Patrzę i patrzę. I widzę jak mnóstwo osób nakręca się wydarzeniami z Pruchnika, gdzie w ramach wielkanocnej tradycji przetrwał obrządek sądu nad kukłą przedstawiającą Judasza. Kukłę wlecze się po ulicach miasteczka, tłucze kijami, na końcu podpala i wrzuca do rzeki. Wielu twierdzi, że to nic takiego. Skoro to nic takiego, to skąd te niebotyczne emocje?
Wokół tegorocznego bicia Judasza rozpętała się już afera na pół świata. Można oczywiście udawać, że to nic takiego, ja jednak jestem zdania, że taka „promocja” Polski może stanowić poważne zagrożenie dla naszych interesów. Można tłumaczyć, że sąd nad Judaszem to lokalna tradycja mająca już 400 lat. Pojawia się jednak pytanie, dlaczego ta tradycja, która – zdaniem burmistrza Pruchnika – zanikła kilkanaście lat temu (a według innych źródeł po 2011 roku) nagle została wskrzeszona? Na nic też pójdą tłumaczenia, że w Hiszpanii są podobne obrzędy, ba – w samym Izraelu jest obrządek corocznego wieszania kukły biblijnego Hamana, który chciał wymordować perskich Żydów. Jak wiemy Hiszpania nie jest na celowniku światowych tropicieli antysemityzmu, a co do wieszania kukły Hamana, to chyba jasne jest, że nikogo nie przekonamy takim argumentem. Bo nie chodzi tu o spór etnografów lecz o realny konflikt polityczny, w którym Polska jest celem licznych ataków i nie należy oczekiwać od atakujących dystansu i dobrej woli.
Obyczaj bicia Judasza niezbyt mi się podoba, bo bicie pałkami – nawet symboliczne – nigdy nie budziło mojej sympatii. Można byłoby jednak machnąć na wszystko ręką i powiedzieć, że zwyczaj topienia Marzanny też przecież nie jest przyjemny. Ale Marzanny nikt nie charakteryzuje na Żyda. Ktoś na to odpowie, że przecież Judasz był Żydem. Owszem, był. Jednak przedstawiająca go kukła nie przypomina Judasza z artystycznych wyobrażeń Ostatniej Wieczerzy lecz raczej typowego Żyda z polskiego sztetla. Wreszcie jest argument, którego nigdy nie lekceważyłbym, że na naszych ziemiach Niemcy zorganizowali masową zagładę Żydów. To powinno nas skutecznie zniechęcić do takiej symboliki jak ta z Pruchnika, zwłaszcza w sytuacji, gdy wiele nieprzychylnych nam sił na całym świecie chce obciążyć Polskę współodpowiedzialnością za Holokaust.
Jest wreszcie jeszcze jeden, bardzo niepokojący element. Chodzi o wątek odszkodowań, który pojawił się w Pruchniku. Zbyt polityczny i współczesny zarazem, aby uznać go wyłącznie za przejaw tradycji. Nie chciałbym uchodzić za zwolennika teorii spiskowych, ale to wręcz ociera się o prowokację. Zdaję sobie sprawę, że kwestia odszkodowań za tzw. mienie bezspadkowe budzi emocje. I emocje te są całkowicie zrozumiałe, jednak ich kanalizowanie w taki sposób wydaje mi się mocno ryzykowne.
Wszyscy, którzy nam źle życzą, mogą dziś zacierać ręce.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/443795-wszyscy-ktorzy-nam-zle-zycza-moga-dzis-zacierac-rece