Przed budynkiem Ministerstwa Edukacji Narodowej (MEN) we wtorek o godz. 11 rozpoczęła się ogólnopolska manifestacja nauczycieli. Dzisiaj niczego nie kończymy; w dalszym ciągu jesteśmy w fazie strajku - mówił do uczestników szef ZNP Sławomir Broniarz.
W manifestacji biorą udział nauczyciele, którzy przyjechali do Warszawy z wielu polskich miast, m.in. z Wrocławia, Krakowa, Siedlec czy Skierniewic. Ze zgromadzonymi przed gmachem MEN jest prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz.
Na transparentach, które mają ze sobą protestujący, widnieją hasła: „Chcemy godnie zarabiać”, „Podejmiemy znowu pracę, ale za godziwą płacę”, „Niechaj rząd się obudzi i doceni mądrych ludzi”. Nauczyciele mają ze sobą również flagi biało-czerwone oraz flagi ZNP.
To, że dzisiaj przyszło nas wiele osób, to, że tak licznie protestujemy jest dla nas niezwykle ważne, bo to pokazuje, że nauczyciele nie chcą polityki, chcą dobrej szkoły i na tym nam zależy. Chcemy, abyśmy mieli warunki, te materialne i te organizacyjne, do godziwego funkcjonowania jako nauczyciele i pracownicy niebędący nauczycielami, i nie damy sobie wmówić, że to jest robione na czyjeś życzenie, na czyjeś zlecenie, czy w porozumieniu z tym czy innym działaczem partyjnym. To jest nasz nauczycielski protest, nasz protest
— powiedział Broniarz do uczestników manifestacji.
Kiedy 10 stycznia Zarząd Główny (ZNP - PAP) podjął uchwałę o wejściu w spór zbiorowy, było dla nas rzeczą oczywistą, było dla nas rzeczą oczywistą, że to jest ostatni moment, abyśmy mogli upomnieć się o godność zawodu nauczyciela, o godność tych wszystkich, którzy w liczbie kilkuset tysięcy decydują o jakości polskiej edukacji, ale także o godność pracowników, którzy nie są nauczycielami, a którzy są równie ważni, równie istotni, a którzy funkcjonują poniżej jakiegokolwiek minimum socjalnego
— mówił prezes ZNP.
Dzisiaj, niczego nie kończymy. Dzisiaj w dalszym ciągu jesteśmy w fazie strajku, strajku o godność zawodu nauczyciela, pracownika oświaty
— podkreślił.
Podziękował wszystkim tym, którzy wspierają nauczycieli, rodzicom, samorządom, którzy „współpracują z nami i wiedzą w jakiej sytuacji są nauczyciele”.
Przypomniał, że w strajku i we wtorkowej manifestacji uczestniczą nie tylko nauczyciele z ZNP, ale także z Forum Związków Zawodowych, z oświatowej „Solidarności” oraz nauczyciele niezrzeszeni.
Mówię o tym dlatego, że ta nauczycielska bieda, ta oświatowa bieda, nie ma w sobie żadnych barw politycznych i związkowych, jedziemy wszyscy na tym samym wózku i wszyscy bez względu na to, jakie mamy przekonania, przynależność organizacyjną powinniśmy przeciwko temu protestować i walczyć o godność zawodu nauczyciela.
Broniarz ogłosił, że postulat 30 proc. podwyżki jest „nieprzekraczalny” i ZNP nie ma się gdzie cofnąć. Podkreślał, że polska szkoła „musi się zmienić”.
Musimy postawić na nauczycieli, jako tych, którzy mając kwalifikacje, mając ambicje, mając własny honor zawodowy, chcą tylko jednego: godziwego wynagrodzenia.
Zaznaczył, że nauczycielom zależy również na „dobrej, autonomicznej szkole z wysoką pozycją zawodową nauczycieli i dyrektorów szkół”. Wskazał, że protestujący oczekują także m.in. „odchudzenia” podstawy programowej, chcą mieć więcej czasu dla ucznia, a także prawo do wyboru lektur.
Broniarz podkreślał też, że nie jest prawdą, że nauczyciele mają dużo czasu wolnego.
Nie można mylić pensum (liczby przeprowadzonych lekcji - PAP) z czasem pracy nauczyciela. Nikomu do głowy nie przyjdzie powiedzieć, że pan premier Mateusz Morawiecki pracuje tylko wtedy, kiedy obraduje Rada Ministrów - przez trzy godziny akurat dzisiaj
— powiedział szef ZNP.
Podkreślił, że z badania Instytutu Badań Edukacyjnych sprzed 6 lat wynika, że czas pracy nauczyciela wynosi ponad 47 godzin tygodniowo.
Broniarz powiedział, że przez pierwsze trzy tygodnie po ogłoszeniu daty protestu „rząd nie wykonał najmniejszego gestu” wobec nauczycieli. Dodał jednocześnie, że ZNP obniżył oczekiwania z początkowego postulatu 1 tys. zł do 30 proc. wzrostu wynagrodzenia.
