W tej chwili budujemy już armię europejską. Po cichu, małymi kroczkami i to przy wsparciu polityków PiS-u. (…) Jeżeli zaczniemy się dzielić zadaniami, to skończy się tym, że Niemcy kupują czołgi, a my łopaty. Okaże się, że jesteśmy bez majtek.
— mówi Dobromir Sośnierz w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
Za Panem kilkanaście miesięcy w Parlamencie Europejskim. Jak Pan ocenia swoją pracę? Udało się coś zrobić?
Dobromir Sośnierz, Konfederacja: Recenzowanie samego siebie zawsze jest kłopotliwe. Wolnościowcy w Parlamencie Europejskim są w zdecydowanej mniejszości. Dlatego nie zakładałem, że zreformuję Unię. Nie można było też spodziewać się jakichś osiągnięć legislacyjnych. Dlatego starałem się wykorzystać ten czas na to, by pokazać ludziom jak wygląda Parlament Europejski, jak pracuje, pokazać tematy, które nie były szerzej poruszane. Nieskromnie muszę przyznać, że to mi się udało. Poprzez portale społecznościowe stworzyłem kanał informacyjny, przez które przekazuję swoją narrację. W tym sensie swoje zadanie wykonałem.
Kukiz‘15 postuluje rozszerzenie kompetencji Parlamentu Europejskiego kosztem Komisji Europejskiej. To dobry pomysł?
Moim zdaniem nie ma to sensu. Są wyjątki, ale reguła jest taka, że najczęściej propozycje Komisji są sensowniejsze od tych Parlamentu. To Parlament zazwyczaj pogarsza sytuację. To w PE jest więcej fanatyków, ludzi oderwanych od rzeczywistości. W KE są to jednak ludzie delegowani przez rządy, więc częściej stąpający po ziemi. Kompetencje wszystkich unijnych organów centralnych powinny być zredukowane do niezbędnego minimum. Każdy z tych ośrodków produkuje swoje przepisy, dlatego jest zagrożeniem dla wolności obywatela. Przez istnienie Parlamentu Europejskiego podlegamy podwójnej jurysdykcji. Nic dobrego z tego nie wychodzi.
Na swoim kanale na YouTube opublikował Pan film, na którym widzimy jak wyglądają głosowania w PE, podczas których deputowani z całej Europy nie wiedzą nawet za czym podnoszą rękę.
Źródłem problemu jest nadmierna produkcja prawa, która kończy się tym, że nic nie odbywa się tak, jak należy. Parlament Europejski głosuje byle jak, a debatuje godzinami. Nic z tych debat nie wynika. W porównaniu np. z polskim parlament, ta patologia w PE jest zdecydowanie bardziej zaawansowana. Wynika to z tego, że mało kto interesuje się pracą Parlamentu Europejskiego. Niesłusznie, bo większość ustawodawstwa pochodzi właśnie z Brukseli i Strasburga. Zainteresowanie dziennikarzy pojawia się głównie w przypadku ważniejszych dyrektyw. W związku z tym PE pozostaje w pewnym sensie bezkarny.
Zbliżające się wybory europejskie doprowadzą do przełomu?
Nie sądzę, by doszło do drastycznej zmiany. Ale bardzo bym sobie tego życzył. Jeżeli uda nam się zahamować trochę proces, w którym Unia Europejska idzie. To jest ważny powód do tego, by głosować na takie ugrupowania jak nasze. Chodzi o to, by hamować postępy Unii w kierunku postępującej integracji.
Jeżeli dostaniecie się do PE, będziecie zapewne próbowali stworzyć jakąś frakcję.
Naszym marzeniem byłoby stworzenie frakcji wolnościowej, a to nie to samo co po prostu frakcja euroseptyków. Wystarczy spojrzeć na francuskich eurosceptyków. Oni wolnościowi nie są, to socjaliści. Gdybyśmy mieli stworzyć z nimi koalicję, to byłaby ona niespójna - przeciw czemuś, a nie za czymś. Wolałbym mniejszą grupę, niż potem się za to wstydzić.
Jest Pan zwolennikiem wyjścia Polski z Unii Europejskiej?
Zdecydowanie tak. Pomysł reformy Unii to tylko szkodliwe mrzonki. Tego toksycznego związku naprawić się nie da. Wytworzyły się ośrodki władzy, które muszą działać tak, jak robią to teraz. To biurokracja, z technokracją natrafiające na podatny grunt polityków, którzy przychodzą tam, by czymś zabłysnąć. Już w tej chwili ułożony jest plan sesji na rok 2020. Parlament nie został jeszcze wybrany, a już ktoś mu powiedział jak będzie obradował. Wszystko przygotowane jest po to, by wyrobić normę. Przeciwstawienie się temu, to walka nie do wygrania. Czekanie na zmiany może trwać dziesiątki lat, a w tym czasie to nie my reformujemy Unię, tylko Unia nas. Zmierza to w bardzo niebezpiecznym kierunku. Integracja przyspiesza i rozszerzana jest na kolejne dziedziny. W tej chwili budujemy już armię europejską. Po cichu, małymi kroczkami i to przy wsparciu polityków PiS-u. To prof. Krasnodębski był autorem sprawozdania nt. funduszu obronnego. Wiadomo czym to się skończy. Przestaniemy mieć samowystarczalną armię. Jeżeli zaczniemy się dzielić zadaniami, to skończy się tym, że Niemcy kupują czołgi, a my łopaty. Okaże się, że jesteśmy bez majtek.
Rozmawiał Tomasz Karpowicz.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/443512-sosnierz-armia-europejska-niemcy-czolgi-a-my-lopaty
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.