„Demony w demokracji: Totalitarne pokusy w wolnym społeczeństwie” - wykład tak zatytułowany miał wygłosić prof. Ryszard Legutko na amerykańskim uniwersyrecie Middlebury College w stanie Vermont. Profesor został zaproszony przez Middlebury Forum Alexandra Hamiltona, studencką organizację, której celem jest promowanie wolności wypowiedzi. Część studentów zapowiedziała protesty oskarżając polskiego naukowca i europarlamentarzystę o homofobię i ksenofobię i w związku z tym władze uczelni wykład odwołały.
CZYTAJ WIĘCEJ: Oburzające! Amerykańska uczelnia odwołała wykład prof. Legutki. Studentom i wykładowcom nie spodobały się poglądy europosła
Ale grupa studentów nauk politycznych zorganizowała „tajny” wykład, którego wysłuchało około 45 osób. Dziennik Wall Street Journal skrytykował władze uniwersytetu Middlebury za odwołanie wystąpienia profesora Ryszarda Legutki.
Gazeta cytuje przedstawiciel Forum Alexandra Hamiltona, którzy w kontekście „tajnego” wykładu prof. Legutki przypomnieli podziemne wykłady naukowców z Zachodu za „żelazną kurtyną”. Studenci uważają, że odwołanie wykładu jest próbą zamknięcia ust zarówno zwolennikom, jak i przeciwnikom profesora. Tekst redakcja zatytułowała „Odwaga i tchórzostwo w Middlebury”, a w podsumowaniu napisano: „Czytelnicy mogą sami ocenić, kto zachował się jak dorosły na uniwersytecie Middlebury”.
Wydawać by się mogło, że to incydent, a reakcja władz uczelni i części studentów – zapewne bardzo demokratycznych, liberalnych i postępowych – jest czymś wyjątkowym w kraju pierwszej poprawki do Konstytucji , zakazującej m.in. ograniczania wolności słowa. Niestety, to co mogło się wydawać incydentem, który mógł mieć miejsce, bo akurat wolność słowa w tym czasie miała w Middlebury przerwę na lunch, jest zjawiskiem na tyle poważnym, że zareagował na nie prezydent Donald Trump jeszcze przed tymi wydarzeniami. W marcu, bezpośrednio po nieudanym szczycie USA-Korea Północna, przybył na największy w historii zjazd konserwatystów (Conservative Political Action Conference) w Oxon Hill w stanie Maryland i w wielowątkowym przemówieniu, mówiąc o wolności słowa, stwierdził: „Odrzucamy, cenzurę, polityczną poprawność promowaną przez twardą lewicę. Zamiast tego wierzymy w wolność słowa, w tym w Internecie, a także w kampusie.” Słowa o kampusie nie były przypadkowe – prezydent zaprosił na zjazd Haydena Williamsa, konserwatywnego aktywistę, który został pobity na terenie Uniwersytetu Berkley pod koniec lutego, tylko dlatego, że jego poglądy nie podobały się atakującemu.
Prezydent Trump ogłosił, że podpisze dokument, który będzie wymagał od uniwersytetów opłacanych przez władze federalne ochrony wolności słowa. I słowa dotrzymał – wystosował dyrektywę (executive order) mającą wzmocnić ochronę wolności słowa na uczelniach amerykańskich.
Dokument zakłada, że 12 rządowych instytucji udzielających wsparcia finansowego uczelniom skoordynuje swoje działania w celu sprawdzenia czy korzystające z tych pieniędzy (chodzi o ok. 35 miliardów dolarów) instytucje nie gwałcą wolności słowa, nie tłamszą głosów innych niż lewicowe, dają realną możliwość działania i wypowiedzi wszystkim reprezentowanym wśród studentów środowiskom
CZYTAJ WIĘCEJ: Trump twardo broni wolności słowa - w tym dla konserwatystów - na uniwersytetach. Skopiujmy to!
Polacy też mają zagwarantowaną w konstytucji wolność słowa. A gdzież ona powinna kwitnąć najobficiej, jak nie na uczelniach, w środowisku kształcenia młodych ludzi, ścierania się poglądów i różnych koncepcji, konfrontacji odmiennych ocen otaczającej nas rzeczywistości?
Tymczasem wielu polskim uczelniom bliżej do tej z Middlebury, niż instytucji, która” nie gwałci wolności słowa, nie tłamsi głosów inne, niż lewicowe, daje realną możliwość działania i wypowiedzi reprezentowanym wśród studentów środowiskom.” Uniwersytety Wrocławski, Warszawski, Jagielloński i Mikołaja Kopernika w Toruniu odwołują wykłady amerykańskiej aktywistki antyaborcyjnej, a UMCS – wykład prof. Jana Hartmana; Uniwersyet Szczeciński – spotkanie z księdzem Isakowiczem-Zaleskim, a Wyższa Szkoła Biznesu w Poznaniu wykład prof., Jerzegi Vetulaniego o leczniczych właściwościach marihuany. Jeden wpis na Tt feministki Wandy Nowickiej sprawił, że Tomaszowi Terlikowskiemu zamknięto drogę do wykładów na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym….
To tylko parę przykładów z ostatnich kilku lat… Reformowanie polskich uczelni to nie tylko kwestie organizacyjne czy naukowe, to także fundamentalna sprawa ich otwartości na poglądy inne, niż podzielane przez większość kadry czy grupki studentów. Bez wolności słowa nie ma wolności nauki, a ta spętana polityczną poprawnością może sprawić, że polskie uczelnie nadal będą klasyfikowane w czwartej i piątej setce światowych ośrodków akademickich.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/443606-tolerancja-jesli-mowisz-to-co-nam-sie-podoba
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.