W porządnej partii, tak jak w porządnym zakonie: jest rozkaz, to się idzie – Joachim Brudziński wyjaśnia powody startu do Parlamentu Europejskiego z list PiS. I dodaje, że o działaczach PiS, którzy byli w Porozumieniu Centrum nieprzypadkowo mówi się „zakonnicy z PC”.
Przekonuje, że praca w Parlamencie Europejskim nie utrudni mu zajmowania się krajowymi sprawami, m. in. działaniami w ramach PiS.
Ale czy Bruksela to Ułan Bator? Patagonia? Można pracować w Brukseli i mieć świetny kontakt z partią
— twierdzi w rozmowie z „Polska The Times”.
Mówi, że jego wyjazd do Brukseli nie ma nic wspólnego z tym, że to nie on, ale ktoś inny ma objąć schedę po prezesie PiS. Podkreśla, że plotki o odejściu Jarosława Kaczyńskiego słyszy od 1991 r., ale jak na razie one się nie potwierdziły i nic nie wskazuje na to, żeby w najbliższym czasie się potwierdziły.
Zdążył po drodze wykreować kilku premierów, dwóch prezydentów RP, więc dajmy sobie spokój z tymi opowieściami, że oto czyścimy pole dla następcy Jarosława Kaczyńskiego
— ocenia.
Twierdzi, że śmieszą go opowieści o rzekomych następcach Jarosława Kaczyńskiego.
Wskazuje, że startuje w województwie zachodniopomorskim, okręgu wyborczym niełatwym dla PiS, gdzie przyjdzie mu rywalizować z trudnymi przeciwnikami. W tym gronie wymienił Bogusława Liberadzkiego i Bartosza Arłukowicza.
ems/”Polska The Times”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/443487-brudzinski-wyjasnia-powody-startu-do-pe