Rząd tworzy specustawę ws. matur, żeby zamieść temat pod dywan; co z tego, że egzaminy zostaną przeprowadzone, jeśli nauczyciele dalej będą sfrustrowani. To nie nauczyciele spowodowali, że uczniowie są zakładnikami, ale rządzący — mówiła w „Kropce nad i” TVN24 Magdalena Adamowicz, wdowa po zamordowanym prezydencie Gdańska śp. Pawle Adamowiczu i kandydatka Koalicji Europejskiej do Parlamentu Europejskiego.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Mocna wymiana zdań! Prof. Pawłowicz do Adamowicz: „Poniża pani Polskę. Proszę nie grać na litości”. ZOBACZ
Ja podtrzymuję to, co mówiłam, czyli zaproszenie pani poseł Pawłowicz. Chciałabym z nią porozmawiać i ona też mogłaby się przyłączyć do tej koalicji [przeciwko mowie nienawiści - red.], bo też jest mocno hejtowana
— stwierdziła.
Jak ze mną porozmawia, to może się w niej coś obudzi
— dodała z poczuciem wyższości.
Padło również pytanie o strajk nauczycieli.
Od pierwszego dnia strajku solidaryzuję się z nauczycielami. (..) Natomiast wierzę w mądrość nauczycieli i ich determinację
— powiedziała Adamowicz.
Jak można było się spodziewać, choć nauczyciele grożą brakiem klasyfikacji i niedopuszczeniem uczniów do matur, to jednak krytyka z jej strony spadła wyłącznie na rząd, który próbuje ratować sytuację.
To są uniki, które powoduję, że tworzy się specustawą, żeby zamieść temat pod dywan. Ale to nie jest rozwiązanie. Co z tego, że egzaminy zostaną przeprowadzone, jeśli nauczyciele dalej będą sfrustrowani i ich godność będzie naruszona
— mówiła
Jednocześnie nie widziała żadnej sprzeczności w nawoływaniu do dialogu wokół oświaty i krytyce okrągłego stołu jako „niepoważnej propozycji”.
To nie nauczyciele spowodowali, że uczniowie są zakładnikami, ale rządzący
— rzuciła w pewnym momencie rozmowy.
Paweł zawsze podejmował odważne decyzje, patrzył dalekosiężnie i myślę, że wspierałby nauczycieli w ich strajku. Oni mają ogromny dylemat i podziwiam ich za tę determinację
— dodała. Dlaczego zabrakło tego „podziwu” dla uczniów, którzy muszą zachować zimną krew w obliczu zagrożonych egzaminów, a tym samym, ich przyszłości?
Magdalena Adamowicz opowiadała w programie Moniki Olejnik o powodach, które pchnęły ją do czynnej polityki. Skąd decyzja o starcie w wyborach europejskich? Wdowa po zamordowanym prezydencie Gdańska powtarzała te same hasła o nienawiści i zagrożeniu dla demokracji.
Chcę walczyć z hejtem w Gdańsku, na Pomorzu, w Polsce, w Europie, a nawet szerzej. To zmiana prawa, wytyczanie jasnych granic, pokazanie, czym jest mowa nienawiści, jakie sieje zagrożenia i pomoc osobom poszkodowanym. (…) Chcę iść do UE, aby walczyć o jej jedność i demokratyczne wartości. Sami sobie nie poradzimy z wieloma problemami Potrzebujemy silnej UE i silnej pozycji Polski w UE
— wygłaszała swój „manifest”.
Nie zabrakło i tematu „sądu nad Judaszem” w Pruchniku.
Zastanawiam się, komu to ma służyć? Po co to ma być? Bo ani celom religijnym, bo Judasz sam powiesił się. Takie praktyki nie są dobre, a to, że jest tak o tym głośno, to rola mediów. Trudno uznać, to za tradycję i skrzywdzono dzieci, które brały w tym udział
— mówiła.
Wsparła również Aleksandrę Dulkiewicz w oporze przeciwko NSZZ „Solidarność” wokół obchodów 4 czerwca. Adamowicz odbierała bowiem prawa związkowi do znaczku i placu Solidarności.
Paweł, planując obchody 4 czerwca, a robił to na grubo przed wyborami samorządowymi, miał na celu nie tyko przypomnienie o samej rocznicy, ale chciał zwrócić uwagę na fundamentalne kwestie związane z demokracją. (…) Wielu byłych opozycjonistów, członków „Solidarności” nie identyfikuje się z tym obecnym związkiem
— powiedziała.
kpc
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/443951-adamowicz-co-z-matur-jesli-nauczyciele-beda-sfrustrowani