, że samorządy działają samodzielnie, we własnym imieniu i na własną odpowiedzialność. Administracja rządowa (wojewodowie, regionalne izby obrachunkowe) dysponuje rozmaitymi kompetencjami nadzorczymi wobec samorządów, ale nie mieszczą się wśród nich próby sterowania czy wręcz wymuszania określonych działań ze strony samorządów.**
– piszą Dawid Sześciło i Bartosz Wilk.
Prawo i jego wykładnia, jak dotąd, nie sprawiały problemów panom z fundacji „Batorego”. Strajk jest przywilejem pracownika i nikt nie neguje jego legalności. Problem w tym, że przerwanie pracy, nawet w „szczytnym” celu, powoduje utratę pieniędzy dla strajkujących nauczycieli. Przekonali się o tym samorządowcy, którzy po kilkunastu dniach kombinacji sami to przyznają. Wczoraj portal wPolityce.pl opublikował też korespondencję między wrocławskim radnym, a szefem departamentu edukacji wrocławskiego magistratu. Urzędnik sam przyznaje ( na podstawie analizy prawnej), że wypłaty za czas strajku są niemożliwe do zrealizowania. Czy fundacja „Batorego” ma więc świadomość w czym uczestniczy?
Taktyka fundacji „Batorego”, to ewidentna manipulacja, która wpisuje się jednak w strategię Związku Nauczycielstwa Polskiego. Z wielu szkół w Polsce płyną sygnały, z których wynika, że nikt nie poinformował nauczycieli, iż nie otrzymają oni wynagrodzeń za czas strajkowy. Czy ZNP oszukał więc nauczycieli? Z pomocy wycofują się także kolejne samorządy.
Dziś w Szczecinie odbyła się demonstracja nauczycieli, którzy domagali się od miejskich urzędników informacji, czy otrzymają „rekompensatę” za strajk. Jak informuje dziennikarka RMF, zostali oni odesłani do Warszawy. Oczywiście z „kwitkiem”.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/444040-fundacja-wspierana-przez-sorosa-wspiera-strajk-nauczycieli