Czy na głupotę jest jakieś lekarstwo?

Pomimo toczącej się kampanii wyborczej do Europarlamentu i coraz większych sukcesów komików na scenie politycznej i to nie tylko na Ukrainie czy wyników błaznów i kabotynów, którzy pozują na autorytety i prawdziwych profesjonalistów, potrzeba niewątpliwie również na naszej scenie politycznej i medialnej znacznie więcej powagi, rozwagi, szacunku dla samych siebie, ale przede wszystkim zdrowego rozsądku.

Nie z każdej paranoi, tragifarsy czy nienawistnej deklaracji, a nawet głupiej wpadki natychmiast robić międzynarodowe, historyczne wydarzenie czy sprawę istotną dla polskiej racji stanu, dopuszczać do tego, by byle dureń czy prowokator paraliżował cały kraj i wzywał do ogólnokrajowej debaty czy tłumaczenia się rządzących. Pomimo tego, że polityk PO, była prezydent Warszawy HGW - profesor prawa właśnie ogłosiła nową wersję Ewangelii, przekonując nie tylko posłankę PIS, też profesor Krystyna Pawłowicz, ale i miliony polskich katolików, że w Niedzielę Palmową - Jezus wjechał do Jerozolimy na baranku, a nie na osiołku, a były prezydent Lech Wałęsa wspierający Konstytucję i KE ogłosił światu, że „mój Pan Bóg jest z komputera najnowszej generacji, nie z zabobonu i nie średniowiecza”, a „Sztukmistrz z Londynu” były MF, wicepremier rządu PO uciekł z „Bydgoszczu” do Londynu, gdzie być może znów będzie łamał głowę czy po Brexicie „money ni ma i nie będzie” czyli jak z nędzy dojść do pieniędzy, to wydaje się, że skala ośmieszania się polityków, kabotyńskich popisów osób publicznych, bezczelnych kłamstw, pomówień czy niewyobrażalnej głupoty i ignorancji tzw. celebrytów przerażają i porażają opinię publiczną, zwłaszcza tych jeszcze myślących.

Nie zawsze warto odpowiadać na głupie pytania, na wszystko reagować, odcinać się, dawać odpór i debatować jak równy z równym. Tylko mając dużo złej woli i nierozumności można oczywiście z biczowania kukły Judasza - symbolu zdrajcy i zdrady - w Wielkanoc zrobić antysemityzm wyssany z mlekiem matki przez Polaków. Tylko co wtedy z Lajkonikiem i wrażliwością Tatarów, co z Maryją - Królową Polski - czy to nie będzie z kolei przejawem polskiego nacjonalizmu, nie mówiąc już o całkiem realnym dziś prześladowaniu chrześcijan w Europie czy niszczeniu i zaszczuwaniu ludzi, którzy odważą się dać publiczne świadectwo swej katolickiej wiary, nawet w Polsce? Czy można na serio i z jakąkolwiek dobrą wiarą traktować wypowiedzi niektórych nauczycieli, którzy mówią, że nie biorą maturzystów za zakładników w swym przegranym już z kretesem strajku? Jaki sens ma odnoszenie się, analizowanie i publiczne nagłaśnianie kolejnych haniebnych ataków na aktualnie rządzących, nie mówiąc już o kabotyńskich ekscesach, takich polityków jak była premier Ewa Kopacz, poseł Ryszard Petru, Joanna Scheuring-Wielgus którzy dumnie odbierają nagrodę radiowej Trójki „Srebrne usta” czyli wyróżnienie za najgłupsze wypowiedzi roku, czy Robert Biedroń mówiący o milionach patologicznych rodzin w Polsce.

Cała Polska dzisiaj śpiewa, a zwłaszcza nauczycielskie kabarety, bo śpiewać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej, każdy może dziś rżeć jak koń, muczeć jak krowa czy beczeć jak baran, o „nienawistnej dyktaturze łamiącej praworządność czy dramacie w finansach i gospodarce” za rządów PIS. Co z tego, że ktoś nie zrozumiał, ktoś zmyślił, nie douczył się, nie wie, że nie wie, choć jest pewny, że wszystko wie, bo tylko głupiec się nie myli, w razie czego trzeba kłamać i iść w zaparte. Głupota triumfuje i rozpycha się łokciami na polskiej scenie politycznej i medialnej, powodując, że chaos narasta, a bylejakość i bezmyślność są coraz bardziej popularne i bezkarne. Stare, polskie szlacheckie „miej proporcje, Mocium Panie” już nie obowiązuje.

Mądry człowiek Albert Einstein mawiał, że „każdy w jakimś czasie musi złożyć hołd głupocie’, ale też mówił, że „wyjątkową głupotą jest robić ciągle to samo i oczekiwać innych rezultatów”.