Mieszkają razem, ale czasami się nie widują, nie rozmawiają i każde z nich ma swoje życie. Tak o ostatnich latach z Lechem Wałęsą mówi jego żona Danuta. Ich syn Jarosław w rozmowie z „Newsweekiem” dodaje, że to matka od zawsze trzymała całą rodzinę razem. Bez niej, to by się udało. Danuta Wałęsa i Jarosław wracają do opowieści o trudnych relacjach rodzinnych w byłym prezydentem.
(…) jako kobieta zrobiła wszystko, co możliwe, żeby to skleić na nowo. A teraz proszę bardzo - on swoje, ja swoje. Dwoje różnych ludzi pod jednym dachem
—mówi żona byłego prezydenta.
Podkreśla, że kontakty z Lechem Wałęsa są bardzo trudne, mają coraz mniej wspólnych spraw, coraz mniej ich łączy, a dodatkowo Wałęsa jest wyjątkowo uparty, co nie ułatwia kontaktów. Poza tym w ich wspólnym życiu zawsze na pierwszym miejscu było polityka i niewiele poza nią. Nawet teraz jest tak samo. Były prezydent cały czas pokazuje się w koszulce z napisem „Konstytucja”.
Jak założył tę koszulkę, to ją zdejmie pewnie dopiero, jak PiS upadnie
—przyznaje i zdradza, że Wałęsa ma ich co najmniej z dziesięć w różnych kolorach i fasonach.
Danuta Wałęsa zdradza, że nawet posiłków nie jedzą razem, chociaż gotuje mężowi jego ulubione dania.
Żeberka z kluseczką czasami mu robię. Nie lubi zup, właściwie tylko rosół je. (…). Kiedyś robiłam mu śniadania, ale teraz sam sobie robi i idzie do gabinetu obok. Nieraz cały dzień się nie widzimy
—mówi.
Dopytywana o wspólną sypialnię stwierdza, że każdy ma swoją, a Lech Wałęsa całą noc słucha radia Maryja, albo muzyki. Danuta Wałęsa opowiada też, że trudny charakter Wałęsy nie złagodniał z latami. Tym bardziej, że wychodzi on z założenia, że wszystko wie najlepiej. Żona byłego prezydenta, w obszernym wywiadzie, ciągle wraca do tego, że z mężem żyją pod jednym dachem, ale „osobno”. Pada więc w końcu pytanie o to, czy nie myślała, aby się rozwieść?
Rozwieść? Zaraz będzie 50 lat naszego małżeństwa. W pewnym momencie maż nie potrafił się przebranżowić, jak ja to mówię. Ja potrafiłam. W czasie prezydentury miałam limuzynę z kierowcą, ale kiedy Aleksander Kwaśniewski został prezydentem, to następnego dnia mi zabrali. I musiałam otworzyć w życiu nowy etap i narodzić się jako Danuta Wałęsa, żona byłego prezydenta
—stwierdziła i ucięła w ten sposób temat.
Danuta Wałęsa podkreśla, że bardzo ją boli, kiedy ludzie mówią na męża „Bolek”. W końcu, jak zaznacza, ich rodzina poświęciła wiele dla polityki i Polski.
Chciałabym tym ludziom w twarz wykrzyczeć: pomyśl sobie, co on przeszedł, jak go tępili, dręczyli. Jak mieszaliśmy w mieszkanku na stogach i co chwila wpadała SB. Jakby był „Bolkiem”, toby mu dali od razu duże mieszkanie. Rozmawiał z komunistami, bo musiał, żeby się dogadać, ale nie brał żadnych pieniędzy i nikomu nie szkodził
—stwierdza.
Po wszystkich gorzkich słowach na temat małżeństwa z byłym prezydentem, Danuta Wałęsa zaczęła atakować PiS i Jarosława Kaczyńskiego.
Mnie się nic nie podoba w PiS. A najbardziej mi się nie podoba ten malutki, zakompleksiony człowiek. (…) Jarosław Kaczyński znalazł sobie ludzi, którzy biegają wokół niego jak pieski na czterech łapach, jak tylko warknie.
Po wszystkich tych wynurzeniach Danuta Wałęsa jednak ostatecznie stwierdza, że w swoim życiu „nie zmieniłaby niczego”.
CZYTAJ TEŻ:
ann/”Newsweek”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/443663-wynurzenia-zony-walesy-o-sypialni-bolku-i-pis