Jesteśmy przekonani, że ten postulat 30-procentowego wzrostu wynagrodzenia jest postulatem nieprzekraczalnym
— podkreślił.
Dodał, że każda z dotychczasowych propozycji rządu „bez względu na swój konfrontacyjny charakter, jest także ekonomicznie głęboko nieuzasadniona i krzywdząca”.
I mamy wrażenie, że była ona pisana na kolanie pod doraźne potrzeby zespołu negocjacyjnego, bo z każdą propozycją wartość godziny ponadwymiarowej nauczyciela, czy wartość godziny pracy nauczyciela, leci „na łeb, na szyję”. To są propozycje rządu: będziemy więcej pracować i mniej zarabiać. Tak ma być budowana godność naszego zawodu?
— mówił szef związku.
ZNP - podobnie jak i wszyscy nasi partnerzy - potrafi mówić swoim głosem, nie potrzebujemy, żeby ktoś nam suflował i podpowiadał, jak mamy działać. (…) Oczekujemy pełnego szacunku dla członków związku, ale także wszystkich nauczycieli bez względu na ich przynależność. Żeby nie dorabiano nam gęby polityków, nie wskazywano na to, że realizujemy to na czyjeś zapotrzebowanie. Bo taka narracja, takie poglądy i taka teza była głoszona przez stronę rządową
— powiedział Broniarz.
Dodał, że protestujący oczekują także stanowiska rządu w sprawie mediacji. Przypomniał, że prymas Polski abp Wojciech Polak w sobotę powiedział, że Kościół mógłby pełnić rolę mediatora w sporze nauczycieli ze stroną rządową.
Szef ZNP dziękował za okazywane wsparcie uczniom, a także wszystkim, którzy uczestniczą w protestach
Zauważono, że tuż za Broniarzem stoi Dorota Łoboda. To jedna z liderek ruchu Rodzice Przeciwko Reformie Edukacji, członkini Rady Programowej Kongresu Kobiet, prezes fundacji Rodzice Mają Głos, ale także… radna warszawska z listy Koalicji Obywatelskiej!
Za Sławomirem Broniarzem przed MEN jest bijąca mu brawo Dorota Łoboda, Przewodnicząca Komisji Edukacji Rady m. st. Warszawy, wybrana z list PO/N do Rady.
CZYTAJ WIĘCEJ: Broniarz przekonuje: „Nauczyciele nie chcą polityki”. A za jego plecami stoi… warszawska radna z listy Koalicji Obywatelskiej
Z powodu zgromadzenia zablokowany został przejazd w al. Szucha. Autobusy linii 222 zostały skierowane na trasę objazdową: pl. Unii Lubelskiej - Bagatela - al. Ujazdowskie - poinformował na Twitterze warszawski Zarząd Transportu Miejskiego.
Strajk zorganizowany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych rozpoczął się 8 kwietnia. Przystąpiła do niego też część nauczycieli z oświatowej Solidarności.
Rządowe propozycje dla nauczycieli to prawie 15 proc. podwyżki w 2019 r. (9,6 proc. podwyżki we wrześniu plus wypłacona już 5-procentowa podwyżka od stycznia), skrócenie stażu, ustalenie kwoty dodatku za wychowawstwo na poziomie nie mniejszym niż 300 zł, zmiana w systemie oceniania nauczycieli i zmniejszenie biurokracji. Rząd przedstawił także nowy kontrakt społeczny dla grupy zawodowej nauczycieli, obejmujący podwyżki i zmianę warunków pracy.
Forum Związków Zawodowych i Związek Nauczycielstwa Polskiego w trakcie negocjacji zmodyfikowały oczekiwania (początkowo upominały się o tysiąc zł podwyżki), obecnie postulują 30 proc. podwyżki rozłożonej na dwie tury – 15 proc. od 1 stycznia i 15 proc. od 1 września br.
Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” podpisała porozumienie z rządem. Zapisano w nim 15 proc. podwyżki w 2019 r. – 9,6 proc. podwyżki we wrześniu plus wypłacona już 5-procentowa podwyżka od stycznia, skrócenie stażu, ustalenie kwoty dodatku za wychowawstwo na poziomie nie mniejszym niż 300 zł, zmianę w systemie oceniania nauczycieli i zmniejszenie biurokracji.
Okrągły stół oświatowy odbędzie się 26 kwietnia na Stadionie PGE Narodowym. Do obrad premier Mateusz Morawiecki zaprosił niedawno rodziców, ekspertów, pedagogów, wychowawców, nauczycieli, związkowców i opozycję. Okrągły stół edukacyjny ma objąć cztery obszary.
„Pierwszy to uczniowie, drugi – nauczyciele, trzeci – jakość edukacji i jakość kształcenia oraz czwarty, umownie, roboczo nazwany – nowoczesna szkoła, czyli odpowiadająca wymogom drugiej, a za chwilę trzeciej dekady XXI wieku”
— mówił premier.
kpc/PAP/Twitter/300polityka
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/443679-nauczyciele-manifestuja-przed-men-niczego-nie-konczymy